Na imprezie pożegnalnej w 1984 po zakończeniu studiów w Kijowie kolega z Węgier Miklos Nagy wzniósł toast "daj Boże, abyśmy się spotkali w tych samych okopach". Niestety, nic z tego toastu nie wyszło. Koleżanka z Kijowa (żona mojego serdecznego kolegi z pokoju w akademiku) wieczorami wyplata siatki maskujące dla ukraińskich czołgów.
Kolega z Moskwy jest pułkownikiem w Sztabie Generalnym Federacji Rosyjskiej. Był w ubiegłym roku na wakacjach na Krymie. Studenci z mojej uczelni mają praktyczne zajęcia wojskowe.
Jeszcze w 2004 roku spotkaliśmy się prawie wszyscy razem w Kijowie na 20 leciu dyplomu. 90% wszystkich absolwentów. Zewsząd. Z Australii, USA, Tunezji, Niemiec, Azji Środkowej, Litwy, Węgier, Ukrainy wschodniej i zachodniej, Rosji Polski. Była koleżanka TurkNiemka (Turkmenka, co wyszła za Niemca). Tak chcieliśmy się zobaczyć. Przyjechali nawet ludzie z innych kierunków i lat z naszego wydziału. Był bal nad balami. Taka z nas była zgrana paczka....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.