Gdy zabiegałem o emeryturę musiałem dostarczyć wypis z dyplomu. Przypomniałem sobie, że wszystkie egzaminy, kolokwia, sprawdziany, zaliczenia zdawałem na 5. Był taki przypadek, że cały rok nie zdał zaliczenia oprócz mnie. Dostałem piątkę. Mieliśmy z Mrówką pod górę dwa razy. W Kijowie musieliśmy udowodnić, że Polacy to nie głupcy, a w Polsce niektórym nawiedzonym manią wyższości nad dzikim wschodem ciemniakom że nie jesteśmy idiotami. Naszych dyplomów nie trzeba było w Stanach nostryfikować, a większość polskich - tak.
To dowód materialny, że na dyplomie miałem tylko wpisy "zaliczone" i "bardzo dobry".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.