Gdyby Państwa nurtowało pytanie, dlaczego p.o.Ducha nie pisze, to odpowiadam. Koniec karnawału - Wielki Post. Napiszę tylko wtedy gdyby wydarzyło się coś nadzwyczajnie wartego odnotowania.
wtorek, 28 lutego 2017
Corrida Szczechowicza II
Mecenas Szczechowicz wprowadził podczas tłumaczenia swojej monografii na słowacki nowe byki. Zauważyli je wszyscy recenzenci.
- Pani Monika Jurcova z Trnavy zachowała się jak sędzia techniczny. Stwierdziła, że przedstawione dzieło nie nadaje się do zaliczenia jako praca habilitacyjna.
- Pan Karel Marek z Czech, choć jak sam pisze nie jest ekspertem zakwestionował słowackość całego dzieła. Napisana przez niego recenzja dowodzi, że włada poczuciem humoru właściwym Szwejkowi.
- Pani Bronislava Pavelkova oceniła wartość artystyczną utworu. Stwierdziła, że "jest piękny". Dobra dusza, hołdująca zasadzie "miej serce i patrzaj w serce". Tym niemniej z błędów językowych pracy wyprowadziła błędne wnioski. No cóż. Takie rozumowanie jest z punktu widzenia logiki poprawne.
poniedziałek, 27 lutego 2017
Anonim u Dziekana Kasprzaka
"Dziwacy bez rozumu, kryci jeden przez drugiego"
Informuję, że do redakcji Poduchy dotarło pismo, które niedawno otrzymał dziekan WPiA Kasprzak. Do obróbki komicznej nadaje się temat, który się zaczyna od wzmianki o doktoracie bronionym w 2001 roku. Ustaliłem, że dzieło to było bronione w styczniu 2008 roku. To drobna nieścisłość. Zasadnicza teza z tego pisma dotycząca tej konkretnej ścieżki kariery jest daleko posuniętym wnioskiem. Będę pokazywać znane mi elementy rzeczywistości, które jak się wydaje mogą do niego prowadzić. Konkluzję zostawię jednak dla Państwa.
Pozostała zawartość dobrze współbrzmi z błędnym tłumaczeniem słowackiego tekstu "divaci jako bez rozumu, krici jeden pres druheho" Znaczy on - "Widzowie jakby bez rozumu, krzyczy jeden przez drugiego". Tłumaczenie oparte na podobieństwie brzmienia to - Dziwacy bez rozumu, kryci jeden przez drugiego. Taki obraz WPiA to zarys tego tekstu. Zwracam uwagę na wieloznaczność słowa "kryci". W wielu miejscach treść anonimu można wyrazić jednym z wielu jego znaczeń. Trzy z nich to - ukrywani, popierani i tajni. Jednego nie podaję, ponieważ ten blog jest nie tylko dla dorosłych a w piśmie jest mowa o wielu odmianach miłości. W ich kontekście występuje słowo "prokuratura" i "krycie" w sensie zamiatania pod dywan.
Jeśli autor czytuje tego bloga, to proszę o przesłanie na adres redakcji szczegółów dotyczących sprawy pewnego dziennikarza śledczego.
Informuję, że do redakcji Poduchy dotarło pismo, które niedawno otrzymał dziekan WPiA Kasprzak. Do obróbki komicznej nadaje się temat, który się zaczyna od wzmianki o doktoracie bronionym w 2001 roku. Ustaliłem, że dzieło to było bronione w styczniu 2008 roku. To drobna nieścisłość. Zasadnicza teza z tego pisma dotycząca tej konkretnej ścieżki kariery jest daleko posuniętym wnioskiem. Będę pokazywać znane mi elementy rzeczywistości, które jak się wydaje mogą do niego prowadzić. Konkluzję zostawię jednak dla Państwa.
Pozostała zawartość dobrze współbrzmi z błędnym tłumaczeniem słowackiego tekstu "divaci jako bez rozumu, krici jeden pres druheho" Znaczy on - "Widzowie jakby bez rozumu, krzyczy jeden przez drugiego". Tłumaczenie oparte na podobieństwie brzmienia to - Dziwacy bez rozumu, kryci jeden przez drugiego. Taki obraz WPiA to zarys tego tekstu. Zwracam uwagę na wieloznaczność słowa "kryci". W wielu miejscach treść anonimu można wyrazić jednym z wielu jego znaczeń. Trzy z nich to - ukrywani, popierani i tajni. Jednego nie podaję, ponieważ ten blog jest nie tylko dla dorosłych a w piśmie jest mowa o wielu odmianach miłości. W ich kontekście występuje słowo "prokuratura" i "krycie" w sensie zamiatania pod dywan.
Jeśli autor czytuje tego bloga, to proszę o przesłanie na adres redakcji szczegółów dotyczących sprawy pewnego dziennikarza śledczego.
Corrida Szczechowicza
Dla ilustracji pojęcia "inspiracja" opiszemy walkę z bykami w doktoracie Jarosława Szczechowicza. Podjął on sam doktor lub redaktor wydawniczy monografii tego samego autora.
Oto doktorat
Brzmi sensowniej. Nastąpił lifting i rebranding doktoratu do monografii. Tak właśnie doktorat i monografia Jarosława Adama Szczechowicza zainspirowały mnie do porównania pracy korekcyjnej do walki z bykami.
Napisy na klipie są chyba po czesku. "divaci jako bez rozumu, krici jeden pres druheho". Ten tekst znaczy - "Widzowie jakby bez rozumu, krzyczy jeden przez drugiego". Gdyby tłumaczyć ten tekst tą samą techniką, jaką zastosowano w habilitacji uczonego można by było go odczytać tak:
"Dziwacy bez rozumu, kryci jeden przez drugiego". Zwracam uwagę na wieloznaczność słowa "kryci".
Oto doktorat
Rozdział
I
ZAGADNIENIA
WPROWADZAJĄCE
1. Uwagi wstępne
Temat ten z uwagi na rozległość problematyki wymaga wstępnych
uściśleń, które pozwolą na wytyczenie granic przedmiotu
rozważań. Tytuł pracy wskazuje, że jest ona poświęcona
omówieniu występującym w polskim prawie cywilnym problemom
odpowiedzialności odszkodowawczej posiadacza mechanicznego środka
komunikacji w ruchu lądowym i wiążącymi się z nią zagadnieniami
wynagradzania szkód majątkowych i niemajątkowych.
Społeczne i gospodarcze zainteresowanie omawianej problematyki
pozostaje niezmienne bardzo duże. Świadczy o tym dynamiczny rozwój
motoryzacji i związany z nim wzrost liczby wypadków komunikacyjnych
oraz szkód będących ich następstwem. Zmusza to do nowego
spojrzenia na zagadnienie odpowiedzialności odszkodowawczej.
Corocznie na polskich drogach śmierć ponosi około 7.000 osób a
ponad 70.000 doznaje różnego rodzaju obrażeń ciała. Łączne
straty ekonomiczne z tego tytułu sięgają około 7% budżetu
państwa. Nie można zapomnieć, że doznane przez uczestników
obrażenia ciała pociągają za sobą ogromne koszty związane z
leczeniem, rehabilitacją i w wielu przypadkach łączą się z
ograniczeniem bądź nawet całkowitym pozbawieniem możliwości
wykonywania pracy zarobkowej, a w konsekwencji z koniecznością
wypłacania rent.
Zagadnienie związane z ustaleniem odszkodowaniem za szeroko pojętą
szkodę przedstawia się obecnie w innym świetle, mimo iż przepisy
Kodeksu cywilnego w tej materii nie uległy zmianom w toku kolejnych
nowelizacji. Na tle zasad rządzących ustaleniem odszkodowania za
szkodę w prawie polskim powstało bardzo bogate orzecznictwo. Było
one jednak często merytorycznie niejednolite. Część orzeczeń ma
obecnie wartość jedynie historyczną. Pojawiają się też nowe i
wielu wypadkach można już mówić o określonych i utrwalonych
nurtach judykatury Sądu Najwyższego.
Najciekawszy wydaje się najdłuższy tekst zakreślony na czerwono. Ujmując krótko - doszło do zamiany przyczyny ze skutkiem. Autor odwrócił kota ogonem. Jakiś torreador - pozabijał wskazane byki i w rezultacie powstał w monografii tekst następujący:
Brzmi sensowniej. Nastąpił lifting i rebranding doktoratu do monografii. Tak właśnie doktorat i monografia Jarosława Adama Szczechowicza zainspirowały mnie do porównania pracy korekcyjnej do walki z bykami.
Napisy na klipie są chyba po czesku. "divaci jako bez rozumu, krici jeden pres druheho". Ten tekst znaczy - "Widzowie jakby bez rozumu, krzyczy jeden przez drugiego". Gdyby tłumaczyć ten tekst tą samą techniką, jaką zastosowano w habilitacji uczonego można by było go odczytać tak:
"Dziwacy bez rozumu, kryci jeden przez drugiego". Zwracam uwagę na wieloznaczność słowa "kryci".
niedziela, 26 lutego 2017
Jubileusz 200 000 odsłon
By Original image: MDCarchives ; Cropped by Off-shell - File:Isaac Bashevis Singer.jpgFile:Isaac Bashevis Singer.jpg, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=35369695 |
Izak to moje ulubione imię. Znaczy mniej więcej: będzie się śmiał.
sobota, 25 lutego 2017
Pozory mylą
Prawdopodobnie we wprowadzeniu do swej rozprawy habilitacyjnej mecenas Szczechowicz pisze, że :
Tłumaczony ze słowackiego początek drugiego zdania dysertacji brzmi: "Tytuł pracy wskazuje, że jest ona poświęcona analizie cywilnoprawnych aspektów wynagrodzenia szkody i odpowiedzialności właściciela pojazdu motorowego". Tymczasem oponentka Monika Jurčová twierdzi, że praca jest o odpowiedzialności posiadacza pojazdu. Czy w dalszym ciągu rozprawy mecenas Szczechowicz, lub ktoś kto się pod niego podszywa napisał: "Pozory mylą. We wstępie żartowałem - w pracy chodzi o odpowiedzialność posiadacza."?
Pełny tekst rozprawy habilitacyjnej, która jest prawdopodobnie autorstwa Jarosława Szczechowicza można znaleźć tu http://opac.crzp.sk/openURL?&stype=0&sid=20F6D125F7A47F55309CB843CBD6. Dlaczego piszę - prawdopodobnie? Może i tu pozory mylą. Może ktoś robi sobie z nas wszystkich żarty.
Pełny tekst rozprawy habilitacyjnej, która jest prawdopodobnie autorstwa Jarosława Szczechowicza można znaleźć tu http://opac.crzp.sk/openURL?&stype=0&sid=20F6D125F7A47F55309CB843CBD6. Dlaczego piszę - prawdopodobnie? Może i tu pozory mylą. Może ktoś robi sobie z nas wszystkich żarty.
środa, 22 lutego 2017
Nowe zadania dziekana Radosława
Egazeta UWM ogłosiła. Dziekan R. Wiśniewski dyrektorem departamentu w Ministerstwie Cyfryzacji.
Społeczność UWM-u na pewno będzie ciekawić połączenie danych geoinformacyjnych z księgami wieczystymi. Panie dziekanie, przyszły ministrze, taka funkcjonalność pomoże w stwierdzeniu kto, gdzie kiedy i jak nabywał działki od UWM. Jakiś ciekawy interfejs do zapytań dla poszukiwaczy tych i innych sensacyjnych działek by się przydał. Może jakiś interfejs programistyczny? Od razu wiele zagadek można by było rozwiązać. Kontrole CBA trwałyby znacznie krócej.
Z ostatniej chwili. Jak oświadczył rzecznik prasowy Ministerstwa Cyfryzacji "Pani Minister Streżyńska zna sprawę projektu ZSI oraz jej kontekst. Żyjemy na szczęście w państwie prawa, w którym obowiązuje zasada domniemania niewinności."
Z tego co się orientuję, to rzeczywiście Minister Cyfryzacji nie może ukarać dziekana Radosława nawet gdyby był winny. Mogą to uczynić tylko sądy. Zatrudnienie dziekana w ministerstwie na pewno przyczyni się do wzmocnienia domniemania jego niewinności. Nie da się ukryć, że protokół odbioru odbiega od wyniku kontroli NCBiR. Winnych pewnie nie będzie, bo przecież było to robione "dla dobra UWM". Trup gdzieś leży. Sam się zabił.
Tak mi się przypomniał przypadek ataku na bazę PESEL przez komorników. Pani Minister twierdziła, że systemy informatyczne nie zawiodły i informatycy są niewinni. Pani Minister, to był klasyczny insider attack. System okazał się na niego nieodporny. Oczywiście, że to wina informatyków. Nie potrzeba było hackerów. Wystarczyli komornicy. System miał wadę. To się zdarza. Tyko po co wymyślać bzdurne wyjaśnienia? W tym wypadku też zadziałała zasada domniemania niewinności?
Społeczność UWM-u na pewno będzie ciekawić połączenie danych geoinformacyjnych z księgami wieczystymi. Panie dziekanie, przyszły ministrze, taka funkcjonalność pomoże w stwierdzeniu kto, gdzie kiedy i jak nabywał działki od UWM. Jakiś ciekawy interfejs do zapytań dla poszukiwaczy tych i innych sensacyjnych działek by się przydał. Może jakiś interfejs programistyczny? Od razu wiele zagadek można by było rozwiązać. Kontrole CBA trwałyby znacznie krócej.
Z ostatniej chwili. Jak oświadczył rzecznik prasowy Ministerstwa Cyfryzacji "Pani Minister Streżyńska zna sprawę projektu ZSI oraz jej kontekst. Żyjemy na szczęście w państwie prawa, w którym obowiązuje zasada domniemania niewinności."
Z tego co się orientuję, to rzeczywiście Minister Cyfryzacji nie może ukarać dziekana Radosława nawet gdyby był winny. Mogą to uczynić tylko sądy. Zatrudnienie dziekana w ministerstwie na pewno przyczyni się do wzmocnienia domniemania jego niewinności. Nie da się ukryć, że protokół odbioru odbiega od wyniku kontroli NCBiR. Winnych pewnie nie będzie, bo przecież było to robione "dla dobra UWM". Trup gdzieś leży. Sam się zabił.
Tak mi się przypomniał przypadek ataku na bazę PESEL przez komorników. Pani Minister twierdziła, że systemy informatyczne nie zawiodły i informatycy są niewinni. Pani Minister, to był klasyczny insider attack. System okazał się na niego nieodporny. Oczywiście, że to wina informatyków. Nie potrzeba było hackerów. Wystarczyli komornicy. System miał wadę. To się zdarza. Tyko po co wymyślać bzdurne wyjaśnienia? W tym wypadku też zadziałała zasada domniemania niewinności?
poniedziałek, 20 lutego 2017
Głosowanie na Wydziale Sztuki
Muszę przyznać, że źle typowałem. Myślałem, że Rada Wydziału WS posłuszna będzie woli Góreckiego. Jednak rada postanowiła zdjąć wniosek z porządku obrad po tajnym (Sprostowanie - głosowanie nad porządkiem obrad było jawne. Członkowie Rady Wydziału wykazali się dużą odwagą. Rektor znany jest z miłomściwości.) głosowaniu. 11 osób było za, 17 się wstrzymało a 3 były przeciw.
Rektor Górecki specjalizuje się w poszukiwaniu nieformalnych uzasadnień swoich posunięć. Dla przykładu głosił, że zmiana ordynacji to nie była jego inicjatywa, tylko WPiA. Następnie uzasadniał, że dowodem na prawidłowość tej ordynacji jest stanowisko związków zawodowych oraz samego WPiA. Lubi się obłożyć papierami ciał, które nie są kompetentne w danych sprawach w nadziei, że nikt tego braku nie zauważy. Dużo papieru i głosów, które sam indukował to jego taktyka. Dotychczas była bardzo skuteczna. Nikt się nie orientował, że papier jest cierpliwy, a działania rektora nieformalne.
Dla mnie rysuje się taki scenariusz, że chciał usunąć z pracy Piotra Obarka uzasadniając to oburzeniem Wydziału Sztuki. Chociaż sam Wydział Sztuki nie ma kompetencji w zakresie zwalniania/zatrudniania pracowników, to chciał na nim wymusić oświadczenie. Następnie na jego podstawie go zwolnić. Nie chciał zadziałać na własną odpowiedzialność. Traktuje ludzi tak, jakby nie posiadali własnych rozumów. Wspierają go prawnicy. Czasami im to się udaje. Tym razem jednak poniósł porażkę.
O tym, że to Górecki był inicjatorem tego głosowania świadczy uczestnictwo w sprawie prawniczki z rektoratu. Najpierw UWM dokonał nadużycia praw autorskich Piotra. Ciekawe, który prawnik doradzał pomysłodawcom wymiany logo przed dokonaniem tego czynu? Ten to się musi w ogóle nie znać na prawie. Nawet na poziomie intuicyjnym.
Brawo Wydział Sztuki!
niedziela, 19 lutego 2017
sobota, 18 lutego 2017
piątek, 17 lutego 2017
Polka się zaczęła
Strona TVP Olsztyn |
TVP Olsztyn wbrew widocznym gołym okiem faktom zaczęła się zastanawiać.
Pełnomocnik UWM, twierdzi, że do plagiatu nie doszło. Mecenas Szczechowicz ze swoją argumentacją, że była to tylko inspiracja trafi do ludzi głupich. W ten sposób można próbować obrony każdego plagiatu. Sądzę, że znaczący odsetek głupców w społeczeństwie jest źródłem sukcesów wielu prawników.
Prokurator utrzymuje, że bez biegłego nie da się stwierdzić czy do plagiatu doszło. Kolejnym pomysłem solidarnych z Rychem jest szukanie innego winnego niż Warmiak 25-lecia Gazety Wyborczej.
" Rektor uczelni zapowiada, że na 20-lecie uniwersytetu planowana jest całkowita zmiana logo uczelni. " To wiemy z TVP Olsztyn. Oznacza to, że rektor ma zamiar doprowadzić do znaczącej niegospodarności, lub nawet do szkody w wielkich rozmiarach (wymiana całego oznakowania, tablic informacyjnych et.c). Potwierdza to również tezę, że głównym inicjatorem wymiany logo jest Górecki. Trudno jest bronić cnoty takiego mędrca, ale olsztyńskie środowisko potrafi. Obrali sobie bożka i z nim wiążą wszelkie nadzieje.
W poniedziałek 20 lutego będzie na posiedzeniu Rady Wydziału WS UWM będzie głosowanie nad usunięciem Piotra Obarka z pracy. Jak Państwo obstawiają wynik?
czwartek, 16 lutego 2017
Moda na plagiat
Mateusz Obarek pozwał tygodnik Newsweek za bezprawne wykorzystanie jego dzieła. O tym można przeczytać tu NASZ NEWS. "Newsweek" pozwany o plagiat! Znany grafik złożył pozew przeciwko tygodnikowi Tomasza Lisa. Kiedyś pewien kolega opowiadał mi, jakiego pecha miał jego ojciec. Był wysoko postawionym członkiem władz PRL. W instytucji, którą zarządzał odkrył aferę. Przeniesiono go do innej, bo tą trzeba było ukryć. W tym nowym biurze projektowym używano kserografu do corocznego rabunku. Kopiowano pewien projekt i pobierano za niego wielokrotnie pieniądze. Ustrój się zmienił - ludzie - nie. Moda pozostała.
Znak i sigil
Sigil to magiczny symbol. Tworzy go się różnie. Dla przykładu, słowo Poducha zapisane hebrajskimi literami bez samogłosek to פדה. Wartość numerologiczna (gematryczna) Poduchy to 89.
Kompozycja Johna Zorna "Znak i Sigil". Utwór nie ma wielu wyświetleń. Wiadomo - ezoteryka.
Kompozycja Johna Zorna "Znak i Sigil". Utwór nie ma wielu wyświetleń. Wiadomo - ezoteryka.
Pomiar zagrożenia
TVP Olsztyn w materiale Plagiat na UWM? Do prokuratury trafiło zawiadomienie doszła do wniosku, że "Ryszardowi Góreckiemu w tej sprawie grożą 3 lata więzienia.". Teoretycznie tak. Znając jednak działania organów ścigania z Olsztyna podejrzewam, że rektorowi nie grozi nawet sekunda w zawieszeniu na 10 sekund. Po pierwsze, rektor postanowił pozbawić swojego adwersarza środków do życia poprzez usunięcie z pracy. Po drugie - jest cień szansy, że dojdzie do ugody. Po trzecie rektor zrobił tyle dobra dla UWM, a UWM zrobił tyle dobra dla lokalnej elity (na przykład poprzez sprzedaż działek budowlanych z naruszeniem przepisów), że ta ostatnia nie dopuści aby jej dobroczyńca spoczął choć na milisekundę za kratkami (chociażby w zawieszeniu). Zobaczymy jaka magia zadziała. Jak to w olsztyńskim prawie bywa, ważne jest, aby postanowienie były poprawne gramatycznie.
Mówiąc (z użyciem idiolektu Góreckiego) "bardzo, bardzo poważnie i powtarzając to jeszcze raz" to kara (jeśli potwierdzą się zarzuty) powinna być jak najsurowsza. Rektor uczelni wielokrotnie opisywanej przez Marka Wrońskiego w Forum Akademickim powinien mieć większą od innych świadomość, na czym polega prawo autorskie. Paradoksalnie najwyższy współczynnik trafień profesora Wrońskiego dotyczy Wydziału Prawa i Administracji. To bardzo dobra ilustracja powiedzenia "najciemniej pod latarnią". Również nie bez znaczenia są wydatki poniesione nie tylko na splagiatowanie loga, ale również na wytworzenie kalendarzy oraz innych gadżetów opatrzonych plagiatem. To jest niegospodarność. Jasne jest też, że głównym powodem plagiatu była chęć poniżenia Piotra Obarka. Dał temu wyraz doktor habilitowany Jarosław Adam Szczechowicz w wypowiedzi zacytowanej przez redaktora Adama Sochę w artykule UWM odrzuca roszczenia Piotra Obarka w sprawie logo. Odpowiedź Obarka. "
"Uczelnia nie może firmować nazwisk osób dopuszczających się plagiatu. Druzgocące wnioski Centralnej Komisji do spraw stopni i tytułów i podtrzymanie stanowiska co do zasadności uchylenia uchwały z dnia 21 marca 2001 roku w przedmiocie uzyskania kwalifikacji II stopnia nie są do pogodzenia ze standardami obowiązującymi pracowników uczelnianych będących wizytówką Uniwersytetu” - czytamy w odpowiedzi pełnomocnika UWM.
Za zmianą logo stoi więc przyczyna daleka od merytorycznej - zwykłe niskie pobudki. Trudno o bardziej otwarte przyznanie się do działania w złej wierze. Pełnomocnik UWM uzasadnia, że tylko święci mogą garnki lepić. Rozumując tym tokiem należałoby unicestwić cały UWM, a w szczególności Wydział Prawa i Administracji, na którym ten wybitny uczony pracuje. Jak wspominałem, ten wydział ma wyjątkowy dorobek w szerzeniu nieuczciwości naukowej.
Pełnomocnik - czy nie jest to aby przypadkiem wizytówka UWM?
środa, 15 lutego 2017
Plagiat na UWM. Kolejne przypadki
źródło - portal tvp.info |
Szkoda Piotra i jego talentu, oraz talentów innych ludzi, którzy związali swe życie z UWMem. Szczerze im radzę poszukać sobie innego miejsca. Pozostawanie tam to czyste marnotrawstwo. UWMu nie da się zmienić. Jest on emanacją osobowości Góreckiego. "Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate". Porzućcie wszelką nadzieję ci, którzy tam wchodzicie.
środa, 8 lutego 2017
Dobra nowina
UWM może kupić sobie nowy system ERP bez obowiązku zwrotu dofinansowania. UWM może pozwać dostawcę i kupić za wygraną kwotę nowy system.
NCBiR zawiadomił mnie, że :
"W związku ze specyfiką projektów realizowanych w ramach PO KL nie miały one założonej trwałości po zakończeniu realizacji projektu. Wyjątkiem od tej sytuacji byłby fakt wprowadzenia tego rodzaju zapisów przez beneficjenta w złożonym wniosku o dofinansowanie. Należy jednak zaznaczyć, że założenia konkursu 1/POKL/4.1.1/2011 nie wprowadzały tego rodzaju obowiązku."
Logiczną konsekwencją takiego rozumienia projektu jest rozliczenie go według stanu z momentu przedstawienia go przez UWM do rozliczenia dla NCBiR. W związku z tym NCBiR nie powinien zwrócić UWM żadnej kwoty za wdrożenie, które mogło mieć miejsce po tej dacie. Do zwrotu dla NCBiR powinno być nie 580 tys. zł a 1 650 tys. zł.
Co ciekawe - formalnie UWM mógł po odbiorze używać nowy system przez milisekundę i się rozmyślić.
211 040 788,66 zł poszło w 2011 roku na modele, których nikt nie musiał wdrażać. W tym znacząca część na wartości niematerialne i prawne, które mają tą właściwość, że są podobne do środków trwałych.
Łączna wartość podpisanych w latach 2008-2014 przez NCBiR umów o dofinansowanie takich projektów to 2 388 394 790 zł. Dwa miliardy na dzieła, które mogą leżeć na półce. Skoro mogą, to oczywiście - będą.
Jestem pewien, że za 1% z tej kwoty (24 miliony złotych) można było opracować przyzwoity system ERP, który uwzględniałby wszystkie wymagania uczelni wyższych. Można było na przykład zaadaptować Idempiere. Tylko że ten system ERP z punktu widzenia pozyskiwania funduszy unijnych ma jedną wadę - jest darmowy.
NCBiR oczywiście wie, które uczelnie wybrały system [...]. Przecież ma faktury na niebagatelne kwoty z rozliczenia projektów. Tylko tą wiedzą nie chce się z jakichś względów z nami podzielić.
Z indywidualnych modeli powstała jednakowa SIWZ na system ERP. Ciekawe jak głęboką mądrość opisano w tych modelach z lat 2011-2014 za 200 milionów złotych? Dla porównania za 60 milionów złotych skonstruowano i wyprodukowano pierwszy w Świecie komputer kwantowy D-wave.
NCBiR zawiadomił mnie, że :
"W związku ze specyfiką projektów realizowanych w ramach PO KL nie miały one założonej trwałości po zakończeniu realizacji projektu. Wyjątkiem od tej sytuacji byłby fakt wprowadzenia tego rodzaju zapisów przez beneficjenta w złożonym wniosku o dofinansowanie. Należy jednak zaznaczyć, że założenia konkursu 1/POKL/4.1.1/2011 nie wprowadzały tego rodzaju obowiązku."
Logiczną konsekwencją takiego rozumienia projektu jest rozliczenie go według stanu z momentu przedstawienia go przez UWM do rozliczenia dla NCBiR. W związku z tym NCBiR nie powinien zwrócić UWM żadnej kwoty za wdrożenie, które mogło mieć miejsce po tej dacie. Do zwrotu dla NCBiR powinno być nie 580 tys. zł a 1 650 tys. zł.
Co ciekawe - formalnie UWM mógł po odbiorze używać nowy system przez milisekundę i się rozmyślić.
211 040 788,66 zł poszło w 2011 roku na modele, których nikt nie musiał wdrażać. W tym znacząca część na wartości niematerialne i prawne, które mają tą właściwość, że są podobne do środków trwałych.
Łączna wartość podpisanych w latach 2008-2014 przez NCBiR umów o dofinansowanie takich projektów to 2 388 394 790 zł. Dwa miliardy na dzieła, które mogą leżeć na półce. Skoro mogą, to oczywiście - będą.
Jestem pewien, że za 1% z tej kwoty (24 miliony złotych) można było opracować przyzwoity system ERP, który uwzględniałby wszystkie wymagania uczelni wyższych. Można było na przykład zaadaptować Idempiere. Tylko że ten system ERP z punktu widzenia pozyskiwania funduszy unijnych ma jedną wadę - jest darmowy.
Na moje pytanie "Która
z uczelni, które zakupiły system Firmy [....] w ramach w/w projektu,
pozwała [...] z powodu okoliczności dotyczących umowy?" NCBiR odpowiedział:
NCBR
nie posiada takich informacji. Uczelnie na etapie realizacji projektu
były zobowiązane do stworzenia modelu zarządzania – beneficjent
nie miał jednak obowiązku informowania jaka firma wyłoniona została w
ramach przetargu. Model budowany był indywidualnie w oparciu o wymagania
i standardy obowiązujące w danej uczelni, co było monitorowane przez
Instytucję Pośredniczącą.
NCBiR oczywiście wie, które uczelnie wybrały system [...]. Przecież ma faktury na niebagatelne kwoty z rozliczenia projektów. Tylko tą wiedzą nie chce się z jakichś względów z nami podzielić.
Z indywidualnych modeli powstała jednakowa SIWZ na system ERP. Ciekawe jak głęboką mądrość opisano w tych modelach z lat 2011-2014 za 200 milionów złotych? Dla porównania za 60 milionów złotych skonstruowano i wyprodukowano pierwszy w Świecie komputer kwantowy D-wave.
Program Operacyjny Kapitał Ludzki - radosna konsumpcja pod pozorem nauki.
poniedziałek, 6 lutego 2017
Mądrości Chmaja
Profesor Chmaj, który pracował w WPiA UWM napisał interesujące dzieło w obronie emerytur UBeków. Oto jego fragment.
Cenckiewicz nie jest ani profesorem belwederskim ani prawnikiem. Jest historykiem. Na treść mądrości, które wychodzą od pracowników WPiA UWM (byłych i obecnych) duży wpływ musi mieć stopień nasycenia wydziału przez byłych funkcjonariuszy SB i innych służb. Takie są preferencje wydziału. Jak można dopuścić, aby byli koledzy z pracy mieli niskie emerytury?
Na moje wyczucie to inicjatywa osób, które złożyły opinię profesora Chmaja w Sejmie nie jest bez szans. Polskie prawo dorównuje światowemu (a nawet je przewyższa) w poziomie przewrotności.
Cenckiewicz nie jest ani profesorem belwederskim ani prawnikiem. Jest historykiem. Na treść mądrości, które wychodzą od pracowników WPiA UWM (byłych i obecnych) duży wpływ musi mieć stopień nasycenia wydziału przez byłych funkcjonariuszy SB i innych służb. Takie są preferencje wydziału. Jak można dopuścić, aby byli koledzy z pracy mieli niskie emerytury?
Na moje wyczucie to inicjatywa osób, które złożyły opinię profesora Chmaja w Sejmie nie jest bez szans. Polskie prawo dorównuje światowemu (a nawet je przewyższa) w poziomie przewrotności.
niedziela, 5 lutego 2017
Tydzień bez Zorna
Tydzień bez Zorna tygodniem straconym. Dlatego:
Radości ze słuchania życzy p.o.Ducha.
Radości ze słuchania życzy p.o.Ducha.
Subskrybuj:
Posty (Atom)