Cóż to był za wielki problem informatyczny, z którym państwo w środku Europy nie mogło sobie poradzić? Komisji wyborczych było 22 000. Kandydatów kilkunastu. Logika do zastosowania prawie żadna. Po prostu dodawanie Trudno o problem prostszy do rozwiązania. Z tym oto wyzwaniem państwo nie próbowało dać sobie rady.
To są efekty rządzenia ludzi, którzy wykazują się rezerwą w stosunku do mądrych informatyków. Cytuję uczonego, członka korespondenta, Ryszarda Góreckiego: "...prośba dziekana Wydziału Matematyki i Informatyki by nawet mądrych informatyków w to włączyć...". A co, z głupimi nie-informatykami się nie udaje? Skąd u rektora taka wstrzemięźliwość w korzystaniu z mądrych informatyków? Z obawy (jak niegdyś robotników) wobec maszyn. Rektor pozostał niewzruszony wobec próśb dziekana. On widzi zajęcie tylko dla informatyków, którzy mądrzy nie są. Oto jak wygląda BIP (strona z dokumentami ) pod rządami Słońca Japonii. Jaki pan taki kram. Kto nie wierzy, że on tak mówi to niech sobie posłucha.
Moim zdaniem trzeba coś w dzisiejszej sytuacji zrobić, aby w rządzenie krajem włączyć nawet mądrych polityków, bo głupi sprawdzają się słabo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.