Profesor Ewa Łętowska twierdzi, że Konstytucja nie stoi na przeszkodzie uznawania par jednopłciowych za małżeństwa. Na czym opiera swój genialny wniosek?
Art. 18 Konstytucji brzmi: Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny... Słowo "jako" można interpretować na dwa sposoby:
1. Cecha (przynależność) Podstawmy w miejsce małżeństwo - mysz, a w miejsce "związek kobiety i mężczyzny" - ssak. Zdanie "Mysz jako ssak" jest implikacją "Jeśli jesteś myszą to jesteś ssakiem".
2. Forma: Zdanie mysz jako ssak oznaczałoby, że formą myszy jest ssak. Nie wyklucza ono istnienia myszy, które nie są ssakami. W szczególności moglibyśmy się zastanawiać, czy bułka z masłem to mysz. To zdanie tego nie wyklucza.
Profesor Łętowska interpretuje ten artykuł na drugi sposób. W tym przypadku Konstytucja nie wyklucza, że para bocianów to małżeństwo. Jednak wydaje mi się, że jedną z zasad prawa jest założenie, że prawodawca nie jest idiotą. Widocznie jednak Łętowska uważa autorów Konstytucji za idiotów.
Tak to jest gdy autorytety zamieniają się w spin doktorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.