Oto pytanie zadane przez jakiegoś dostawcę:
Pytanie nr 18
§ 14 Warunki przeniesienia autorskich praw majątkowych do ZSI
1. Wykonawca oświadcza, że
posiada pełne majątkowe prawa autorskie do oferowanego systemu.
[......]
b) jak należy rozumieć pojęcie „system” w kontekście kodów źródłowych?....
c) jak należy rozumieć pojęcie „oprogramowanie aplikacyjne”?
A oto odpowiedź UWM
Odpowiedź:
Pod pojęciem „system” należy rozumieć oprogramowanie narzędziowe.
Ludzie luźno związani z informatyką wiedzą, że jest zgrubny podział na oprogramowanie aplikacyjne i narzędziowe. To pierwsze to na przykład Excel, a to drugie to te programy, które służą do ich napisania. Kompilatory i inne. Dla mniej zorientowanych to oprogramowanie aplikacyjne można porównać do mebli, a narzędziowe do pił, dłut, młotków, wkrętaków i td.
Potrzebując szafy UWM postanowił, że musi posiadać prawa do narzędzi. Natomiast sama szafa nie jest mu tak już koniecznie potrzebna.
No niemożliwe, że UWM zatrudnia takich ciemniaków! Nie wytrzymałem i napisałem do jednego głupiego mądrali maila o takiej treści:
"
Polecam lekturę ostatniej odpowiedzi.
Pod systemem Zamawiający rozumie "oprogramowanie narzędziowe".
-- Kompilatory, archiwizery.
Czy u Państwa pracuje jakiś informatyk?
"
Poprawili się i w zestawie nr 7 odpowiedzi na pytania do przetargu napisali troszkę mniej ale nadal głupią korektę:
"Definicje zostały określone w propozycji umowy.Pod pojęciem system w kontekście przekazania praw majątkowych, należy rozumieć Zintegrowany System Informatyczny z wyłączeniem oprogramowania narzędziowego."
I oto nadeszła "niepoważna" oferta, której całość praw majątkowych do wszystkich części systemu (również do narzędzi) należała do Microsoftu. Niepoważny oferent (partner Microsoftu) zaoferował UWMowi to czego nie posiadał to jest pełnię praw autorskich do oprogramowania Microsoft. UWM w osobie rektora okazał się niepocieszony (dowód - nagranie), że ten partner nie sprzedał im Niderlandów.
Problemem było, że "pokreślili - nie wskazali" jak mówił dziekan Radosław. A gdyby nie pokreślili a wskazali to dziekan Radosław by uwierzył, że firma z Poznania ma pełne autorskie prawa majątkowe do oprogramowania Microsoft? To by był jeden z większych koncernów w Polsce. Nawet rozgarnięte dzieci w Polsce rozumieją, że tak nie jest. Czy koniecznie w Polsce muszą być senatorami, rektorami, dziekanami ludzie wygadujący
takie głupoty ? Czy naprawdę nie ma innych? Kogo (sam głosowałem na Góreckiego) my wybieramy?