P. Jodko każde wystąpienie zaczyna od poruszania kwestii społecznej odpowiedzialności. Gadanie bzdur najwyraźniej jest teraz w UWM w modzie, w której ta osoba jest przodowniczką.
Otóż ja bardziej stawiam na odpowiedzialność indywidualną. Dlaczego? Ano dlatego, że to wymóg współczesnej cywilizacji. Odpowiedzialnych indywidualnie łatwiej się ściga.
Na czym polega genialny wynalazek UWM Wsiedli na rowery, aby pomóc dzieciom ? Ano, na tym, że przelicza się przejechane rowerem kilometry na złotówki i zasila się tak obliczoną kwotą placówki opieki nad dziećmi. Zasadnym jest pytanie, skąd się biorą te pieniądze? Najwyraźniej nie są one indywidualne. Nie są tworzone też w wyniku pedałowania. Organizuje się jakąś błazenadę, z której ma wynikać że UWM jest wielkim darczyńcą na rzecz dzieci. Nie konkretny człowiek, tylko UWM. UWM z kolei skąd ma pieniądze? Głównie z dotacji. Niech oni lepiej zajmą się nauczaniem studentów i nauką a nie parodiowaniem dobroczynności. No i te bzdurne samochwalne tyrady rektora. Nie dość że głupie, to niepoprawne gramatycznie. Grożą destrukcją dla intelektu.
Podobne błazenady organizuje się z okazji balów karnawałowych, które całkiem przypadkowo bardzo często organizowane są 15 lutego, w urodziny rektora. Tam chociaż jest przeprowadzana jakaś zbiórka. Zebrane kwoty godne są politowania. Z wielką pompą organizuje się przekazanie 4500 zł na rzecz wdów i sierot po policjantach. Mają rozmach! A ten bal to ile kosztował? Ile tam przeżarto i przepito?
Wiele osób z UWM (o kilku z nich dowiedziałem się zupełnie przypadkowo) indywidualnie wpłaca stałe kwoty na Jeevodaya. Po kilku latach nazbierało się niektórym (indywidualnie) tyle, że UWM musiałby na rowerach objechać wielokrotnie kulę ziemską. Osoby te nie są żadnymi krezusami i nie chwalą się przed nikim. Często to osoby chore. Wpłacają znaczące dla nich kwoty z własnych pieniędzy. Wolą odpowiedzialność indywidualną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.