Są na tym świecie rzeczy, które nie śniły się filozofom. Nigdy nie podejrzewałbym siebie, że będę popularyzował artykuł z miesięcznika Debata. Stało się. Pani Bożena Ulewicz w artykule "Czy leci z nami Lot?" dostępnym pod tym linkiem w dosyć emocjonalnych słowach pisze o tym, że między innymi rektor Górecki to poganin i barbarzyńca. Naprawdę?! A nie mówiłem, że trzeba do Kortowa sprowadzić werbistów? Że tam pogaństwo i kult głupoty ?:-)
Dla tych co im się nie chce klikać w link załączam fragment Debaty. Ciekawe, co na to podwładny Góreckiego Aleksander Socha, u którego w sekretariacie zawsze leży najświeższy numer Debaty? Może jakaś pielgrzymka w intencji nawrócenia szefa na chrześcijaństwo?
Świątobliwy Ryszard, olsztyński Tartuffe gotów Debacie nieba przychylić. A oni słowami pani Bożeny : " Takim posłom i senatorom, gdyż z pewnością ta sama procedura powtórzy się w Senacie, nie można nawet powiedzieć „Państwu już dziękujemy”, bo nie ma im za co dziękować. Wystarczy zatem jedno słowo: „spadajcie!”.
Debata - żmija wychowana na piersi senatora.
Panie Wiesławie, ja też nie wiedziałam, że będę chwalić "Debatę". W tym samym numerze artykuł "APD" a w nim "… kiepskie prace dyplomowe, słabe doktoraty, „ustawiane” habilitacje czy profesury „belwederskie”. I wcale nie stanowią one tajemnicy „poliszynela” i tematów narzekań zgorzkniałych malkontentów, lecz coraz powszechniej bywają też dostrzegane oraz komentowane przez studentów”. Czyżby chodziło o UWM? Niech autor uważa, bo go jeszcze eRektor pozwie na podstawie uchwały, którą przegłosował senat :).
OdpowiedzUsuńW przeszłości ART-owskiej była maszynka do nobilitacji prac - komputer Odra 1204. Na niej powstawały przedziwne twory myśli ludzkiej. Czary - mary i jest "poważny doktorat". Miejska legenda głosi, że na niej powstawały doktoraty ludzi, którzy nie mieli pojęcia o tym jak wydobyć rezultat z tego smoka.Znakomita katapulta z tej techniki cyfrowej na tranzystorach.
UsuńA to wszystko przez brak lustracji. Dawno byśmy zapomnieli o wszelkiej maści SB-bekach, których na UWM bez liku, z jego magnificencją bufonem na czele
OdpowiedzUsuńO powszechności agentury SB na UWM coś słyszałem. Ciekawe byłyby badania na temat ilości procentowej współpracowników SB wśród całej kadry. Podobno były takie katedry, w których wszyscy naukowcy byli TW. Donosili na siebie nawzajem. Słyszałem pośrednio relację SB-ka, który "opiekował się" ART. Mówił - "Panie ja pracuję, wie Pan gdzie i muszę to robić. Ale oni - to jest sedno ciemności. Panie, tego nie da się naprawić.
UsuńCo Pan myśli? Wyjazdy do Japonii to już w wielu wypadkach była nagroda."
Jaka jest prawda nie wiem. Przydałoby się gruntowne zbadanie tego, o czym mówił ten SB-ek. To byłaby jakaś nauka, a nie te wybiórcze gównomioctwo na poszczególnych nazwiskach.
Lustracja robiona przez UWM przy takim nasyceniu TW musiałaby mieć formę karykaturalną.
Na to , że znany olsztyński bufon miał związek z SB nie ma dowodów i proszę tu takich rzeczy nie sugerować.