W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

poniedziałek, 1 grudnia 2025

Z poduszej półki

 Nie tak dawno skończyłem czytać książkę Andrzeja Dragana "Kwantechizm 2.0". Profesor posiada bardzo  błyskotliwy umysł. To w sumie krótka książeczka. Polecam. Ktoś, kto uważa że ze szkolnej fizyki pozostała mu śladowa wiedza, której jest pewny, może się rozczarować. Równanie kinematyki s=vt okazuje się wcale nie tak oczywistym, jak się zdaje. Na drodze staje zakrzywienie czasoprzestrzeni. Nauczyciele w pewnym sensie pociskali nam kit pokazując uproszczoną, jednostronną wizję świata. Znając ten fakt można tłumaczyć swoje niepowodzenia w fizyce i mówić, że z tym uproszczeniem nie można się było pogodzić. Stąd konflikty z nauczycielem fizyki i niesprawiedliwe szykany. Również nauczyciele fizyki, którzy nie potrafili sobie poradzić z zadaniami typu "jadą pociągi z punktu A i z punktu B" (naprawdę, tacy istnieją, stwierdzono to eksperymentalnie) mogą znaleźć w tej książce ukojenie, o ile zrozumieją to, co jest tam napisane. W ich przypadku może zajść zjawisko, że są poza horyzontem zdarzeń (również w tej książce opisywanym) i żadna wiedza z niej do nich nie dotrze.

Książka jest wesoła i wciągająca. Są jednak fragmenty, w których autor pokazuje brak dystansu do religii.  Jest podobny do Jurija Gagarina, który stwierdził, że był w Kosmosie i Boga nie widział w związku z tym Bóg nie istnieje. A co? On naprawdę się spodziewał go tam spotkać? Podobnie Dragan nie znalazł Boga w kwantach i innych teoriach fizycznych. W związku z tym go nie ma. Sprawy religii nie są zadaniem fizyki. Dziwactwa ludzi są zdumiewające. Czy chciał pobudzić Boga laserem, aby się objawił? Czy sądzi, że stwierdzi jego obecność jakimś teoskopem?

Uzbrojeni poduszym sceptycyzmem możecie śmiało Państwo sięgać po tę pozycję, bo wiele się można dowiedzieć. O fizyce i profesorze Andrzeju Draganie. Można się też nieźle pośmiać, bo profesor jest bardzo dowcipny.  Nie jest droga. Jest zabawna i warta przeczytania.  Wspomóżmy tego uczonego, by nie musiał jeździć na gapę, jak to robił w przeszłości (o czym zresztą pisze w tej książce).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.