Jest nadzieja dla Polski i Świata. Oni go naprawią.
Pat i Mat Autorstwa Patmat film s.r.o. |
Donald i Rafał. Żródło: Youtube Campus Polska Przyszłości. |
Władysław i Szymon. Żródło: Youtube Campus Polska Przyszłości. |
Cyrk Stały |
Cyrk objazdowy rozbija swoje namioty |
Centrum woltyżerki. |
Organizatorzy Campusu porozwieszali baner zakazujący agitacji wyborczej. Wkraczając na teren Kortowa trzeba bardzo uważać by nie doszło do sytuacji opisanej przez Czechowa w powieści "Pawilon Szósty", w której psychiatra został przez otoczenie uznany za psychicznie chorego i pozbawiony wolności. Był w mniejszości.
Jak można było się spodziewać, Campus 2023 to jeden wielki wiec wyborczy. Wieszanie takiego baneru nie jest oznaką zdrowia. Manifestują się objawy obłędu zbiorowego.
Jak widać, uczestnicy Campusu treścią tego baneru się nie przejmują. Obejrzałem zapis "Debaty Rafał Trzaskowski – Włodzimierz Czarzasty oraz Robert Biedroń". W tej "debacie" Rafał Trzaskowski uczestniczył tylko troszkę. Politycy lewicy zrobili sobie z nim selfie. Ni mniej, ni więcej.
Robert Biedroń dużo (jak zwykle) obiecywał. Pamiętamy, że obiecywał że jeśli wygra wybory do PE to nie opuści stanowiska Prezydenta Miasta Słupska. W swoim występie nie zapomniał o UWM sugerując, że to lipna, prowincjonalna szkółka. Gość choć i świnia to swoje prawa ma. Nie wiem co bym radził władzom uczelni, bo z takimi przejawami chamstwa mam rzadko do czynienia. Rzeczywiście, Robert Biedroń przejawia objawy braku ogłady z powodu niedokształcenia. Niepoprawnie wymawia angielskie nazwy miast. Nie jest to moim zdaniem wina lektoratu, tylko lenistwa europosła.
Dużo mówiono o bezpieczeństwie kraju. Włodzimierz Czarzasty jest przeciwnikiem budowy jakichkolwiek murów. Nie wymienił jednak konkretnego. Sprzyja pomysłowi Aleksandra Łukaszenki, aby Polskę niezwłocznie zmienić etnicznie. Czy podniesie to nasze bezpieczeństwo - szczerze wątpię. No cóż, widać jakąś wspólnotę ideową z byłym komsomolcem i dyrektorem kołchozu. Są na tej samej fali. Wpadł w rezonans.
25 sierpnia w godzinach 17-18:30 odbyło się wydarzenie o nazwie "Inauguracja Campusu Polska Przyszłości 2023 – spotkanie z Olgą Tokarczuk". Niestety zapis pełnego wydarzenia nie jest dostępny. Zniknął w otchłani dziejów. Coś poszło nie tak Jest tylko 45 minutowy fragment składający się głównie (34 minuty) z melorecytacji Rafała Trzaskowskiego oraz jego podopiecznych. Chociaż występ zaczyna się od saksofonu, całość przechodzi w rap. Na szczęście - bez bluzgów. Prezydent Warszawy miotał się po scenie i machał rękoma. Wyglądało, jakby występował w cyrku z pokazem żonglerki, tyko ktoś nie dostarczył rekwizytów. Nie darmo budynek hali sportowej na czas Campusu nazwano Campus Arena. Podobnie jak objazdowy cyrk Arena. Uznali, że to dobra nazwa i ja też tak uważam. Oddaje istotę sprawy.
Mówcy się zmieniali, ale do głosu doszła tylko nieznaczna część stojących na scenie. Pozostali "dodawali powagi". Pełnili taką rolę jak powietrze w paczkach z chipsami. Co mówili? Tu jest problem, bo używali terminów, których związek z rzeczywistością jest dla mnie trudny do ustalenia. Pewnie to jakieś metafory. Dla przykładu mówili o obecności policji w gabinetach lekarskich. Czy chodzi o szykany i przeszkadzanie wykonywania w nich aborcji, czy też przekazywania kopert dla cieciej osoby w państwie? Podobnie mówiono o swobodzie dysponowania ciałem. Nie wiem o co w tym chodzi, ale podejrzewam że tą wolnością, o którą walczą jest prawo do aborcji na życzenie. Możliwe jest też, że kryje się za nią poparcie dla prostytucji podobne do tego, które ma miejsce na łamach Gazety Wszetecznej. Któż to zgadnie? Jest pilna potrzeba rozszerzenia słownika frazeologicznego języka polskiego o te neologizmy aby ułatwić rozumienie tych idiomów. Bez słownika nie da rady. Powstaje jednak pytanie, dlaczego te sprawy określane są jakimiś eufemizmami zamiast mówić o nich wprost? Tu też jest problem badawczy. Po co iść dookoła? Coś pośrodku śmierdzi?
O części, w której występuje Olga Tokarczuk trudno cokolwiek powiedzieć. Trudno mówić coś o filmie tylko na podstawie czołówki. Jedno jest pewne. Noblistka z jej rozmówczynią odbyły ją w pozycji siedzącej. W niej wykonanie cyrkowych numerów jest raczej niemożliwe. Zaczęła dobrze, ale co było dalej? Nie wiadomo.
Obejrzałem debatę byłych premierów na temat "Co się stało, że trzeba bronić demokracji?". Prowadziła ją Justyna Dobrosz-Oracz. Już na samym początku zadała premierom pytanie, które mnie nurtowało. Chciałem wiedzieć dlaczego obecna opozycja nie zreformowała sądownictwa.
Do pytania odniósł się pośrednio tylko Jerzy Buzek. Skarżył się, że do rządzenia państwem jego rząd nie był przygotowany merytorycznie. Nie wiedzieli, do której szafy zajrzeć aby znaleźć dokumenty. To jest jakieś wyjaśnienie dla rządu z lat 1997-2001. Strona solidarnościowa nie miała czasu na zapoznanie się z machiną państwową. Podjęła jednak 4 reformy. Wyszło tak jak wyszło. Nikt nie wiedział jak wyjdzie.
Marek Belka wykazał się sporą dozą intelektu z domieszką cynizmu. Powiedział, że wzrost populizmu jest nie tylko bolączką Polski, ale występuje globalnie. Zaradzić według niego temu groźnemu zjawisku można poprzez perswazję w stylu pogadanek Jacka Kuronia. Może naród "to kupi". "To kupi" tak właśnie to określił.
Zupełnie nie na temat wypowiadała się Ewa Kopacz. Wśród medyków dużą nadreprezentację mają tępe kujony. Wygląda na to, że do nich zalicza się była premier. Wyróżnia się wśród nich tym, że nie pytana wyrywa się do odpowiedzi. Zaczęła od zamanifestowania swojego kabotyństwa. Powiedziała, że jest największą kobietą politykiem w historii Polski. Taki Wałęsa rodzaju żeńskiego. Następnie pogrążyła się w populizmie. Najważniejszym zadaniem jej zdaniem jest rozliczenie złodziei u władzy. Podziwiajmy głębię jej myśli. Ileż w niej wdzięku i polotu! Rafał Ziemkiewicz twierdzi, że Donald Tusk emituje jakieś fale, które niszczą w otoczeniu szare komórki. Coś w tym jest.
PiS zawdzięcza dojście do władzy w dużym stopniu właśnie Ewie Kopacz. Gdyby kolejnym premierem nie była ona, a Grzegorz Schetyna to kto wie jaki byłby wynik wyborów. Jej niewydarzoność to była autostrada, po której Andrzej Duda wjechał do Pałacu Namiestnikowskiego i PiS przejął władzę w Sejmie. Powinni być jej wdzięczni. Donald Tusk wywindował intelektualną niedojdę z mentalnego dziadocenu na fotel premiera. Teraz ona wrzeszczy o jakichś złodziejach. Kto jest winny temu, że doszli do władzy? Uderz w stół...
Jak za Deutsche Welle podaje serwis gazeta.pl w artykule Niemcy jako "chory człowiek Europy". Infrastruktura się sypie, brakuje rąk do pracy Niemcy mają wiele problemów, które nie występują w Polsce. O tym słyszałem już od lat. W mojej branży to zacofane sieci komputerowe i przedpotopowa cyfryzacja. Pada nawet określenie że w dziedzinie cyfryzacji Niemcy to kraj "rozwijający się" - inaczej mówiąc - Trzeci Świat. Inne to zniszczona infrastruktura drogowa i kolejowa i brak wykwalifikowanej siły roboczej.
Piszę to ze względu na typową dla Polaków modę na narzekanie na własny kraj. Tymczasem, moim zdaniem, nie jest źle. Polska, wysiłkiem społeczeństwa wiele dokonała. Przyczyniły się do tego kolejne rządy. Nie mamy nadmiernie rozbudowanej infrastruktury, której utrzymanie jest bardzo kosztowne. Szczególnie wtedy gdy jest przestarzała. Wtedy państwo pada pod własnym ciężarem.
Dlatego powinniśmy szanować to, co mamy.
W sobotę 26 sierpnia w godzinach 13-19 w ramach Campusu przyszłości odbędzie się warsztat "Projektujemy przyszłość… Projektujemy aplikacje przyszłości".
Prowadzić go będą Dorota Madej i prof. Marlena Plebańska. CV Doroty Madej na stronie Campusu zaczyna się tak : "Z wykształcenia socjolog, menedżer kultury i projektant usług, doradca i trener w firmie iSpot, zajmuje się wdrażaniem rozwiązań edukacyjnych Apple w szkołach." Prof. Marlena Plebańska zasadnicze swoje umiejętności charakteryzuje następująco "Certyfikowany trener Apple Professional Learning Specialist. Jeden z prekursorów polskiej e-edukacji, specjalizacja zarządzanie wiedzą, e-learning, Design Thinking. ". Najwyraźniej pogrążone są w ekosystemie Apple głębiej niż przeciętny konsument. Profesor chwali się, że posiada harcerską sprawność "Certyfikowany trener Apple Professional Learning Specialist." To brzmi jak "Bajtek Certified Engineer" z czasów początku masowej informatyki.
Sądzę, że obie panie święcie wierzą w swoją misję szerzenia postępu. Przy okazji ciągną wóz marketingu. Dla mnie wygląda raczej nawet na to, że marketing firmy Apple to ich podstawowa funkcja na Campusie.
Nie wydaje się, aby obie kobiety były wystarczająco zanurzone w postępową gramatykę. Nie używają feminatywów takich, jak trenerka, socjolożka. Posiedzą troszkę na Campusie to się może nawrócą. Na razie tkwią w tym fragmencie "piekła kobiet", gdzie feminatywy nie występują.
Ciekawym i innowacyjnym eksperymentem byłaby próba zastosowania ich metod do stworzenia aplikacji edukacji seksualnej. Fundacja SEXED.PL występuje również na Campusie. Może czas na chwilę połączyć siły?
Pani Profesor lubi się wesprzeć znanymi markami, ale również je wspiera. Nie wiadomo, co w tej miksturze przeważa. Dużo w tym pustosłowia i haseł. Czy to jest "mentalny dziadocen" możecie ocenić Państwo sami. Co ona sprzedaje? Wygląda to na kryptoreklamę.
"Prawdziwa cnota krytyk się nie boi"
Ignacy Krasicki
Próbowałem się zarejestrować i otrzymać akredytację na Campusie 2023. Niestety, grzecznie mi odmówiono. Dociekanie przyczyn dowolnych zjawisk jest bardzo trudne. Nie chcą, to nie, Być może poczytali sobie mojego bloga i im się nie spodobało. Być może blog ma za mały zasięg, więc odmowa nie będzie miała żadnego znaczenia. Może boją się krytyki?
Szkoda, bo nie będę mógł oglądać z bliska "mentalnego dziadocenu". Tak stan umysłów Campusu określiła Karolina Korwin Piotrowska.
Myślę, że Campus to świetna okazja do badań UWM nad skoncentrowanym na małym obszarze i doskonale wyizolowanym od wpływów świata zewnętrznego obłędem zbiorowym, mentalnym dziadocenem i innymi zjawiskami towarzyszącymi w dzisiejszych czasach walce o władzę. Uczonych z UWM przeganiać z kampusu UWM chyba nie wypada? Tylko czy rektorzy na takie badania wysupłają grosz?
25 sierpnia w ramach Campusu odbędzie się wydarzenie specjalne - debata byłych premierów - Marka Belki, Jerzego Buzka i Ewy Kopacz. Będą się zastanawiać nad pytaniem "Co się stało, że trzeba bronić demokracji?"
Uważam, że pytanie odwraca kota ogonem. Ja bym postawił je tak: Czego nie zrobiliśmy, aby bronić demokracji? Belka i Kopacz to były meteory, kończące kadencje sejmowe więc wpływu na ich przebieg nie mieli. Reformatorem został Jerzy Buzek. Żadna z jego reform nie dotyczyła władzy sądowniczej. Również inne rządy do roku 2016 nie podejmowały tego tematu.
Czy reforma sądownictwa była konieczna? Z polskim sądownictwem miałem do czynienia w okresie rządów obecnych posłów Parlamentu Europejskiego: Marka Belki i Leszka Millera. W owym czasie proponowano mi kupno wyroków sądowych. Nie skorzystałem ponieważ nie uważam, że mechanizmy rynkowe powinny dotyczyć władzy sądowniczej. Tym niemniej spoglądałem z podziwem na logistykę, która uniemożliwiała trasowanie pieniędzy, które zapewniały wygraną w procesie sądowym. To wyglądało na handel hurtowy. Moje osobiste doświadczenia podobno nie były w Polsce rzadkością. Powstało nawet takie powiedzonko, że w Olsztynie sprawiedliwość panuje tylko we czwartki, bo wtedy orzeka jedyny sprawiedliwy sędzia. Trudno mi stwierdzić na ile oddaje ono prawdę. Potwierdzało ono moje osobiste doświadczenia.
Żaden z poprzednich rządów problemem tym się nie zajął. To nie sprzyjało zaufaniu narodu. Ważny element trójpodziału władzy szwankował, a rządzącym to nie przeszkadzało. W końcu w 2015 zaliczyli czerwoną kartkę na dwie kadencje, a za reformowanie sądów wzięli się patałachy od Ziobry. W końcu musiał się za to ktoś wziąć. Teraz krokodyle będą lamentować w Kortowie nad efektami własnych zaniechań.
Maciej Orłoś i Karolina Korwin Piotrowska odwołali swój udział w Campusie 2023. Nie chcą komentować wydarzeń, które będą miały miejsce w Kortowie w końcu sierpnia. Zarzucają organizatorom ... No właśnie, co im zarzucają? Mowa o jakichś symetrystach. Jakieś nowe, nieznane mi słowo. Wyjaśnia je Obserwatorium Językowe Uniwersytetu Warszawskiego. Obserwatorium powołuje się na gazeta.pl i kulturaliberalna.pl. Oznacza to, że słowo to jest elementem gwary tego środowiska. Swoisty gryps.
Dziennikarze twierdzą, że nie przyjadą na Campus bo "symetryści" zostali niesłusznie wykluczeni z imprezy. Myślę, że się wycofali nie tylko z tego względu. Jeszcze się Campus nie zaczął, a już "się dzieje". Co będzie dalej? Są obawy, że w trakcie imprezy szaleństwo będzie narastać. Genius loci. Czy UWM chce być kojarzony z obłędem zbiorowym, który dziennikarze odmówili komentować? Robiąc rzetelną relację musieliby go pokazać.
Lidia Staroń niewątpliwie położyła zasługi by pogonić z Senatu eRektora Tomricha i za to jej chwała. Zrobiła swoje i może odejść. W ubiegłej kadencji ubiegała się o stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Tym mnie bardzo rozbawiła. Odbiło kobicinie. Izabela Łętowska to był bardzo dobry rzecznik o wybitnych kwalifikacjach i intelekcie. Gdzie Staroniowej do niej i innych rzeczników? Ten zamiar objęcia stanowiska dowodzi, że Lidia Staroń nie nadaje się również do Senatu. Nie jest zdolna do refleksji. Niestety, jest popularna dzięki Elżbiecie Jaworowicz i programowi "Sprawa dla reportera", który standupper Daniel Midas trafnie nazywa "Szopką dla reportera". Czy również nie był szopką pomysł uczynienia Lidii Staroń Rzecznikiem Praw Obywatelskich?
Jej kandydaturę na to stanowisko wysunął niegdyś poseł Michał Wypij. Trudno osobę podejmującą taki krok uznać za obdarzoną rozsądkiem. Dlatego też nie głosujemy na posła Wypija ponieważ (chociaż jest magistrem politologii) nie rozumie funkcji poszczególnych instytucji Państwa i ważne stanowiska chce powierzać ludziom całkowicie nieodpowiednim. Stanowi zagrożenie.
Posłanka Iwona Arent ujawniła swą mądrość w związku ze sprawą Helpera poprzez interwencję w Prokuratorze w Białymstoku, którą można uznać za nadużycie pozycji posła. Pamiętamy! Na nią też nie głosujemy jeśli dbamy o poziom oleju w głowach naszych przedstawicieli w Sejmie.
Przeglądałem program Campusu. Stwierdziłem, że głównym jego wątkiem jest seks. Cóż innego pociąga bardziej? 26 sierpnia w godzinach 11:30-12:30 ma się odbyć panel na temat "Edukacja seksualna - komu to potrzebne?".
"Seks, zdrowie, ciało, antykoncepcja – to tematy często pomijane w polskich szkołach. Dlaczego młodzież musi szukać informacji w internecie, zamiast otrzymywać wiedzę od wykwalifikowanych nauczycieli? Czy edukacja i świadomość seksualna to podstawa, która powinna być przekazywana w szkołach? Dlaczego rzetelna edukacja seksualna jest niezbędna i czym grozi jej brak?" - tak opisuje sytuację strona Campusu.
W panelu ma wziąć udział "Tosia z WDŻ dla zaawansowanych" "Psycholożka, nauczycielka Wychowania do życia w rodzinie, edukatorka seksualna. Autorka scenariuszy lekcji dla nauczycieli przygotowywanych w ramach współpracy z SEXEDPL. " Taki biogram edukatorki publikuje Campus.
W dziedzinie, reprezentowanej przez praktycznie bezimienną Tosię jest spora konkurencja. Już w 1983 ekipa Monty Pythona w swoim wiekopomnym dziele "The Meaning of Life" pokazała jak powinna wyglądać lekcja wychowania seksualnego. To klasyka gatunku, którym zajmuje się fundacja SEXEDPL, której mózgiem jest znana myślicielka Anja Rubik. Działa od 2018 roku. Monty Python ma nad nią sporą przewagę czasową. Czy ona ich dogoni i w jaki sposób?
Dla "Tosi z WDŻ dla zaawansowanych" podrzucam scenariusz lekcji dla nauczycieli. Ciekawe, czy go przebije? Może Anja Rubik włączy się w produkcję polskiego odpowiednika? Czas nagli. Kolejne pokolenia Polaków bez tego wiele stracą i pogrążą się w mrokach zacofania.
O Campusie napiszę jak temperatura spadnie. Ja nie muszę, a organizatorzy muszą. Widać wyraźnie, że słabo wytrzymują upał. Piszą, jakby mieli gorączkę.
Campus to wyjątkowa okazja, której przepuścić nie wolno. Zbiorowy obłęd na terytorium UWM może rzeczywiście jest wzmocniony słońcem.
Słuchałem niedawno wypowiedzi moskiewskiego analityka drwiącego z wielkości pomocy Zachodu dla Ukrainy. Mówił, że ilości są śmieszne i nie wpłyną na wynik wojny. Aby zwyciężyć Rosję Ukraina potrzebowałaby według niego między innymi 1000 czołgów i wiele innego sprzętu. Ze zdumieniem stwierdziłem, że praktycznie recytował listę zakupów, dokonywanych przez Polskę. Była co prawda "drobna" różnica. Na liście rządowej brakuje 50 systemów Patriot, które wymienił Rosjanin.
Tymczasem nasza opozycja naigrywa się z wielkości polskich zakupów, twierdząc, że to marnotrawstwo. Według niej nie ma logistyki i przeszkolonych ludzi zdolnych ten sprzęt obsłużyć. Że przecież nie zamierzamy napaść na Rosję i dojść do Uralu. Tylko logistyka i szkolenie bez sprzętu to tak jak wożenie pustych taczek. Od czegoś trzeba zacząć.
To nie my zamierzamy napaść na Rosję, tylko Rosja zamierza napaść na nas. O tym otwarcie mówił Putin na spotkaniu z młodymi biznesmenami. Wyznaczył rosyjskiej młodzieży program "odzyskania" ziem, które kiedykolwiek wchodziły w skład imperium rosyjskiego. Jak chodzi o takie wezwania to da się zauważyć, że one są realizowane, niezależnie od tego jak oceniamy tego prawdopodobieństwo. Osobiście uważam w obecnej proporcji sił napaść Rosji na Polskę za pewnik. Wątpię w to, że NATO wykona swe zobowiązania. NATO jest dobre do tego by ganiać Beduinów po pustyni niszcząc ich życie (Irak) i atakować słabszych (Serbia). Rachityczna pomoc dla Ukrainy to dowód na impotencję i kunktatorstwo sojuszu. A co będzie jeśli Ukraina przegra? Wtedy Rosja będzie mocarstwem z armią dużo potężniejszą niż obecnie.
Gdyby rządziła opozycja w taki sposób, jak obiecuje nie będziemy mieli wtedy ani sprzętu, ani logistyki ani przeszkolonych ludzi. Nawet pustych taczek nie będzie.
Jak 30 czerwca 2023 podała Deutsche Welle w artykule Niemcy. E-recepta dopiero od 1 lipca "Zapowiadana od dawna e-recepta ma się pojawić w Niemczech 1 lipca. Niemiecki system opieki zdrowotnej jest opóźniony w cyfryzacji o dziesięciolecia."
No proszę, a dziś usłyszałem, że w Polsce jest źle zinformatyzowana służba zdrowia. W Niemczech jest znacznie gorzej. W 2019 byłem w Berlinie i słyszałem jak niemieccy informatycy narzekają na jakość niemieckich sieci, z której powodu muszą tworzyć systemy o przestarzałej architekturze. To nie było śmieszne. Lata 90 zeszłego wieku - tak niemieccy koledzy opisywali większość infrastruktury sieciowej. Polskich narzekaczy wysłałbym na taką konferencję. Tylko, czy oni cokolwiek zrozumieją?