piątek, 27 września 2019
Prawdziwy książę
George Duke - prawdziwy książę fortepianu elektrycznego i jego T-jam. Kiedyś ukuliśmy z bratem księdza Remigiusza Klimkowskiego - Ireneuszem (zakonnikiem) taką maksymę, że aby improwizacja dobrze wyszła musi być starannie zaaranżowana. Radzę posłuchać. To bardzo dobre na początek weekendu. God bless you, guys - jak powiedział George.
wtorek, 24 września 2019
Wieszanie Wypija
Wiosną topimy marzannę, a jesienią wieszamy Wypija. O mało co a Pan Michał się by sam powiesił, ale dziś przyjechał do Olsztyna szefunio (premier) i wezwały obowiązki wyższej rangi.
Koniecznie Wypij!
Koniecznie Wypij!
niedziela, 22 września 2019
"Niszowy" sport
Rozmawiałem z kilkoma zarozumialcami i twierdzą, że łyżwiarstwo to "niszowy" sport. Aha, a siatkówka w skali globalnej to nie jest niszowy sport w porównaniu z hokejem? Na Torwarze w Warszawie na ślizgawkach publicznych, nie da się upaść. Taki jest tłok!
Pat Metheny gra kujawiaka
Tak gdzieś od 2:20 minuty Pat Metheny gra kujawiaka
A tu Michał Urbaniak gra kujawiaka skomponowanego przez Namysłowskiego. Polski jazz fusion miał wtedy najlepsze lata. W zasadzie dla mnie cały jazz fusion był tylko polski. Reszta to słabizna.
Ech, młodość ! Liceum w Pasłęku i "Podróż za jeden uśmiech" w Pieniny. Rodzice kolegi myśleli, że jest u mnie, a moi, że jestem u niego. A my .... Dowiedzieli się o naszym "wyczynie" gdy mieliśmy po 35 lat.
Filip Łobodziński (Duduś, ten z lewej) miał wesołą naturę. Kupił nam bilety do Kijowa na Dworcu Gdańskim w postaci kartoników po 2 złote. Konduktor był niepocieszony.
A tu Michał Urbaniak gra kujawiaka skomponowanego przez Namysłowskiego. Polski jazz fusion miał wtedy najlepsze lata. W zasadzie dla mnie cały jazz fusion był tylko polski. Reszta to słabizna.
Ech, młodość ! Liceum w Pasłęku i "Podróż za jeden uśmiech" w Pieniny. Rodzice kolegi myśleli, że jest u mnie, a moi, że jestem u niego. A my .... Dowiedzieli się o naszym "wyczynie" gdy mieliśmy po 35 lat.
Filip Łobodziński (Duduś, ten z lewej) miał wesołą naturę. Kupił nam bilety do Kijowa na Dworcu Gdańskim w postaci kartoników po 2 złote. Konduktor był niepocieszony.
sobota, 21 września 2019
Łyżwiarze wśród nas
Przeszłą zimą spotkałem na lodzie dziekana WS, Benedykta Błońskiego. Całkiem nieźle sobie radził. Ukłoniłem się. Odpowiedział. Nie wiem, czy miał świadomość, że ma do czynienia z Poduchą - wcieloną podłością. Niestety, następnego dnia upadłem i zwichnąłem sobie ramię. Jechałem powoli, a tu się okazało, że w lodzie jest dziura. Hokejówki reagują gorzej na nierówności w lodzie niż łyżwy długie. Byłem kompletnie zaskoczony i w panice usztywniłem się. Poczułem, jak mi ramię wyskoczyło z barku i wróciło na miejsce. Jako człowiek zachłanny dojeździłem jeszcze 30 minut z karnetu. Później jednak odezwał się rozsądek i pojechałem do przychodni na Dworcowej. Skończyło się na 3 miesiącach bez łyżew i rolek.
Łyżwiarze mają u mnie specjalne względy. Dotyczy to też Dziekana Błońskiego. To świetnie, że jest wśród nas. Nie wiem, jak u niego ze sprytem, bo u mnie kiepsko. Niech uważa na siebie, bo zwichnięcie ramienia u dyrygenta to może być wielki problem. Tym bardziej, jeśli przerodzi się w nawykowe. Mamy taki przypadek bioinformatyka, który próbował jogi. Poległ na pierwszym ćwiczeniu - podniesieniu ramion. Rozległ się przerażający wrzask. Trudno było uznać to za ćwiczenie relaksacyjne. Gdyby był dyrygentem i rozpoczął koncert w taki sposób w wyniku podniesienia, to by mógł zostać uznany za wokalistę. Szczególny rodzaj ekspresji trudno by było uznać za celowy. Uznano by to może za skrajne wypalenie zawodowe. Panie Dziekanie Błoński, niech Pan uważa na siebie.
Łyżwiarze mają u mnie specjalne względy. Dotyczy to też Dziekana Błońskiego. To świetnie, że jest wśród nas. Nie wiem, jak u niego ze sprytem, bo u mnie kiepsko. Niech uważa na siebie, bo zwichnięcie ramienia u dyrygenta to może być wielki problem. Tym bardziej, jeśli przerodzi się w nawykowe. Mamy taki przypadek bioinformatyka, który próbował jogi. Poległ na pierwszym ćwiczeniu - podniesieniu ramion. Rozległ się przerażający wrzask. Trudno było uznać to za ćwiczenie relaksacyjne. Gdyby był dyrygentem i rozpoczął koncert w taki sposób w wyniku podniesienia, to by mógł zostać uznany za wokalistę. Szczególny rodzaj ekspresji trudno by było uznać za celowy. Uznano by to może za skrajne wypalenie zawodowe. Panie Dziekanie Błoński, niech Pan uważa na siebie.
piątek, 20 września 2019
Всё наоборот
Giżycko, sierpień 2019.
Prawie każda okoliczna wioska (nawet Gusiew w Rosji koło Gołdapi) ma sztuczne kryte lodowisko. Tymczasem stolica Warmii ma fantastycznego Prezydenta i jego obietnice.
Prawie każda okoliczna wioska (nawet Gusiew w Rosji koło Gołdapi) ma sztuczne kryte lodowisko. Tymczasem stolica Warmii ma fantastycznego Prezydenta i jego obietnice.
środa, 18 września 2019
Najsłynniejszy politolog UWMu
TVN i Radio Zet dostarczają rozrywki.Jak podaje TVN24 najsłynniejszy politolog UWM nie wie, co to jest Konwent Seniorów. Jednak TVN się do czegoś przydaje.
"Ale kompromitacja" przyznał Biedroń ze śmiszkiem. Brawo! Brawo! Brawo!
źródło TVN24 |
wtorek, 17 września 2019
Lista Gejzety
Gazeta Wyborcza lubi zestawiać różne listy. Na swym portalu umieścili listę słynnych absolwentów UWM. Okazuje się, że najsłynniejszym z nich jest Robert Biedroń. To niewątpliwie prawda. Jedną umiejętnością przebił wszystkich.
Dlaczego w zestawieniu słynnych absolwentów nie ma Góreckiego, a są
1. Robert Biedroń
2. Iwona Pavlović
3. Krystyna Świątecka
4. Mariusz Sokołowski
5. Ryszard Rynkowski
6. Julia Marcell
7. Mamed Chalidow
8. Piotr Sołoducha
9. Marcin Możdżonek
10. Tadeusz Fiszbach
11. Wojciech Cieśniewski
oraz mniej znani (bez fotografii, wymienieni na 12 miejscu pod wrogim logo Obarka)
Gustaw Marek Brzezin (marszałek województwa warmińsko-mazurskiego),
Artur Chojecki (wojewoda warmińsko-mazurski),
Piotr Grzymowicz (prezydent Olsztyna),
Zbigniew Dąbkowski (radny, były przewodniczący olsztyńskiej rady miasta),
Ireneusz Iwański (dziennikarz),
Jarosław Kowalski (były dyrektor olsztyńskiej oddziału TVP),
Paweł Zagumny (znany siatkarz),
Kacper Kozłowski (polski lekkoatleta, sprinter)?
Niektórzy z nich nigdy nie byli studentami UWM, a jednak ich zaliczono, jako absolwentów ART lub WSP. Z braku laku użyto kitu. Dlaczego Rynkowskiego pokazano na zdjęciu z zamazanymi oczami (jako przestępcę)? Czy trzeba koniecznie przypominać momenty słabości? Oto pytania do Lecha Kryszałowicza, Wioletty Ustyjańczuk i autorki - Martyny Siudak. Trzy osoby brały udział w wyprodukowaniu tej bzdurki. Dlaczego ludzie uważający się za mądrych czytają gazety? Gazeta Wyborcza - zastępcza religia - opium dla elity.
Najważniejszym jednak pytaniem jest: dlaczego na tej liście nie ma największego Warmiaka XXV lecia według plebiscytu Gazety Wyborczej. Tak bardzo się przecież starał. Nawet pewnie sam na siebie głosował i to wielokrotnie. Zwalczał konkurentów jako hejter. To przecież największa postać hejtu akademickiego w Olsztynie.Czyżby się zdewaluował?
Była kiedyś taka lista Michnika, w której wymienił swoich wrogów ideowych. Umieścił ją na łamach swej gazety. Niektórzy nie piszą, choć potrafią. Michnik napisał, choć nie potrafi. Młoda dziennikarka w tym artykule poszła w jego ślady.
Najsłynniejszy absolwent UWMu źródło nieoceniony portal olsztyn.wyborcza.pl |
Dlaczego w zestawieniu słynnych absolwentów nie ma Góreckiego, a są
1. Robert Biedroń
2. Iwona Pavlović
3. Krystyna Świątecka
4. Mariusz Sokołowski
5. Ryszard Rynkowski
6. Julia Marcell
7. Mamed Chalidow
8. Piotr Sołoducha
9. Marcin Możdżonek
10. Tadeusz Fiszbach
11. Wojciech Cieśniewski
oraz mniej znani (bez fotografii, wymienieni na 12 miejscu pod wrogim logo Obarka)
To chyba prowokacja Gazety. Znienawidzone logo Obarka (źródło olsztyn.wyborcza.pl ) |
Gustaw Marek Brzezin (marszałek województwa warmińsko-mazurskiego),
Artur Chojecki (wojewoda warmińsko-mazurski),
Piotr Grzymowicz (prezydent Olsztyna),
Zbigniew Dąbkowski (radny, były przewodniczący olsztyńskiej rady miasta),
Ireneusz Iwański (dziennikarz),
Jarosław Kowalski (były dyrektor olsztyńskiej oddziału TVP),
Paweł Zagumny (znany siatkarz),
Kacper Kozłowski (polski lekkoatleta, sprinter)?
Niektórzy z nich nigdy nie byli studentami UWM, a jednak ich zaliczono, jako absolwentów ART lub WSP. Z braku laku użyto kitu. Dlaczego Rynkowskiego pokazano na zdjęciu z zamazanymi oczami (jako przestępcę)? Czy trzeba koniecznie przypominać momenty słabości? Oto pytania do Lecha Kryszałowicza, Wioletty Ustyjańczuk i autorki - Martyny Siudak. Trzy osoby brały udział w wyprodukowaniu tej bzdurki. Dlaczego ludzie uważający się za mądrych czytają gazety? Gazeta Wyborcza - zastępcza religia - opium dla elity.
Najważniejszym jednak pytaniem jest: dlaczego na tej liście nie ma największego Warmiaka XXV lecia według plebiscytu Gazety Wyborczej. Tak bardzo się przecież starał. Nawet pewnie sam na siebie głosował i to wielokrotnie. Zwalczał konkurentów jako hejter. To przecież największa postać hejtu akademickiego w Olsztynie.Czyżby się zdewaluował?
Czy w tej fotografii jest jakaś sugestia? źródło olsztyn.wyborcza.pl |
Była kiedyś taka lista Michnika, w której wymienił swoich wrogów ideowych. Umieścił ją na łamach swej gazety. Niektórzy nie piszą, choć potrafią. Michnik napisał, choć nie potrafi. Młoda dziennikarka w tym artykule poszła w jego ślady.
poniedziałek, 16 września 2019
Przez żołądek do serca
"A ona kocha go
za wzięcie jedynie za rękę
a on kocha ją za żarcie"
Mają poczucie humoru. Tak wykorzystać dwuznaczność. Majstersztyk!
A ja Mrówkę kocham zażarcie za żarcie.
za wzięcie jedynie za rękę
a on kocha ją za żarcie"
Mają poczucie humoru. Tak wykorzystać dwuznaczność. Majstersztyk!
A ja Mrówkę kocham zażarcie za żarcie.
niedziela, 15 września 2019
Nakłamałem
Skłamałem, że czytałem regulamin sklepu Wydawnictwa Karmelitów Bosych. Kłamstwo wynika z zaufania do tych zakonników bosych, acz pobudowanych. Zamówiłem.
Książka zawiera listy Edyty Stein do Romana Ingardena. Oboje byli uczniami Husserla. Edyta Stein - św. Teresa Benedykta od Krzyża, też karmelitanka bosa. Roman Ingarden - ateista. Zachciało mi się zobaczyć, jak spór wiedli ludzie mądrzy. Niestety, są tylko listy od zakonnicy. Nie wiadomo, czy gdzieś są listy profesora.
Książka zawiera listy Edyty Stein do Romana Ingardena. Oboje byli uczniami Husserla. Edyta Stein - św. Teresa Benedykta od Krzyża, też karmelitanka bosa. Roman Ingarden - ateista. Zachciało mi się zobaczyć, jak spór wiedli ludzie mądrzy. Niestety, są tylko listy od zakonnicy. Nie wiadomo, czy gdzieś są listy profesora.
sobota, 14 września 2019
Właściwy człowiek na właściwym miejscu
Paralizatorem tego mobbera! Lub z dubeltówki. Czemu Tomrich tak kocha olsztyńskiego szeryfa, że aż go zatrudnił? Mógł przecież wziąć kogoś z rodziny! No bo sprawozdania audytorskie spod jego pióra podobno całkowicie bezwartościowe. Policja w Olsztynie to lekarstwo gorsze od choroby.
piątek, 13 września 2019
Polskie ZOO
Mariusz Kowalewski poszedł do lisiej nory, aby donieść, że Kura kazał obserwować Lisa oraz inną Kurę - swego brata. Nad lisią norę Kura wysłał drona, ale Lisa wtedy w niej nie było. Lis nie może wytrzymać kaczej dyktatury.
Obaj dżentelmeni twierdzą, że wzorcem rzetelnego dziennikarstwa są wpisy na koncie Twitter Radia Maryja i programy informacyjne Telewizji Trwam. Odnoszę wrażenie że sami ugrzęźli w bagnie propagandy - rządowej i opozycyjnej. Ta ich rozmowa przypomina spotkanie grupy wzajemnego wsparcia. Kowalewski jest szczerszy, a Lis nadal tkwi w zakłamaniu.
Mówię to bardzo bardzo poważnie i powtarzam to jeszcze raz: aby nie zidiocieć nie czytam gazet, na programy informacyjne trafiam przypadkiem i wytrzymuję tylko w Telewizji Trwam. Inne obrażają moją inteligencję. W Trwam jest to robione profesjonalnie: problem, jedna strona, druga strona, ekspert i tak w kółko. Opinie pojawiają się dopiero w programach publicystycznych. Radio Maryja i Telewizja Trwam - polskie BBC.
Obaj dżentelmeni twierdzą, że wzorcem rzetelnego dziennikarstwa są wpisy na koncie Twitter Radia Maryja i programy informacyjne Telewizji Trwam. Odnoszę wrażenie że sami ugrzęźli w bagnie propagandy - rządowej i opozycyjnej. Ta ich rozmowa przypomina spotkanie grupy wzajemnego wsparcia. Kowalewski jest szczerszy, a Lis nadal tkwi w zakłamaniu.
Mówię to bardzo bardzo poważnie i powtarzam to jeszcze raz: aby nie zidiocieć nie czytam gazet, na programy informacyjne trafiam przypadkiem i wytrzymuję tylko w Telewizji Trwam. Inne obrażają moją inteligencję. W Trwam jest to robione profesjonalnie: problem, jedna strona, druga strona, ekspert i tak w kółko. Opinie pojawiają się dopiero w programach publicystycznych. Radio Maryja i Telewizja Trwam - polskie BBC.
czwartek, 12 września 2019
Wpadł z Zoją Jaroszewicz
Zabawną wpadkę Tomrich zaliczył z Zoją Jaroszewicz - Pieresławcew. Postanowił ją wykorzystać do lustracji. Mówił o tym Mariuszowi Kowalewskiemu w wywiadzie zatytułowanym Zwolnić za współpracę z SB?
Wielki znawca ludzi powiedział:
Wracając do komisji, kto w niej zasiądzie?
- Proponuję, by byli to: prorektor Gabriel Fordoński, ks. prof. Andrzej Kopiczko, prof. Jan Kucharski, szef senackiej komisji kadrowej i prof. Zoja Jaroszewicz-Pieresławcew, dyrektor instytutu historii.
Tymczasem Pani profesor Zoja Jaroszewicz - Pieresławcew współpracowała z SB jako TW. Nie umknęło to lustratorom z IPN i Debaty.
Stosunkowo krótko, bo od 22 kwietnia 1978 do lipca 1979 r, kiedy wstąpiła do PZPR, a członkowie tej organizacji nie mogli być TW. Przekwalifikowano ją na kontakt operacyjny. Musiała mieć niezły ubaw z naszego misia kochanego.
Ten wywiad, udzielony w 2007 roku Kowalewskiemu to kopalnia wiedzy o rozumie rektora. Będziemy do niego wracać.
Wielki znawca ludzi powiedział:
Wracając do komisji, kto w niej zasiądzie?
- Proponuję, by byli to: prorektor Gabriel Fordoński, ks. prof. Andrzej Kopiczko, prof. Jan Kucharski, szef senackiej komisji kadrowej i prof. Zoja Jaroszewicz-Pieresławcew, dyrektor instytutu historii.
Tymczasem Pani profesor Zoja Jaroszewicz - Pieresławcew współpracowała z SB jako TW. Nie umknęło to lustratorom z IPN i Debaty.
Stosunkowo krótko, bo od 22 kwietnia 1978 do lipca 1979 r, kiedy wstąpiła do PZPR, a członkowie tej organizacji nie mogli być TW. Przekwalifikowano ją na kontakt operacyjny. Musiała mieć niezły ubaw z naszego misia kochanego.
Ten wywiad, udzielony w 2007 roku Kowalewskiemu to kopalnia wiedzy o rozumie rektora. Będziemy do niego wracać.
wtorek, 10 września 2019
Nakręcili pornola
Synowa rektora wraz ze swoim zespołem nakręciła pornola pod tytułem "Gdzie pasujesz?". Film dla dorosłych ma alternatywną nazwę "Maturalni". Głównymi bohaterami obrazu są ponętna Via Agra i majestatyczny Erektor Tomrich. Nietrudno odgadnąć, że jest to metaforyczne przedstawienie kariery teścia. Doprowadzony przez "drogę rolną" (Via Agra) do ciągłej erekcji (wznoszenia) Uniwersytetu i majątku w Tomaszkowie. Dzieło o doborze maturalnym służy urozmaiceniu kampanii wyborczej Przyborowskiego. Po kolaudacji w Kolegium Rektorskim były owacje "na stojąco".
Źródło uwm.edu.pl |
poniedziałek, 9 września 2019
Urodziny Dennisa Ritchie
Dziś są urodziny Dennisa Ritchie, twórcy języka C i Unixa. Bez niego Świat byłby istotnie inny. Nie byłoby Linuxa,C++,C# i Javy. Zmarł w 2011 roku mniej więcej w tym okresie, co Steve Jobs. Bez Dennisa Ritchie wspaniały system MacOS firmy Steve'a Jobsa miałby całkowicie inny fundament, a być może by w ogóle nie powstał.
Dennis Ritchie obronił doktorat, ale nie pozałatwiał formalności, więc dyplomu nie miał. Uzyskał nagrodę Allana Turinga, która jest odpowiednikiem nagrody Nobla w informatyce.
Mój przyjaciel i w pewnym sensie współpracownik (pomógł mi w walce z bazą Teradata) Yogesh, nadesłał mi taką fotografię.
Nie da się ukryć, że w Lucent Technologies, gdzie pracował Dennis Ritichie (był szefem działu systemów operacyjnych) panowała twórcza atmosfera. Porządkowaniu głów towarzyszył chaos na biurkach. No i jakoś nie widać marmurów w otoczeniu jednego z gigantów cywilizacji informatycznej. Liczą się efekty. Prestiż nie był jego priorytetem.
Co pisze o nim Yogesh? "He was very humble and down to earth person and it was a privilege to get pictures with him".
Dennis Ritchie obronił doktorat, ale nie pozałatwiał formalności, więc dyplomu nie miał. Uzyskał nagrodę Allana Turinga, która jest odpowiednikiem nagrody Nobla w informatyce.
Mój przyjaciel i w pewnym sensie współpracownik (pomógł mi w walce z bazą Teradata) Yogesh, nadesłał mi taką fotografię.
Yogesh i Dennis Ritche, Murray NJ. Lucent Technologies. Dzięki uprzejmości Yogesha Chacha |
Nie da się ukryć, że w Lucent Technologies, gdzie pracował Dennis Ritichie (był szefem działu systemów operacyjnych) panowała twórcza atmosfera. Porządkowaniu głów towarzyszył chaos na biurkach. No i jakoś nie widać marmurów w otoczeniu jednego z gigantów cywilizacji informatycznej. Liczą się efekty. Prestiż nie był jego priorytetem.
Co pisze o nim Yogesh? "He was very humble and down to earth person and it was a privilege to get pictures with him".
Wielkie dni krankowianu
UWM ogłasza, że będzie gościć członków Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Będziemy mieli pokaz praktycznego stosowania "krankowianu", metody podnoszenia prestiżu wynalezionej przez Andrzeja Krankowskiego - geniusza, Kopernika naszych czasów.
Nie obędzie się bez wycieczki w celu pokazania budowy Centrum Parodii Nauki "Mały Kopernik". Rzeczywiście, Krankowski nie wygląda na olbrzyma. Jednak miejsce na katafalku ma tam zarezerwowane Tomricz - największy hejt-rektor wszech czasów.
Do redakcji zgłosili w związku z tym biografowie znakomitego uczonego. Opowiadają, jak olbrzymi wkład miał Krankowski w rozwój kultury fizycznej na UWM. Organizował i uczestniczył w wyścigach w kategorii open na ostatnim piętrze budynku geodezji. Miały metę w rektoracie. Rektorzy stwierdzili, że dopuścił się falstartu i przenieśli go karnie do budynku koło poczty. Dobrze, że nie zesłali go do Magadanu. Jak można było tak potraktować tego "człowieka renesansu"?
Nie obędzie się bez wycieczki w celu pokazania budowy Centrum Parodii Nauki "Mały Kopernik". Rzeczywiście, Krankowski nie wygląda na olbrzyma. Jednak miejsce na katafalku ma tam zarezerwowane Tomricz - największy hejt-rektor wszech czasów.
Do redakcji zgłosili w związku z tym biografowie znakomitego uczonego. Opowiadają, jak olbrzymi wkład miał Krankowski w rozwój kultury fizycznej na UWM. Organizował i uczestniczył w wyścigach w kategorii open na ostatnim piętrze budynku geodezji. Miały metę w rektoracie. Rektorzy stwierdzili, że dopuścił się falstartu i przenieśli go karnie do budynku koło poczty. Dobrze, że nie zesłali go do Magadanu. Jak można było tak potraktować tego "człowieka renesansu"?
Muszę pochwalić BIOS
UWM chwali się, że "Maturalni z UWM pomogą wybrać kierunek studiów". "Maturalni" to dzieło ekipy "tomriczowiczowej". Nie da się odmówić racjonalności temu przedsięwzięciu. Synowa rektora sądząc po sobie doszła do wniosku, że ludzie obdarzeni naturalnym intelektem nie zechcą studiować na uczelni prowadzonej przez "tatusia", a tym bardziej przez jego następcę. Dlatego sięgnęli do sztucznej inteligencji, aby wspomóc decyzje swojego targetu.
sobota, 7 września 2019
Prorok Andrzej z Bałd
Krankowski w proroczym uniesieniu. Lewituje. Źródło Gazeta Wyborcza |
Proroctwa Krankowskiego opisane w Gazecie Wyborczej się nie spełniły. Trzeba było być wyjątkowym głupcem, Panie Przyborowski by w nie uwierzyć. Kandydatów nie było. Maturzyści są dużo rozsądniejsi niż prorektor "cepów u koryta".
Metoda Krankowskiego - "Krankowian"
Czy dozorca w bramie fabryki otrzymuje wynagrodzenie proporcjonalne do wartości przepuszczanych towarów? Chyba bardzo rzadko. Gdyby był jej współwłaścicielem to może tak.
Okazuje się, że w nauce zasada zachowania splendoru nie obowiązuje.
Geniusz olsztyńskiej geodezji wpadł na pomysł, że skuteczną metodą wywindowania swojej pozycji jest zostanie " Wielkim Strażnikiem LOFARu". Daje to możliwość wychwalania się wobec wieśniaków na różne sposoby. Między innymi grzecznościowym wpisaniem go na listę współtwórców artykułu w Nature. Nowatorska metoda olsztyńskiego uczonego powinna zostać rozpowszechniona pod nazwą "Krankowian". Dać się ponieść wiatrowi słonecznemu! Czy ministerstwo analizuje rzeczywisty wkład? Chyba nie. Soli punkty na zasadzie bliskości miejsca i czasu. Geniusz! Przebił Szczechowian. Metoda "krankowianu" jest o wiele lepsza, bo do jej stosowania nie jest konieczne rozumienie zagadnienia.
Tym jego znajomym, którzy twierdzą, że Krankowski nie rozumie tego co robi wyjaśniam, że on robi genialny PR. To na pewno rozumie.
PS. Tytuł nawiązuje do "Krakowianu" sposobu obliczeń stosowanego niegdyś przez geodetów.
Okazuje się, że w nauce zasada zachowania splendoru nie obowiązuje.
Geniusz olsztyńskiej geodezji wpadł na pomysł, że skuteczną metodą wywindowania swojej pozycji jest zostanie " Wielkim Strażnikiem LOFARu". Daje to możliwość wychwalania się wobec wieśniaków na różne sposoby. Między innymi grzecznościowym wpisaniem go na listę współtwórców artykułu w Nature. Nowatorska metoda olsztyńskiego uczonego powinna zostać rozpowszechniona pod nazwą "Krankowian". Dać się ponieść wiatrowi słonecznemu! Czy ministerstwo analizuje rzeczywisty wkład? Chyba nie. Soli punkty na zasadzie bliskości miejsca i czasu. Geniusz! Przebił Szczechowian. Metoda "krankowianu" jest o wiele lepsza, bo do jej stosowania nie jest konieczne rozumienie zagadnienia.
Tym jego znajomym, którzy twierdzą, że Krankowski nie rozumie tego co robi wyjaśniam, że on robi genialny PR. To na pewno rozumie.
PS. Tytuł nawiązuje do "Krakowianu" sposobu obliczeń stosowanego niegdyś przez geodetów.
piątek, 6 września 2019
Hołd warszawski
Długo się zastanawiałem, dlaczego prof. Maksymowicz zdecydował się na wizytę w smoczej jamie. Hipotezy były różne:że Przyborowski porwał mu kogoś bliskiego; że Niesiołowski jest gotów oświadczyć, że wyrzucili ich razem z burdelu bo obrażali ludzi i nie chcieli zapłacić za wódkę.
W każdym akapicie dzieła podwładnych Przyborowskiego był ustawicznie poniżany. Na samym wstępie zaznaczono (przy pomocy daty), że z przyznaniem funduszy nie miał nic wspólnego. Dalej jazda. Występowaliśmy o wszystko co chciałeś, a ty strzeliłeś focha i odszedłeś. To ja załatwiłem kasę twoim ludziom i synowej Tomricha. Zapłaciłeś lenno, bo musiałeś. Zdradziłeś nas. Na końcu (możecie mi Państwo wierzyć lub nie) był tekst, w którym podkreślano ironicznie skromność profesora Maksymowicza. Później zniknął. Prawdziwy "Hołd Warszawski".
Wielce niebezpieczne jest czytanie wytworów BMiP, bo to zatrute owoce, szkodliwe dla rozumu. Muszę się przyznać bez bicia, że ja przez chwilę też zgłupiałem. Trudno mi było zrozumieć, dlaczego Przyborowski już rozpoczął swą kampanię wyborczą i dlaczego Maksymowicz wziął w niej udział. Jest jeszcze pytanie: dlaczego w innych mediach przekaz o wizycie ministra pozbawiony jest złośliwości?
Autora anonimu o "przeprowadzkach Krankowskiego" proszę o więcej szczegółów. Redakcji wydaje się, że zamierzchłe problemy lokalowe Wydziału Geodezji są mało interesujące.
W każdym akapicie dzieła podwładnych Przyborowskiego był ustawicznie poniżany. Na samym wstępie zaznaczono (przy pomocy daty), że z przyznaniem funduszy nie miał nic wspólnego. Dalej jazda. Występowaliśmy o wszystko co chciałeś, a ty strzeliłeś focha i odszedłeś. To ja załatwiłem kasę twoim ludziom i synowej Tomricha. Zapłaciłeś lenno, bo musiałeś. Zdradziłeś nas. Na końcu (możecie mi Państwo wierzyć lub nie) był tekst, w którym podkreślano ironicznie skromność profesora Maksymowicza. Później zniknął. Prawdziwy "Hołd Warszawski".
Wielce niebezpieczne jest czytanie wytworów BMiP, bo to zatrute owoce, szkodliwe dla rozumu. Muszę się przyznać bez bicia, że ja przez chwilę też zgłupiałem. Trudno mi było zrozumieć, dlaczego Przyborowski już rozpoczął swą kampanię wyborczą i dlaczego Maksymowicz wziął w niej udział. Jest jeszcze pytanie: dlaczego w innych mediach przekaz o wizycie ministra pozbawiony jest złośliwości?
Autora anonimu o "przeprowadzkach Krankowskiego" proszę o więcej szczegółów. Redakcji wydaje się, że zamierzchłe problemy lokalowe Wydziału Geodezji są mało interesujące.
źródło uwm.edu.pl |
czwartek, 5 września 2019
Skąd to podniecenie?
Czym się podniecił Wojciech Maksymowicz? Artykuł, który go wzbudził to Needle like structures discovered on positively charged lightning branches. Nie sam artykuł, ale obecność na liście kontrybutorów Andrzeja Krankowskiego. "Wojtuś nie doczytał", że "
..A., I.M.A., M.J.B., R.B., J.W.B., W.N.B., M.B.,
Construction and commissioning "Budowa i uruchomienie". W żadnym wypadku nie "design" Latał z kielnią i przekręcił hebel.
Niech profesor Maksymowicz poczyta kiedyś artykuły z CERN. Tam połowa zatrudnionych jest wymieniana w takim kontekście w niemal każdym z nich.
Mam apel do uczonych o czytanie z uwzględnieniem kontekstu bo na przykład: "pole gwałtu" i "pole rzepaku" brzmią po angielsku tak samo - "field of rape". Gdy ktoś napisze, że "scientist A contributed to results on the field of rape" to należy przeczytać całość bo może chodzić o artykuł z dziedziny prawa, rolnictwa, o satyryczną kronikę kryminalną lub o gwałcenie rozumu przez oczy. Czasami spacja ma też znaczenie. "The rapist" i "therapist" to zupełnie inne pojęcia, choć mogą dotyczyć tej samej osoby.
Dobrze by było brać pod uwagę co się czyta wpływając na decyzje ministra. Kiedy przeczytałem, jakimi badaniami zajmują się pracujący w tej instytucji naukowcy, że publikują w czasopiśmie „Nature”, przekonałem ministra, że trzeba ich wesprzeć. - mówił Maksymowicz. Przecież Krankowski niczego tam nie opublikował. Nie zbierał i analizował danych, nie kalibrował urządzeń, nie projektował użytych algorytmów. On tylko czytał publikację przed pojawieniem, a nie po. Przynajmniej tak jest w niej napisane.
Jeśli taka wzmianka w literaturze dla dorosłych uczonych tak podnieca to można podejrzewać, że za tym stoi BMiP. eGazeta UWM specjalizuje się w eskalacji pierdnięcia do grzmotu. Należy mieć tego świadomość, zachowywać ostrożność i sięgać do źródeł. Czy profesor już zapomniał jak po nim jechała Ustyjańczuk?
Dobrze jest czytać teksty źródłowe, szczególnie gdy są krótkie.
Fotografia Jacek Halicki - Praca własna, CC BY-SA 4.0, Link
..A., I.M.A., M.J.B., R.B., J.W.B., W.N.B., M.B.,
H.R.B., B.C., R.A.F., E.d.G., S.D., J.E., M.A.G., J.M.G., A.W.G., M.P.v.H., J.W.T.H., M.H.,
A.J.v.d.H., M.I., L.V.E.K., A.K., P.M., M.J.N., H.P., M.P.-P., V.N.P., R. Pekal, R. Pizzo
W.R., H.R., H.J.A.R., A.R., D.J.S., A.S., J.S., O.S., M.S., M.T., M.C.T., A.v.A., R.A.M.J.W.,
R.J.v.W., O.W., P. Zarka and P. Zucca are members of the LOFAR Builders’s List,
and contributed to these results through their efforts in the construction and
commissioning of the LOFAR telescope.Construction and commissioning "Budowa i uruchomienie". W żadnym wypadku nie "design" Latał z kielnią i przekręcił hebel.
Niech profesor Maksymowicz poczyta kiedyś artykuły z CERN. Tam połowa zatrudnionych jest wymieniana w takim kontekście w niemal każdym z nich.
Mam apel do uczonych o czytanie z uwzględnieniem kontekstu bo na przykład: "pole gwałtu" i "pole rzepaku" brzmią po angielsku tak samo - "field of rape". Gdy ktoś napisze, że "scientist A contributed to results on the field of rape" to należy przeczytać całość bo może chodzić o artykuł z dziedziny prawa, rolnictwa, o satyryczną kronikę kryminalną lub o gwałcenie rozumu przez oczy. Czasami spacja ma też znaczenie. "The rapist" i "therapist" to zupełnie inne pojęcia, choć mogą dotyczyć tej samej osoby.
Dobrze by było brać pod uwagę co się czyta wpływając na decyzje ministra. Kiedy przeczytałem, jakimi badaniami zajmują się pracujący w tej instytucji naukowcy, że publikują w czasopiśmie „Nature”, przekonałem ministra, że trzeba ich wesprzeć. - mówił Maksymowicz. Przecież Krankowski niczego tam nie opublikował. Nie zbierał i analizował danych, nie kalibrował urządzeń, nie projektował użytych algorytmów. On tylko czytał publikację przed pojawieniem, a nie po. Przynajmniej tak jest w niej napisane.
Jeśli taka wzmianka w literaturze dla dorosłych uczonych tak podnieca to można podejrzewać, że za tym stoi BMiP. eGazeta UWM specjalizuje się w eskalacji pierdnięcia do grzmotu. Należy mieć tego świadomość, zachowywać ostrożność i sięgać do źródeł. Czy profesor już zapomniał jak po nim jechała Ustyjańczuk?
Dobrze jest czytać teksty źródłowe, szczególnie gdy są krótkie.
Field of rape |
środa, 4 września 2019
Jogi Dandysowicz
Jogi Dandysowicz Poszewiecki jako młody pies. Członek rodziny. Skoro tak, to jesteśmy spokrewnieni z mafią, bo kupiliśmy go od "Gajowego" , tego od "Trolla". Umiał liczyć i wskazywać osoby. Jogi, gdzie jest Wiesiek? Biegł do mnie. Gdzie jest Mrówka? Biegł do Ireny. Psi geniusz!
Że powtórzę dzieło ulotne, które powstało w wyniku zbiorowej twórczości. Mojej i pewnego prawnika z dalekiej północy.
Jogi
Jogi, znasz te okolice!
Twoje ciało całe drży
Tutaj mieszka weterynarz,
człowiek bardzo, bardzo zły.
Że powtórzę dzieło ulotne, które powstało w wyniku zbiorowej twórczości. Mojej i pewnego prawnika z dalekiej północy.
Jogi
Jogi, znasz te okolice!
Twoje ciało całe drży
Tutaj mieszka weterynarz,
człowiek bardzo, bardzo zły.
Portrait of an artist as a young dog. |
wtorek, 3 września 2019
Kingsajz na UWM
Nieocenione źródło wiedzy o nauce polskiej - e-gazeta UWM pochwaliła się znaczącym przypływem gotówki. Podwładni Przyborowskiego zachwalali go wniebogłosy. Nie obyło się bez nawiązania do klasyki polskiej komedii. Wręczono rekwizyty do filmu "Kingsajz 2".
"Symboliczny czek z NCBR przywiózł do Olsztyna prof. Wojciech Maksymowicz – wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, a do niedawna prorektor UWM.". Czy oni w tym NCBiRze wykonują je w ramach terapii zajęciowej?
Profesor Maksymowicz powiedział - "Kiedy przeczytałem, jakimi badaniami zajmują się pracujący w tej
instytucji naukowcy, że publikują w czasopiśmie „Nature” to przekonałem
ministra, że trzeba ich wesprzeć." Szkoda, że Pan minister nie wierzy w mechanizmy reformy i ucieka się do ręcznego sterowania. Czy gdzieś w Ministerstwie jest udokumentowane "przekonywanie ministra"? Jest taka procedura? Są na nią odpowiednie formularze? Czy to jest legalne?
"Symboliczny czek z NCBR przywiózł do Olsztyna prof. Wojciech Maksymowicz – wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, a do niedawna prorektor UWM.". Czy oni w tym NCBiRze wykonują je w ramach terapii zajęciowej?
Kingsajz na UWM. źródło e-gazeta.uwm.edu.pl |
poniedziałek, 2 września 2019
Zesłany na Syberię
Bezwzględny reżim Tomricha ma bardzo długie ręce. Za czytanie bloga czeka okrutna katorga - Kołyma. Poducha ochrania nie tylko źródła informacji, ale również tożsamości czytelników. Czasami jednak siepacze UWM-u je ustalają. Bądźcie czujni, aby was nie spotkał tragiczny los autora kartki z dalekiej Syberii. Jesteśmy głęboko poruszeni jego martyrologią.
"Gorące pozdrowienia z Magadanu". Jak ironicznie to brzmi. Musiał poczekać do lata, aby roztajał atrament w długopisie. Uruchomimy dział interwencji, aby wydostać katorżnika z zesłania. Tylko najwięksi zamordyści karzą czytelników. Nie robiło tego nawet carskie samodzierżawie.
Niech wiersz Puszkina, kierowany do dekabrystów wleje nadzieję w serce zesłanego.
Александр Пушкин, 1827
Во глубине сибирских руд
Храните гордое терпенье,
Не пропадет ваш скорбный труд
И дум высокое стремленье.
Несчастью верная сестра,
Надежда в мрачном подземелье
Разбудит бодрость и веселье,
Придет желанная пора:
Любовь и дружество до вас
Дойдут сквозь мрачные затворы,
Как в ваши каторжные норы
Доходит мой свободный глас.
Оковы тяжкие падут,
Темницы рухнут — и свобода
Вас примет радостно у входа,
И братья меч вам отдадут.
"Gorące pozdrowienia z Magadanu". Jak ironicznie to brzmi. Musiał poczekać do lata, aby roztajał atrament w długopisie. Uruchomimy dział interwencji, aby wydostać katorżnika z zesłania. Tylko najwięksi zamordyści karzą czytelników. Nie robiło tego nawet carskie samodzierżawie.
Niech wiersz Puszkina, kierowany do dekabrystów wleje nadzieję w serce zesłanego.
Александр Пушкин, 1827
Во глубине сибирских руд
Храните гордое терпенье,
Не пропадет ваш скорбный труд
И дум высокое стремленье.
Несчастью верная сестра,
Надежда в мрачном подземелье
Разбудит бодрость и веселье,
Придет желанная пора:
Любовь и дружество до вас
Дойдут сквозь мрачные затворы,
Как в ваши каторжные норы
Доходит мой свободный глас.
Оковы тяжкие падут,
Темницы рухнут — и свобода
Вас примет радостно у входа,
И братья меч вам отдадут.
Magadan - tam bije serce naszego czytelnika |
Subskrybuj:
Posty (Atom)