P.o. Ducha ma pomysł na postanowienie noworoczne dla czytelników. Otóż, przy ulicy Popiełuszki wznoszony jest kościół. Z moich badań wynika, że założeniem tej "inwestycji" jest aktywny udział parafian. Przy tej ulicy są budynki należące do Uniwersyteckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Całe osiedle zamieszkuje 3 800 rodzin. Dalszy wywód opierałby się na arytmetyce, która uzasadnia, że samofinansowanie się parafii w zakresie budowy kościoła jest wykonalne. Parafię stać na wzniesienie sobie świątyni. Znam przypadek wielkiej hojności. Jedna z parafianek ufundowała dzwony za kwotę około 100 000 zł. Inny parafianin to prawdziwy hazardzista. Zapożyczył się na ok. 500 000 zł, aby zapewnić płynność budowy oraz wyłożył 200 000 zł. Te dwie osoby nie są w naszym pojęciu osobami zamożnymi. Nikt nie oczekuje od Państwa ofiarności jednostkowej na taką skalę. Ważna jest masowość, która może dać znacznie większe efekty finansowe. Kiedyś kościoły wznosili królowie i magnaci. Teraz wystarczy, że
parafianie uruchomią stałe zlecenia na swoich kontach bankowych i co
miesiąc puszczą jakąś kwotę. Załóżmy, że 100 zł. Możecie być Państwo fundatorami kościoła. Stać was na to. Pytanie jest tylko czy Państwa na ten gest stać. Zachęcam. Małe kwoty mogą zrobić wielką rzecz.
Strona parafii to mateusz.olsztyn.pl Na niej jest podany numer konta 26 8857 0002 3014 0187 4519 0001 . Sugerowałbym napisanie w polu "Tytułem" - "Darowizna na cele kultu religijnego. Budowa kościoła - p.o.Ducha", choć ostatni fragment nie jest konieczny. Księgowość dla parafii prowadzi pani Zosia Narkowicz. Zocha to nie Socha, ale orze ile tylko może.
Wieża kościoła to najwyższy punkt Olsztyna. Wzywam czytelników do stanięcia na wysokości zadania. Ksiądz Artur Klepacki często dziękuje darczyńcom. Jego słowo "dziękuję"powinno być odczytywane też jako "proszę". Jeśli Państwo nie jesteście parafianami tej parafii to może znacie jakichś, lub też ot - tak wykonacie dla innych wspaniałomyślny gest. Nie musi być to zlecenie stałe. Każdy grosz się liczy.
sobota, 29 grudnia 2018
piątek, 28 grudnia 2018
Nielegalna literatura
Lui - brak nam Ciebie |
środa, 26 grudnia 2018
Zguba - czuły nos
No i mamy "czułego nosa" w domu. Życzenia świąteczne się spełniły. W okolicach redakcji (na Brzezinach, w pobliżu Osiedla Generałów) pojawił się brązowy czworonóg bez obroży. Suczka. Wygląda na zagubioną. Kto jest pogrążony w żałobie proszony jest o odbiór. Nocuje u nas. Obróżka i smyczka na dolnych zdjęciach w spadku po Jogim.
Nowość!
Śledztwo dziennikarskie zakończyło się sukcesem! Zguba ma na imię Lui i jest znaną samotną psią podróżniczką, badaczką okolic Brzezin i odkrywczynią dziury w płocie. Właściciele przetłumaczyli jej wypowiedź na polski. Agencja "Canis Familiaris Nuntii" podawała, że nasze psy twierdziły, że nasz dom to "Paradisus Caniorum" i chciała to sprawdzić. Redakcja nie posiada się z wdzięczności z powodu 24 godzin spędzonych w towarzystwie nadzwyczajnego stworzenia. Lui - dziękujemy!
Nowość!
Śledztwo dziennikarskie zakończyło się sukcesem! Zguba ma na imię Lui i jest znaną samotną psią podróżniczką, badaczką okolic Brzezin i odkrywczynią dziury w płocie. Właściciele przetłumaczyli jej wypowiedź na polski. Agencja "Canis Familiaris Nuntii" podawała, że nasze psy twierdziły, że nasz dom to "Paradisus Caniorum" i chciała to sprawdzić. Redakcja nie posiada się z wdzięczności z powodu 24 godzin spędzonych w towarzystwie nadzwyczajnego stworzenia. Lui - dziękujemy!
niedziela, 23 grudnia 2018
Życzenia Świąteczne - Czułych nosów
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
Serdecznie czułych nosów wszystkim Czytelnikom życzy
P.o.Ducha.
PS Jako część rozweselająco-wyjaśniającą dołączam średniowieczną (IX w) i nowoczesną wersję piosenki o reniferze Rudolfie. W pierwotnej, czerwony nos Rudolfa symbolizuje Najświętsze Serce. Nos renifera to bardzo czuły organ. Niżej jest kreskówka na podstawie książki, do której nawiązują słowa nowoczesnej piosenki. Niech Państwa Święta będą odjechane jak sanie świętego Mikołaja ciągnięte przez Dashera, Dancera, Prancera, Vixen, Cometa, Cupida, Donnera i Blitzen prowadzonych przez świecący nos Rudolfa. Niech Państwu towarzyszy serdeczne natchnienie.
Serdecznie czułych nosów wszystkim Czytelnikom życzy
P.o.Ducha.
PS Jako część rozweselająco-wyjaśniającą dołączam średniowieczną (IX w) i nowoczesną wersję piosenki o reniferze Rudolfie. W pierwotnej, czerwony nos Rudolfa symbolizuje Najświętsze Serce. Nos renifera to bardzo czuły organ. Niżej jest kreskówka na podstawie książki, do której nawiązują słowa nowoczesnej piosenki. Niech Państwa Święta będą odjechane jak sanie świętego Mikołaja ciągnięte przez Dashera, Dancera, Prancera, Vixen, Cometa, Cupida, Donnera i Blitzen prowadzonych przez świecący nos Rudolfa. Niech Państwu towarzyszy serdeczne natchnienie.
sobota, 22 grudnia 2018
sobota, 15 grudnia 2018
Zostałem zbanowany
Niestety, w obliczu obowiązków świątecznych moje działania na blogu zostały oznaczone niskim priorytetem przez wyższą instancję. W istocie mam bana. Mrówka zagnała do ścierki. Pozdrawiam braci pantoflarzy. Do roboty, chłopaki! Wśród nas byli wielcy twórcy i uczeni, jak na przykład Matejko i Sokrates. Trudno o lepszą wymówkę, niż bycie pantoflarzem. Koledzy pokiwają głową ze zrozumieniem każdego dziwnego zachowania. Nie będę czegoś robił, bo Mrówka powiedziała - nie. Jak to tłumaczyła? Nie - bo nie. To, że Ksantypa miała zły charakter to kłamstwo kolegów Sokratesa, z którymi nie chciał iść na wino.
Paulina - człowiek dobrej woli
Nasza zawodniczka i trenerka w ramach akcji charytatywnej uczyła jeździć na łyżwach.
Na Paulinę zawsze można liczyć. Wzór entuzjazmu we wszystkim czego się podejmuje z własnej woli. Jako trener - full profeska.
Na Paulinę zawsze można liczyć. Wzór entuzjazmu we wszystkim czego się podejmuje z własnej woli. Jako trener - full profeska.
czwartek, 13 grudnia 2018
Nienawistne - ofiara na ołtarzu nienawiści Góreckiego do Obarka
Walka z logo Obarka weszła w kolejny etap. Nastąpi teraz wymiana legitymacji, na których widnieje znienawidzony symbol. Kierowniczka BIOSu (nie bez kozery nazywam ją Tomrichowiczową) odpaliła rakiety. Niezbyt umiejętnie. Powinowactwo matrymonialne widocznie znalazło swój wyraz w podobnym poziomie profesjonalizmu do działań miłomściwie panującego księcia nauki. Mamy do czynienia ze swoistym homomorfizmem. Zamiast skorzystać z systemów informatycznych nabytych i konserwowanych za niebagatelne kwoty zmusza pracowników dziekanatów do rozsyłania dzieła swego i jej podwładnego - Przyborowskiego Jerzego, profesora UWMu, habilitowanego doktora i prorektora. Do 18 grudnia musicie Państwo przekazać do BIOSu swe fotografie. Przyjdzie wysupłać grosz na zdjęcia. Zapłacicie podatek "nienawistne". Rektor nienawidzi Obarka do tego stopnia, że raczył sięgnąć do Państwa kieszeni i zmarnować Wasz czas. Wydrukowanie kilku tysięcy legitymacji na raz to trud wymagający nie lada wysiłku. BIOS już się zwrócił do Benedyktynów po posiłki. Tylko, czy zakonnicy wezmą udział w akcji mającej pogańskie korzenie? Na szczęście zbieranie zdjęć zostało zautomatyzowane w przejściowej epoce rektora Górniewicza i być może jeszcze wciąż działa.
Jedno należy przyznać UWMowi. Jest mało prawdopodobne, że takie działania podjęła jakakolwiek inna uczelnia. Są znowu pierwsi. Prekursorzy. To się dzieje naprawdę.
Jedno należy przyznać UWMowi. Jest mało prawdopodobne, że takie działania podjęła jakakolwiek inna uczelnia. Są znowu pierwsi. Prekursorzy. To się dzieje naprawdę.
środa, 12 grudnia 2018
Międzynarodowa konwergencja
"Media łączą Bhutan i Polskę". Olsztyn odwiedziły dwie wykładowczynie.
W artykule czytamy:
- Media w Bhutanie są bardzo młode, mają dopiero 10 lat. Zostały wprowadzone przez króla w 2008 roku. Do 2006 roku w Bhutanie obowiązywała monarchia absolutna, natomiast król w swojej dalekowzroczności zdecydował, że należy wprowadzić demokrację. Co ciekawe: Bhutańczycy nie chcieli tej demokracji. Obecnie system polityczny Bhutanu można porównać do systemu politycznego Wielkiej Brytanii. Też jest król, królowa, jest parlament. Jeśli chodzi o media to podobnie jak u nas, są media prywatne i państwowe. Media państwowe działają dłużej - dodaje dr Żyliński.
Obecnie w Bhutanie wydawany jest 1 dziennik oraz 7 tygodników, które wyglądają jak dziennik. Poza tym jest 1 stacja telewizyjna i 3 stacje radiowe.
- Bhutan jest specyficznym krajem. W mediach nie ma sensacyjności, nie ma na przykład tabloidów, ani programów, które starają się pokazać negatywne wydarzenia. Bhutan jest nazywany najszczęśliwszym krajem na świecie. Nie znajdziemy tam wskaźnika PKB tylko wskaźnik szczęścia narodowego brutto (Gross National Happiness - GNH). W taki sposób mierzą postęp swojego kraju i nawet w niektórych stacjach radiowych przekazywane są jedynie pozytywne informacje . Wydaje mi się, z naszej europejskiej perspektywy, że jest jeszcze dużo w tych mediach bhutańskich do zrobienia. Przede wszystkim chodzi o system reklamowy. Media finansowane są jedynie przez rząd, przez co nie zawsze tych środków starcza - podkreśla dr Żyliński.
Wygląda na to, że w przypadku uczelni i Bhutanu mamy do czynienia z konwergencją kulturową. Obie społeczności nie życzą sobie demokracji. W UWM jest narzucana przez przepisy prawa, a w Bhutanie przez monarchę. Społeczność Kortowa obrała sobie Ryszarda Góreckiego na dożywotniego rektora. UWM i Bhutan dążą do jakiegoś wspólnego punktu. Media UWM w zasadzie nie różnią się od bratnich mediów Bhutanu. Kreślą wizję szczęścia. Czasami dochodzi do kolizji ze światem zewnętrznym. Wtedy UWM grymasi, że nie wszyscy podzielają radość panującą w rektoracie.
Konwergencja kulturowa jest widoczna w architekturze i symbolice. Restauracja "Bhutan kitchen" ma tympanon podobny do Biblioteki UWM. Symbolika UWM coraz bliżej podchodzi do pokazania
płodności na sposób butański. W zmianach logo UWM widać oczarowanie religijnością dalekowschodniego partnera. "UWM dobrze stoi". Kortowo mocuje swoje przejściowe logo za pomocą nitów, aby w odpowiednim momencie móc zamienić je na logo docelowe. To, które obficie jest malowane na budynkach w Bhutanie. W UWMie zapanuje nowy herb - eRektor.
W artykule czytamy:
- Media w Bhutanie są bardzo młode, mają dopiero 10 lat. Zostały wprowadzone przez króla w 2008 roku. Do 2006 roku w Bhutanie obowiązywała monarchia absolutna, natomiast król w swojej dalekowzroczności zdecydował, że należy wprowadzić demokrację. Co ciekawe: Bhutańczycy nie chcieli tej demokracji. Obecnie system polityczny Bhutanu można porównać do systemu politycznego Wielkiej Brytanii. Też jest król, królowa, jest parlament. Jeśli chodzi o media to podobnie jak u nas, są media prywatne i państwowe. Media państwowe działają dłużej - dodaje dr Żyliński.
Obecnie w Bhutanie wydawany jest 1 dziennik oraz 7 tygodników, które wyglądają jak dziennik. Poza tym jest 1 stacja telewizyjna i 3 stacje radiowe.
- Bhutan jest specyficznym krajem. W mediach nie ma sensacyjności, nie ma na przykład tabloidów, ani programów, które starają się pokazać negatywne wydarzenia. Bhutan jest nazywany najszczęśliwszym krajem na świecie. Nie znajdziemy tam wskaźnika PKB tylko wskaźnik szczęścia narodowego brutto (Gross National Happiness - GNH). W taki sposób mierzą postęp swojego kraju i nawet w niektórych stacjach radiowych przekazywane są jedynie pozytywne informacje . Wydaje mi się, z naszej europejskiej perspektywy, że jest jeszcze dużo w tych mediach bhutańskich do zrobienia. Przede wszystkim chodzi o system reklamowy. Media finansowane są jedynie przez rząd, przez co nie zawsze tych środków starcza - podkreśla dr Żyliński.
Tympanon z nieśmiałym nawiązaniem do symboliki z Bhutanu |
Wygląda na to, że w przypadku uczelni i Bhutanu mamy do czynienia z konwergencją kulturową. Obie społeczności nie życzą sobie demokracji. W UWM jest narzucana przez przepisy prawa, a w Bhutanie przez monarchę. Społeczność Kortowa obrała sobie Ryszarda Góreckiego na dożywotniego rektora. UWM i Bhutan dążą do jakiegoś wspólnego punktu. Media UWM w zasadzie nie różnią się od bratnich mediów Bhutanu. Kreślą wizję szczęścia. Czasami dochodzi do kolizji ze światem zewnętrznym. Wtedy UWM grymasi, że nie wszyscy podzielają radość panującą w rektoracie.
Nity dla ułatwienia zmiany logo na docelowe |
płodności na sposób butański. W zmianach logo UWM widać oczarowanie religijnością dalekowschodniego partnera. "UWM dobrze stoi". Kortowo mocuje swoje przejściowe logo za pomocą nitów, aby w odpowiednim momencie móc zamienić je na logo docelowe. To, które obficie jest malowane na budynkach w Bhutanie. W UWMie zapanuje nowy herb - eRektor.
poniedziałek, 10 grudnia 2018
Od zera do milionera
W Radzie Uczelnianej Samorządu Studenckiego uniwersytetu jednego rektora jest do nabycia gra "Monopoly" dostosowana do realiów UWM. Można odtworzyć koleje losu największego uczonego tej szkoły - Ryszarda Góreckiego. Można dowiedzieć się jak manewrować statkiem z użyciem jednego kapitana, który jest na posterunku 7x24. Jak monopolizować ciężką pracę bycia rektorem wbrew oponentom oraz jak posyłać policjantów do monopolowego. Od zera do milionera - historia przodownika nauki i pracy SZSP. Wysokoprocentowy "monopolista". Cena - jedyne 120 zł. 85 kg cukru z promocji w rektoracie lub gra - wybór należy do Ciebie. Czy znajdziemy odpowiedź - ile kosztuje warunek?
źródło - facebook UWM |
Potęga głupoty - "Żóte Papiery" by Górecki
Pan rektor Ryszard Józef Górecki w swojej odezwie wyznał : "Kiedy ponownie obejmowałem funkcję rektora, deklarowałem, że jestem do
dyspozycji Uniwersytetu i że oferuję swoją ciężką pracę na rzecz Uczelni
oraz całej społeczności akademickiej. Nie spodziewałem się wówczas, że
nieustannie będziemy się zmagać z nowymi wyzwaniami."
Aby ujrzeć sens tych dwu zdań potrzebny jest zabieg "odbrązowienia". Zadnie pierwsze oznacza, że mówił Państwu, że chce pracować. W zdaniu drugim napisał, że mówiąc to - kłamał. Próba wystrychnięcia na dudka się nie udała. Przyszedł czas, że trzeba zakasać rękawy.
"Oferuję swą ciężką pracę". Czy uczeni są jakimiś sadystami, żeby zmuszać rektora do potu? "Oferuję" to termin handlowy. Czego on za swój wysiłek chciał? Lepiej było użyć słowa "ofiaruję". Wtedy wszystko by pozostawało na właściwym poziomie "ubrązowienia".
Na czym polega potęga głupoty w tym przypadku? Otóż nikt się nie odważy poprawić tego fragmentu, bo by musiał zwrócić uwagę na to, co w istocie pan profesor napisał, do czego się przyznał. Głupota na UWM otrzymuje immunitet proporcjonalny do wielkości uczonego.
Nie trzeba było w sumie robić zrzutu ekranu, jak sugerował jeden z czytelników. Głupota w UWM jest niezniszczalna. Jeśli ona upadnie, to cały UWM runie. Ona jest tam jak wodór we wszechświecie. Podstawowy pierwiastek. Nikt nie usunie bełkotu rektora. On ma najmocniejsze żółte papiery wśród kadry profesorskiej. Jest profesorem, członkiem korespondentem PAN. Ze swych żółtych papierów obficie korzysta. Jest niezaprzeczalnie liderem wśród generatorów i inspiratorów żółtych papierów wtórnych.
Aby ujrzeć sens tych dwu zdań potrzebny jest zabieg "odbrązowienia". Zadnie pierwsze oznacza, że mówił Państwu, że chce pracować. W zdaniu drugim napisał, że mówiąc to - kłamał. Próba wystrychnięcia na dudka się nie udała. Przyszedł czas, że trzeba zakasać rękawy.
"Oferuję swą ciężką pracę". Czy uczeni są jakimiś sadystami, żeby zmuszać rektora do potu? "Oferuję" to termin handlowy. Czego on za swój wysiłek chciał? Lepiej było użyć słowa "ofiaruję". Wtedy wszystko by pozostawało na właściwym poziomie "ubrązowienia".
Na czym polega potęga głupoty w tym przypadku? Otóż nikt się nie odważy poprawić tego fragmentu, bo by musiał zwrócić uwagę na to, co w istocie pan profesor napisał, do czego się przyznał. Głupota na UWM otrzymuje immunitet proporcjonalny do wielkości uczonego.
Nie trzeba było w sumie robić zrzutu ekranu, jak sugerował jeden z czytelników. Głupota w UWM jest niezniszczalna. Jeśli ona upadnie, to cały UWM runie. Ona jest tam jak wodór we wszechświecie. Podstawowy pierwiastek. Nikt nie usunie bełkotu rektora. On ma najmocniejsze żółte papiery wśród kadry profesorskiej. Jest profesorem, członkiem korespondentem PAN. Ze swych żółtych papierów obficie korzysta. Jest niezaprzeczalnie liderem wśród generatorów i inspiratorów żółtych papierów wtórnych.
piątek, 7 grudnia 2018
Jest nadzieja dla UWMu
Po szeregu krytycznych ocen wypowiedzi rektora Góreckiego muszę stwierdzić, że w końcu udało mi się trafić na tekst napawający nadzieją. Okazuje się że prorektor Jerzy Przyborowski jest znacznie inteligentniejszy od swojego szefa. Nie tylko umie się przywitać, ale potrafi skupić myśli na temacie rozmowy i składnie i spójnie odpowiadać na pytania. Od razu widać, że skończył na pewno podstawówkę.
Pozostaje odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu w treść i formę wywiadu ingerowała redakcja, bo znacznie odbiega od zapisu audio. Czyżby doszło do drugiego podejścia do tematu?
Pozostaje odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu w treść i formę wywiadu ingerowała redakcja, bo znacznie odbiega od zapisu audio. Czyżby doszło do drugiego podejścia do tematu?
Szczegółowy plan rektora
Na zakończenie swej nabzdyczonej odezwy rektor napisał "Przedstawiam Państwu szczegółowy plan działania.". Do tego planu działania odwołuje się też olsztyńska Gazeta Wyborcza. Chcieli biedacy przywalić PiSowi i Gowinowi a uderzyli w UWM. Strzelili jak Góźdź do dzika. Teraz liżą rany rektora. Zajrzałem do tego Wielkiego Planu. Treści w nim niewiele. Za to ma aż 14 stron. Jakie zabiegi napompowały go do tych rozmiarów?
1. Duża czcionka
2. Powtarzane nagłówki
3. Kolorowe tło (aby poziom białego nie był zbyt wysoki i pustka zbyt widoczna).
4. Osadzenie w większej całości (wszystkich zadań na rok 2018/2019).
Miałem nadzieję, że zobaczę jakiś diagram Gantta (skoro to plan szczegółowy), a tu się okazuje, że tradycyjnym zajęciem UWMu na spółkę z Wyborczą pozostaje dmuchanie ryżu.
Bardzo proszę Gazetę Wyborczą i rektora Góreckiego aby zostali przy swoich zdaniach poprzez ich nie wypowiadanie. Komentować te epokowe wynurzenia na bieżąco mi się nie chce. Idą święta. Litości!
1. Duża czcionka
2. Powtarzane nagłówki
3. Kolorowe tło (aby poziom białego nie był zbyt wysoki i pustka zbyt widoczna).
4. Osadzenie w większej całości (wszystkich zadań na rok 2018/2019).
Źródło - Wielki Plan rektora Góreckiego w wersji szczegółowej |
Bardzo proszę Gazetę Wyborczą i rektora Góreckiego aby zostali przy swoich zdaniach poprzez ich nie wypowiadanie. Komentować te epokowe wynurzenia na bieżąco mi się nie chce. Idą święta. Litości!
środa, 5 grudnia 2018
Cukier biały kryształ
Uwaga. Materiał reklamowy!
W ramach promocji UWM, cukier biały kryształ po 1.39 zł/kg. Do nabycia w rektoracie. Na pierwszym piętrze.
W ramach promocji UWM, cukier biały kryształ po 1.39 zł/kg. Do nabycia w rektoracie. Na pierwszym piętrze.
wtorek, 4 grudnia 2018
Dalsze byki do korekty
Chyba jednak na UWM czytają mego bloga, bo poprawili błędy, wskazane przeze mnie w wielkim dziele piśmiennictwa rektorskiego i na tym poprzestali. Z premedytacją nie pokazałem im wszystkiego. Rektor dobiegając końca odezwy nie miał już sił na naciśnięcie klawisza Shift równocześnie z p. Napisał tak: "Przedstawiam państwu szczegółowy plan działania.". Jak już skorygujecie błąd to gońcie do gabinetu wyremontowanego za milion i naciśnijcie mu przycisk "Odśwież" na przeglądarce bo inaczej powylewa Was z pracy. Będzie czekał, aż skorygowany tekst sam się pojawi na ekranie. Jak w telewizorze.
Pozdrawiam kolegów po piórze z UWM. Dalej szukajcie niezręczności rektorskich sami. Szukajcie, a znajdziecie.
PS. Widzę, że usunęliście byka przed chwilą. Śledzicie bloga w trybie rzeczywistym? Macie jakiegoś dyżurnego czytelnika?
Pozdrawiam kolegów po piórze z UWM. Dalej szukajcie niezręczności rektorskich sami. Szukajcie, a znajdziecie.
PS. Widzę, że usunęliście byka przed chwilą. Śledzicie bloga w trybie rzeczywistym? Macie jakiegoś dyżurnego czytelnika?
Wiekopomna chwila
No i nadszedł ten wiekopomny moment. Nareszcie można się pozbyć Obarka. Razem z Wydziałem Sztuki.
poniedziałek, 3 grudnia 2018
Ocalić od zapomnienia
Czytelnik napisał: "Wrzuć całego screenshota. Jak poprawią to cudo to nikt nie uwierzy że taki bełkot powstał na uczelni...". Niniejszym to czynię.
Źródło poniższego tekstu - www.uwm.edu.pl
Autorem rektor uniwersytetu, który boi się degradacji do rangi akademii. Tego gościa to do podstawówki trzeba aby go tam podciągnęli z wypracowań. Cytat najperfidniejszą formą satyry. Zaczął od gonitwy myśli o swej wielkości i poświęceniu.
Źródło poniższego tekstu - www.uwm.edu.pl
Autorem rektor uniwersytetu, który boi się degradacji do rangi akademii. Tego gościa to do podstawówki trzeba aby go tam podciągnęli z wypracowań. Cytat najperfidniejszą formą satyry. Zaczął od gonitwy myśli o swej wielkości i poświęceniu.
"By nasza uczelnia bardzo działała"
1975. Przodownik Socjalistycznego Związku Studentów Polskich
Źródło „35 lat w obiektywie .Studencka agencja Fotograficzna „Jamnik” 1968-2003
pod redakcja Jerzego Olka.
ElSet Olsztyn 2004
|
Ojciec założyciel UWMu napisał odezwę do ludu. Zaczął tak
"
Szanowni Państwo!
Od kilkudziesięciu lat służę kortowskiej Uczelni. Kiedy ponownie obejmowałem funkcję rektora, deklarowałem, że jestem do dyspozycji Uniwersytetu i że oferuję swoją ciężką pracę na rzecz Uczelni oraz całej społeczności akademickiej. Nie spodziewałem się wówczas, że nieustannie będziemy się zmagać z nowymi wyzwaniami. Mimo że nasza praca jest zespołowym wysiłkiem, za który moim współpracownikom bardzo dziękuję, to przyznam Państwu, że trud jest naprawdę ogromny. Zmiany, które nas obejmują w obliczu nowej ustawy o szkolnictwie wyższym uświadamiają nam, jak wiele wyzwań przed nami i w jak ważnym historycznie momencie uczestniczymy."
Zaczął od gonitwy myśli na temat własnej wielkości. Tak jest! Służy kortowskiej uczelni od kilkudziesięciu lat. Również jako stojak do sztandaru Socjalistycznego Związku Studentów Polskich. Nie lubi logo Obarka, bo estetyka logo nie taka jak za młodu Geniusza. Nie spodziewał się, że będzie się zmagać z nowymi wyzwaniami - myślał że będzie jadł, pił,tańczył i śpiewał wesołe piosenki. Okazało się że ma plan "by nasza uczelnia bardzo działała".
A co, teraz uczelnia działa "nie bardzo"? Pierwszy raz o tym słyszę. Ona działa bardzo, bardzo, że aż ho, ho! Powtarzam to jeszcze raz - "powtarzanie jeszcze raz" to jego namiętność. "Musimy wszystko poukładać" - niech zacznie od porządnego układania tekstu.
eRektor dobrze stoi, ale kiepsko pisze (głównie o sobie). Korekta nie nadąża. Tego się nie da naprawić. Napiszcie Lalusie to od nowa, bo to jakiś koszmar. Czytać hadko. A może nie rozumiecie, że to gniot? Inicjatywa zmiany będzie obarczona ryzykiem, że się zostanie rozpoznany jako czytelnik tego bloga.
niedziela, 2 grudnia 2018
Pogranicze kultur źródłem radości
Poszukiwanie śmieszności jest ułatwione również na pograniczu kultur.
Oto metalowy oryginał:
A tu po przełożeniu na jidysz i żydowski folklor. Czy to nie najśmieszniejszy język świata? Cover w wykonaniu zespołu "Добраночь" - po taniości i bardziej energetyczny.
Oto metalowy oryginał:
A tu po przełożeniu na jidysz i żydowski folklor. Czy to nie najśmieszniejszy język świata? Cover w wykonaniu zespołu "Добраночь" - po taniości i bardziej energetyczny.
Czy zło jest ciekawe?
Jedna śmierć to tragedia. Milion to statystyka.
Józef Stalin
Czy zło jest ciekawe? Nad tym problemem zastanawiają się uczestnicy panelu. Jest wśród nich Krzysztof Zanussi. Zaszczycił drwiną człowieka, który użył przenośni odwracania się plecami. Czy poniżanie rozmówcy to ciekawe zło? Dla mnie zło jest dobrym miejscem do poszukiwania śmieszności. Tkwi w nim olbrzymi potencjał komiczny. Mają go w sobie nawet największe zbrodnie. Wypowiedzi wielu zwyrodnialców to klasyka czarnego humoru. Czy znęcający się nad poborowymi głupi trep to dobro? Śmieszność takich sytuacji zauważają niemal wszyscy. Opowieści humorystyczne na tym tle ciągną się bez końca.
Poszukiwanie tam śmieszności jest w pewnym sensie drogą na skróty. Pycha to odnawialne, odkrywkowe źródło koksu rozśmieszającego. Czysty substrat. Nie trzeba się wysilać. Nie każdy może być Karolem Borchardtem, aby ujrzeć komizm dobra.
Trzeba uważać, by zbytnio się napuszając nie popadać w śmieszność. Czy w powyższym tekście mi się to nie przydarzyło?
Józef Stalin
Czy zło jest ciekawe? Nad tym problemem zastanawiają się uczestnicy panelu. Jest wśród nich Krzysztof Zanussi. Zaszczycił drwiną człowieka, który użył przenośni odwracania się plecami. Czy poniżanie rozmówcy to ciekawe zło? Dla mnie zło jest dobrym miejscem do poszukiwania śmieszności. Tkwi w nim olbrzymi potencjał komiczny. Mają go w sobie nawet największe zbrodnie. Wypowiedzi wielu zwyrodnialców to klasyka czarnego humoru. Czy znęcający się nad poborowymi głupi trep to dobro? Śmieszność takich sytuacji zauważają niemal wszyscy. Opowieści humorystyczne na tym tle ciągną się bez końca.
Poszukiwanie tam śmieszności jest w pewnym sensie drogą na skróty. Pycha to odnawialne, odkrywkowe źródło koksu rozśmieszającego. Czysty substrat. Nie trzeba się wysilać. Nie każdy może być Karolem Borchardtem, aby ujrzeć komizm dobra.
Trzeba uważać, by zbytnio się napuszając nie popadać w śmieszność. Czy w powyższym tekście mi się to nie przydarzyło?
sobota, 1 grudnia 2018
W Kotłowni się zagotowało
Z nadzieją zacząłem lekturę artykułu "Jasna przyszłość UWM" na stronie Radia UWM FM. Zaczęło się tak, jak tego się spodziewałem.
"Nie ma żadnych przesłanek, aby mówić, że Uniwersytet Warmińsko-Mazurski nie będzie uniwersytetem. Jest to kolosalna bzdura. Prasa dezorientuje opinię publiczną. Jesteśmy tym oburzeni! Nikt z nami na ten temat nie rozmawiał" - skomentował publikację olsztyńskiej redakcji Gazety Wyborczej Prorektor ds. kształcenia i studentów UWM w Olsztynie prof. Jerzy Przyborowski."
Ja też wyraziłem swoje oburzenie artykułem w Gazecie Wyborczej. Znacznie szybciej niż Senat UWM w artykule "Gowin nie udupi UWMu".
Niestety, dalsza część artykułu potwierdziła moje obawy.
"Nikt z nami na ten temat nie rozmawiał[..]Mogę wyrazić swoje oburzenie tym artykułem, który ukazał się na łamach Gazety Wyborczej. Nie wiem z jakich źródeł czerpał jego autor..." Czyli rzecznik prasowy Wioletta Ustyjańczuk pełni w UWM inną rolę niż kontakty z mediami. Podaje herbatę. Panie prorektorze, Gazeta Wyborcza przytacza wnioski z dokumentu Biura Analiz Sejmowych. Czy to nie jest wiarygodne źródło?
Przytoczone kalendarium niestety nie rzuca żadnego promyka nadziei. Okazało się prawdą, że UWM nie wie jakim potencjałem dysponuje. Co powinien rozwijać a czego zaniechać. Rektorzy będą czerpać natchnienie z oświadczeń uczonych. Policzą szable. Czy mają specjalistów z dziedziny alchemii i czarnej magii z długoletnią praktyką? Bo tylko tacy mogliby stawić czoła obecnej sytuacji.
Bardzo dobre pojęcie o jakości władz UWM daje nagrana wypowiedź samego Jerzego Przyborowskiego. Prorektor zaczyna od przedstawienia się, używając intonacji oznaczającej samozachwyt. To opanował do perfekcji. Czy dziennikarz cmoknął go w pierścień nie da się usłyszeć. Następnie pokazał, że jeszcze nie nauczył się prawidłowo akcentować słowa "nauka". Potem rozszerzył i pogłębił to co Gazecie Wyborczej powiedziała Ustyjańczuk i zaraz zaprzeczył wszystkiemu co przed chwilą powiedział. Sądząc po intonacji należy do grupy "Lalusie". Bardzo charakterystyczny sposób modulacji głosu. To i tak lepiej od Góreckiego bo ten ma dziecinną z pomrukami. W skrócie opowiadał jak pełną parą UWM płynie w nieznanym kierunku. Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Przyborowski podjął się roli tarczy. Referował wypowiedzi Tomricha. Dziennikarz z kolei opowiadał, co mówił prorektor. Wybrał z tego esencję. Okazała się wodą. Do tego łańcucha przydałby się jeszcze jakiś pracownik dobrej firmy PR. Mógłby mówić tak "Według rzecznika prasowego UWM prorektor Przyborowski oznajmił, że rektor Górecki oświadczył". Po tym mogłaby nastąpić jakaś zdroworozsądkowa wypowiedź. W tym czasie wszyscy wymienieni mogliby wypoczywać na Bahamach. Dla dobra UWMu. Niech żyje mowa zależna!
Działają "na strusia". Zdementowali pogłoski Gazety Wyborczej w sposób je potwierdzający. Doszedł jeszcze tradycyjny element zastraszania. Biorą na huki z orężem. Nie chciałbym być w skórze osób, które rozmawiały z dziennikarką.
No, ale nie martwcie się. UWM będzie nazywał się uniwersytetem. Czy nim będzie to zupełnie inne pytanie. Gdyby został akademią to przecież nie byłby UWMem. Ach, ta logika. "Nie ma żadnych przesłanek, aby mówić, że Uniwersytet Warmińsko-Mazurski nie będzie uniwersytetem. Jest to kolosalna bzdura.". To nie bzdura, Panie Przyborowski. To tautologia. Choć jak zwykle w Pana przypadku można ją wyrazić znacznie prościej. Na przykład: "jeśli x jest Warmińsko Mazurski to jest x-em". Naprawdę, wystarczy logika pierwszego rzędu. Ojej, zapomniałem że jest Pan rolnikiem. Użył Pan bardzo oryginalnej figury retorycznej. Powiedział Pan, że to co Pan uważa za prawdę jest kolosalną bzdurą. Gdyby ograniczyć funkcję rektora tylko do reprezentacyjnej, Pan i tak by się nie nadał.
"Nie ma żadnych przesłanek, aby mówić, że Uniwersytet Warmińsko-Mazurski nie będzie uniwersytetem. Jest to kolosalna bzdura. Prasa dezorientuje opinię publiczną. Jesteśmy tym oburzeni! Nikt z nami na ten temat nie rozmawiał" - skomentował publikację olsztyńskiej redakcji Gazety Wyborczej Prorektor ds. kształcenia i studentów UWM w Olsztynie prof. Jerzy Przyborowski."
Ja też wyraziłem swoje oburzenie artykułem w Gazecie Wyborczej. Znacznie szybciej niż Senat UWM w artykule "Gowin nie udupi UWMu".
Niestety, dalsza część artykułu potwierdziła moje obawy.
"Nikt z nami na ten temat nie rozmawiał[..]Mogę wyrazić swoje oburzenie tym artykułem, który ukazał się na łamach Gazety Wyborczej. Nie wiem z jakich źródeł czerpał jego autor..." Czyli rzecznik prasowy Wioletta Ustyjańczuk pełni w UWM inną rolę niż kontakty z mediami. Podaje herbatę. Panie prorektorze, Gazeta Wyborcza przytacza wnioski z dokumentu Biura Analiz Sejmowych. Czy to nie jest wiarygodne źródło?
Przytoczone kalendarium niestety nie rzuca żadnego promyka nadziei. Okazało się prawdą, że UWM nie wie jakim potencjałem dysponuje. Co powinien rozwijać a czego zaniechać. Rektorzy będą czerpać natchnienie z oświadczeń uczonych. Policzą szable. Czy mają specjalistów z dziedziny alchemii i czarnej magii z długoletnią praktyką? Bo tylko tacy mogliby stawić czoła obecnej sytuacji.
Bardzo dobre pojęcie o jakości władz UWM daje nagrana wypowiedź samego Jerzego Przyborowskiego. Prorektor zaczyna od przedstawienia się, używając intonacji oznaczającej samozachwyt. To opanował do perfekcji. Czy dziennikarz cmoknął go w pierścień nie da się usłyszeć. Następnie pokazał, że jeszcze nie nauczył się prawidłowo akcentować słowa "nauka". Potem rozszerzył i pogłębił to co Gazecie Wyborczej powiedziała Ustyjańczuk i zaraz zaprzeczył wszystkiemu co przed chwilą powiedział. Sądząc po intonacji należy do grupy "Lalusie". Bardzo charakterystyczny sposób modulacji głosu. To i tak lepiej od Góreckiego bo ten ma dziecinną z pomrukami. W skrócie opowiadał jak pełną parą UWM płynie w nieznanym kierunku. Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Przyborowski podjął się roli tarczy. Referował wypowiedzi Tomricha. Dziennikarz z kolei opowiadał, co mówił prorektor. Wybrał z tego esencję. Okazała się wodą. Do tego łańcucha przydałby się jeszcze jakiś pracownik dobrej firmy PR. Mógłby mówić tak "Według rzecznika prasowego UWM prorektor Przyborowski oznajmił, że rektor Górecki oświadczył". Po tym mogłaby nastąpić jakaś zdroworozsądkowa wypowiedź. W tym czasie wszyscy wymienieni mogliby wypoczywać na Bahamach. Dla dobra UWMu. Niech żyje mowa zależna!
Działają "na strusia". Zdementowali pogłoski Gazety Wyborczej w sposób je potwierdzający. Doszedł jeszcze tradycyjny element zastraszania. Biorą na huki z orężem. Nie chciałbym być w skórze osób, które rozmawiały z dziennikarką.
No, ale nie martwcie się. UWM będzie nazywał się uniwersytetem. Czy nim będzie to zupełnie inne pytanie. Gdyby został akademią to przecież nie byłby UWMem. Ach, ta logika. "Nie ma żadnych przesłanek, aby mówić, że Uniwersytet Warmińsko-Mazurski nie będzie uniwersytetem. Jest to kolosalna bzdura.". To nie bzdura, Panie Przyborowski. To tautologia. Choć jak zwykle w Pana przypadku można ją wyrazić znacznie prościej. Na przykład: "jeśli x jest Warmińsko Mazurski to jest x-em". Naprawdę, wystarczy logika pierwszego rzędu. Ojej, zapomniałem że jest Pan rolnikiem. Użył Pan bardzo oryginalnej figury retorycznej. Powiedział Pan, że to co Pan uważa za prawdę jest kolosalną bzdurą. Gdyby ograniczyć funkcję rektora tylko do reprezentacyjnej, Pan i tak by się nie nadał.
piątek, 30 listopada 2018
Z serii "dlaczego"
Dlaczego z rektoratu dochodzą grzmoty?
To eRektor pęka z dumy.
Dlaczego eRektor się pochlastał?
Bo chciał sobie nadać sznytu.
Dlaczego nie rekrutują na UWM kur?
Bo nie wiadomo jak zrozumieją, że eRektor chodzi spać z kurami.
c.d.n.
To eRektor pęka z dumy.
Dlaczego eRektor się pochlastał?
Bo chciał sobie nadać sznytu.
Dlaczego nie rekrutują na UWM kur?
Bo nie wiadomo jak zrozumieją, że eRektor chodzi spać z kurami.
c.d.n.
Gowin nie udupi UWMu
Gazeta Wyborcza z Olsztyna napisała na swoich stronach internetowych artykuł Niejasna przyszłość Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Po jego lekturze rektor wezwał na posiedzenie Senatu UWM dyżurną karetkę reanimacyjną. Uczeni mogą go przeczytać i z poczucia odpowiedzialności za stan uczelni może dojść do nieprzewidywalnych zachowań. Samobójstw, samookaleczeń, zasłabnięć, bójek. W naukowym skrócie: automutylacji i heteromutylacji, jednopoziomowej i stratyfikowanej, spontanicznej i zorganizowanej.
Spieszę z pomocą. Gazeta Wyborcza się myli. Stworzono iluzoryczne poczucie zagrożenia.
Jedną z rozmówczyń dziennikarki jest nasza droga rzecznik, pani Wioletta. Autorka streszcza jej wypowiedź. Napisała "Olsztyńska uczelnia nie zamierza się łatwo poddać degradacji. Będzie się starała zachować status uniwersytetu. W jaki sposób chce to zrobić? Nie jest to jeszcze sprecyzowane. Wiadomo, że zamierza oprzeć swoją nową strukturę na trzech silnych dyscyplinach. Jakich? Zbyt wcześnie, aby o tym mówić.- Ostateczny kształt nowej struktury nie został jeszcze określony - dodaje". Podać jako pogląd brak poglądu - majstersztyk. Pani Wioletta nie zachowała należytej czujności. Jak zwykle.
"Przyszłość UWM rysuje się w niepewnych barwach" - wyjaśnia między innymi dr Jacek Poniedziałek. Wypowiedź socjologa może być ilustracją pustosłowia w słowniku języka polskiego.
"Przypomnijmy, że w czerwcu na uczelniach w Polsce odbywały się protesty przeciwko reformie Gowina. W Olsztynie uczestniczyło w nim ok. 10 osób". W ten oto sposób autorka ujawniła talent satyryczny. Użyła techniki "przesadnego konkretu".
Redaktor Iwona Görke wyciągnęła trupa z szafy i się nad nim naigrywa. Ostrzegam po raz kolejny przed czytaniem wszystkich gazet. One piszą w kółko to samo. O analizie Biura Analiz Sejmowych w zamierzchłych czasach pisała ogólnopolska Gazeta Wyborcza. Widocznie w GW Olsztynie jej nie czytają. Co miał na celu artykuł? Odnoszę wrażenie że szantaż. Czy ktoś z redakcji potrzebuje kolejnej działki budowlanej? Czy redakcja nie jest zadowolona z przychodów uzyskiwanych z UWM? Gazeta pod pozorami troski o uczelnię sieje defetyzm. Twierdzi, że nie ma planu ratunkowego, oraz nie zna ustawy. Uczeni nie są w stanie przewidzieć skutków legislacji, którą poparli. Olsztyński dodatek do Gazety Wyborczej wypełnia lukę. Oficjalnie ma charakter informacyjny. W rzeczywistości zajmuje się satyrą i wyszydzaniem. Wkrótce będzie lał krokodyle łzy nad problemami rekrutacyjnymi UWMu.
Uświadomienie sobie, że w żurnalistyce mamy niemal wyłącznie do czynienia z satyrą jest niezbędne dla właściwego rozumienia publikowanych tekstów. Inaczej satyrycy doprowadzą do rozlewu krwi.
UWM - jestem w Wami. Brońcie się przed Gwiazdą Śmierci. Komentujcie na stronach Gazety Wyborczej. Macie wprawę. Zewrzyjcie szeregi i piszcie. Tomricha już nie ma. Poniósł bohaterską śmierć. Gazeta wykreśliła wszelki ślad po jego istnieniu. Może zmartwychwstać pod innym nickiem. St.Cz.- zachodzę w głowę, kto to może być? Mam jakieś dziwne skojarzenie dźwiękonaśladowcze z entomologią. Jaki dźwięk wydają chruściki?
Nie jest tak źle jak to rysuje dziennik. Przekonanie, że przyszłość UWM nie jest świetlana jest błędne. UWM to nie są głupcy. Nawet, gdyby byli, to w Polsce jest tak wielki kult głupoty, że nie ma żadnego zagrożenia dla jej rozkwitu. Trzeba bronić UWMu przed udupieniem przez Gazetę Wyborczą i samoudupieniem. Gowin UWMu nie udupi.
Po jego lekturze rektor wezwał na posiedzenie Senatu UWM dyżurną karetkę reanimacyjną. Uczeni mogą go przeczytać i z poczucia odpowiedzialności za stan uczelni może dojść do nieprzewidywalnych zachowań. Samobójstw, samookaleczeń, zasłabnięć, bójek. W naukowym skrócie: automutylacji i heteromutylacji, jednopoziomowej i stratyfikowanej, spontanicznej i zorganizowanej.
Spieszę z pomocą. Gazeta Wyborcza się myli. Stworzono iluzoryczne poczucie zagrożenia.
Jedną z rozmówczyń dziennikarki jest nasza droga rzecznik, pani Wioletta. Autorka streszcza jej wypowiedź. Napisała "Olsztyńska uczelnia nie zamierza się łatwo poddać degradacji. Będzie się starała zachować status uniwersytetu. W jaki sposób chce to zrobić? Nie jest to jeszcze sprecyzowane. Wiadomo, że zamierza oprzeć swoją nową strukturę na trzech silnych dyscyplinach. Jakich? Zbyt wcześnie, aby o tym mówić.- Ostateczny kształt nowej struktury nie został jeszcze określony - dodaje". Podać jako pogląd brak poglądu - majstersztyk. Pani Wioletta nie zachowała należytej czujności. Jak zwykle.
"Przyszłość UWM rysuje się w niepewnych barwach" - wyjaśnia między innymi dr Jacek Poniedziałek. Wypowiedź socjologa może być ilustracją pustosłowia w słowniku języka polskiego.
"Przypomnijmy, że w czerwcu na uczelniach w Polsce odbywały się protesty przeciwko reformie Gowina. W Olsztynie uczestniczyło w nim ok. 10 osób". W ten oto sposób autorka ujawniła talent satyryczny. Użyła techniki "przesadnego konkretu".
Redaktor Iwona Görke wyciągnęła trupa z szafy i się nad nim naigrywa. Ostrzegam po raz kolejny przed czytaniem wszystkich gazet. One piszą w kółko to samo. O analizie Biura Analiz Sejmowych w zamierzchłych czasach pisała ogólnopolska Gazeta Wyborcza. Widocznie w GW Olsztynie jej nie czytają. Co miał na celu artykuł? Odnoszę wrażenie że szantaż. Czy ktoś z redakcji potrzebuje kolejnej działki budowlanej? Czy redakcja nie jest zadowolona z przychodów uzyskiwanych z UWM? Gazeta pod pozorami troski o uczelnię sieje defetyzm. Twierdzi, że nie ma planu ratunkowego, oraz nie zna ustawy. Uczeni nie są w stanie przewidzieć skutków legislacji, którą poparli. Olsztyński dodatek do Gazety Wyborczej wypełnia lukę. Oficjalnie ma charakter informacyjny. W rzeczywistości zajmuje się satyrą i wyszydzaniem. Wkrótce będzie lał krokodyle łzy nad problemami rekrutacyjnymi UWMu.
Uświadomienie sobie, że w żurnalistyce mamy niemal wyłącznie do czynienia z satyrą jest niezbędne dla właściwego rozumienia publikowanych tekstów. Inaczej satyrycy doprowadzą do rozlewu krwi.
UWM - jestem w Wami. Brońcie się przed Gwiazdą Śmierci. Komentujcie na stronach Gazety Wyborczej. Macie wprawę. Zewrzyjcie szeregi i piszcie. Tomricha już nie ma. Poniósł bohaterską śmierć. Gazeta wykreśliła wszelki ślad po jego istnieniu. Może zmartwychwstać pod innym nickiem. St.Cz.- zachodzę w głowę, kto to może być? Mam jakieś dziwne skojarzenie dźwiękonaśladowcze z entomologią. Jaki dźwięk wydają chruściki?
Nie jest tak źle jak to rysuje dziennik. Przekonanie, że przyszłość UWM nie jest świetlana jest błędne. UWM to nie są głupcy. Nawet, gdyby byli, to w Polsce jest tak wielki kult głupoty, że nie ma żadnego zagrożenia dla jej rozkwitu. Trzeba bronić UWMu przed udupieniem przez Gazetę Wyborczą i samoudupieniem. Gowin UWMu nie udupi.
źródło olsztyn.wyborcza.pl |
czwartek, 29 listopada 2018
Spotkania w Kotłowni
Cykliczne spotkania rektora w Kotłowni będą miały jutro mocny akcent. Na posiedzeniu Senatu
będzie meldowany postęp w walce z logo Obarka. Emocje sięgają zenitu. Uczelnia zewrze szeregi i da odpór wrogiemu symbolowi-złu, nakreślonemu przez Obarkowo. Atmosfera się zagęszcza. Wtaczano olbrzymie butle z walerianą. Dla bardziej pobudliwych przygotowano relanium. Agresywniejszym już od miesiąca jest podawany jod i brom. Przed wejściem ulokowano punkt pomiaru poziomu testosteronu i ciśnienia. Rektor wziął ze sobą berło, aby móc odbijać szyjki flaszek z lekarstwami bo korkociągi poginęły w trakcie debat z policjantami.
będzie meldowany postęp w walce z logo Obarka. Emocje sięgają zenitu. Uczelnia zewrze szeregi i da odpór wrogiemu symbolowi-złu, nakreślonemu przez Obarkowo. Atmosfera się zagęszcza. Wtaczano olbrzymie butle z walerianą. Dla bardziej pobudliwych przygotowano relanium. Agresywniejszym już od miesiąca jest podawany jod i brom. Przed wejściem ulokowano punkt pomiaru poziomu testosteronu i ciśnienia. Rektor wziął ze sobą berło, aby móc odbijać szyjki flaszek z lekarstwami bo korkociągi poginęły w trakcie debat z policjantami.
Źródło uwm.edu.pl |
Inspiracja "Duchowa"
Pani profesor Ela Chojna-Duch. Jeśli Państwo skojarzyli nazwę bloga z nazwiskiem "Duch" to trafili państwo w dziesiątkę. Współpracowałem kiedyś z mężem uczonej. W tym czasie przekształciłem moją szkolną ksywę do formy "p.o.Ducha". Spotkałem kiedyś małżonkę pana Jacka Ducha w ich podwarszawskiej daczy w środku lasu. Podarowałem im zbiór anegdot o Radiu Erewań. Zastanawiam się, czy nie zbudować społeczności, która by mogła wytworzyć podobne dzieło o eRektorze? Zacząłbym od tych belwederskich z Warszawy, którzy go znają. Jest z nimi moc! Może to moja rola w historii aby zainicjować taki ruch społeczny? Żeby nic nie zniknęło w mrokach niepamięci. Utrwalić obraz tak wielkiego uczonego! "Wąchock rektorów polskich". Pierwszy pomnik z kitu. Pan Jacek mógłby wtedy dostać go z moim autografem.
Wąchock teraz promuje się przy pomocy takich dowcipów. W przyszłości UWM mógłby wykuwać anegdoty o eRektorze na płaskorzeźbach. Zamiast logo Obarka. W celach promocyjnych. Pani Wioletto, niech Pani spojrzy na dalszą perspektywę. Może się Pani też przyłączyć. Gwarantuję anonimowość. Pani dużo wie. Ja wiem, nawet co, ale nie powiem. Zwolniłby pół uniwersytetu z pracy. Pozostaje mu tylko śledztwo i przesłuchanie rzecznik przez Góździa. Trup padnie gęsto. Nie ze śmiechu nad jego myślistwem.
Wąchock teraz promuje się przy pomocy takich dowcipów. W przyszłości UWM mógłby wykuwać anegdoty o eRektorze na płaskorzeźbach. Zamiast logo Obarka. W celach promocyjnych. Pani Wioletto, niech Pani spojrzy na dalszą perspektywę. Może się Pani też przyłączyć. Gwarantuję anonimowość. Pani dużo wie. Ja wiem, nawet co, ale nie powiem. Zwolniłby pół uniwersytetu z pracy. Pozostaje mu tylko śledztwo i przesłuchanie rzecznik przez Góździa. Trup padnie gęsto. Nie ze śmiechu nad jego myślistwem.
Wyliczyli co do grosza
33 841 100,92 zł UWM przeznaczył na inwestycję budowlaną. Wyliczyli co do grosza. Szkopuł w tym, że kropnęli się w dziesiątkach milionów! Najniższa i tym razem jedyna oferta to 61 282 864,19 zł. Różnica - 27 441 763,27 zł.
Że powiem idiolektem eRektora. "To bardzo niepoważne. Mówię bardzo, bardzo poważnie i powtarzam to jeszcze raz!". UWM dzięki dostępowi do informacji publicznej to reality show w gatunku parodia. Zawdzięczamy to panu rektorowi Ryszardowi Góreckiemu. Dziękuję w imieniu wszystkich czytelników.
Że powiem idiolektem eRektora. "To bardzo niepoważne. Mówię bardzo, bardzo poważnie i powtarzam to jeszcze raz!". UWM dzięki dostępowi do informacji publicznej to reality show w gatunku parodia. Zawdzięczamy to panu rektorowi Ryszardowi Góreckiemu. Dziękuję w imieniu wszystkich czytelników.
środa, 28 listopada 2018
Ćwiczenia szpagatu
Wiemy, że eRektor potrafi stać. Jednak to nie zawsze wystarcza. Aby zrealizować wielkie plany tym razem trzeba wykonać szpagat. UWM chce za 34 miliony kupić coś, co wszyscy wyceniają powyżej 60 milionów. Wybór wyznaczonego prorektora to prosta rzecz. Gorzej wychodzą kontakty z uniwersum pozauniwersyteckim. Tam system nakazowo-rozdzielczy uznano za przeżytek. Partytury Ryszarda Góreckiego nie zamierza nikt grać. Za duża rozpiętość intelektualna z rzeczywistymi potrzebami. Kosztorysowanie na razie sprawia trudności. .
A w Bartoszycach
A w Bartoszycach przebili "Rejs" Piwowskiego i McGyvera próbując chałupniczo wytworzyć sprzęt transmisyjny.
wtorek, 27 listopada 2018
Wiadomości Drobiarskie 27-11-2018
Mówią, że rektor chodzi spać z kurami.
W Bałdach - popłoch!
Badania nad nauczaniem kur języka polskiego trafiły na nieoczekiwany problem z powodu idiomów.
W Bałdach - popłoch!
Badania nad nauczaniem kur języka polskiego trafiły na nieoczekiwany problem z powodu idiomów.
Ogłoszenie łyżwiarskie
Uwaga czytelnicy!
Od piątku rusza lodowisko na Pieczewie. Pisze o tym Gazeta Olsztyńska. W piątek jeździmy za darmo. Dziś pojeździłem sobie pod Uranią (tam lodowisko jest czynne od zeszłego piątku). Obsługa jak zwykle bardzo sympatyczna i uprzejma. Pan kierownik z Pieczewa też był załatwiać jakieś sprawy w Uranii. Porozmawialiśmy chwilę. Jak zwykle dla nas przychylny. Czekają na nas.
Od piątku rusza lodowisko na Pieczewie. Pisze o tym Gazeta Olsztyńska. W piątek jeździmy za darmo. Dziś pojeździłem sobie pod Uranią (tam lodowisko jest czynne od zeszłego piątku). Obsługa jak zwykle bardzo sympatyczna i uprzejma. Pan kierownik z Pieczewa też był załatwiać jakieś sprawy w Uranii. Porozmawialiśmy chwilę. Jak zwykle dla nas przychylny. Czekają na nas.
eRektor dobrze stoi
Podziwiałem ceremonię mianowania Sławomira Przybylińskiego na prorektora. Nazywała się "wybory". "Wybierali wyznaczonego", podobnie jak w "Barwach Ochronnych". Pan rektor z początku planował wystąpić po nominacie, później jednak odmówił. Może chce zamorzyć mnie głodem poprzez swoje milczenie? Mści się chcąc mi odebrać radość. Nie, to nie. Bez łaski. To już drugi taki incydent. Nie był w sądzie na rozprawie Obarek vs UWM. Zauważyłem, że gra swoją rolę, jak Krystyna Janda w filmie "Bez znieczulenia" Andrzeja Wajdy - milcząc. Nic z tego! Będę próbował na nim nowego gatunku - satyry czystej formy. Uniwersalnych chwytów, które pasują do każdego obiektu. Nawet milczącego i nieruchomego. "Wyznaczyłem ochotnika".
Pokazuje, że umie stać. Nie zatacza się, ani nie udaje, że panuje gołoledź, jak to ma w zwyczaju Daniel Olbrychski, gdy o poranku w Podkowie Leśnej zmierza ku monopolowemu. Słowem - nie jest źle. Umie zachować pion. "eRektor dobrze stoi" - z tym hasłem mógłby reklamować jakiś generic Viagry. Zadowolony, z zagadkowym uśmiechem. Stoi, a wszyscy klaszczą. Czy to nie jest idealny scenariusz spotu reklamowego specyfiku?
Polecam artykuł Dr hab. Sławomir Przybyliński – prorektorem UWM na stronach kortowskiej e-gazety. Zachęcam do lektury.
Pokazuje, że umie stać. Nie zatacza się, ani nie udaje, że panuje gołoledź, jak to ma w zwyczaju Daniel Olbrychski, gdy o poranku w Podkowie Leśnej zmierza ku monopolowemu. Słowem - nie jest źle. Umie zachować pion. "eRektor dobrze stoi" - z tym hasłem mógłby reklamować jakiś generic Viagry. Zadowolony, z zagadkowym uśmiechem. Stoi, a wszyscy klaszczą. Czy to nie jest idealny scenariusz spotu reklamowego specyfiku?
Polecam artykuł Dr hab. Sławomir Przybyliński – prorektorem UWM na stronach kortowskiej e-gazety. Zachęcam do lektury.
eRektor dobrze stoi. Brawo! Źródło www.uwm.edu.pl |
poniedziałek, 26 listopada 2018
Przerwa w znęcaniu się nad Przybylińskim
Ostatnio znęcam się ze szczególnym okrucieństwem nad prorektorem-elektem. Możliwe, że i on to czyta i będzie odreagowywał na Państwu. Czułbym się wtedy winny Państwa cierpień. Ogłaszam przerwę do pierwszej udokumentowanej, zasadnej skargi na prorektora Przybylińskiego.
A z tymi bzdurami publikacyjno-punktowymi to Państwu współczuję. Jest około 100 000 Polaków ze stopniami naukowymi. Jak zweryfikować coroczny zalew papieru? Dlaczego zmuszać do mówienia tych, którzy nie mają niczego w danym momencie do powiedzenia? Może wprowadzić punkty ujemne za pisanie bzdur? Jak żyć?
A z tymi bzdurami publikacyjno-punktowymi to Państwu współczuję. Jest około 100 000 Polaków ze stopniami naukowymi. Jak zweryfikować coroczny zalew papieru? Dlaczego zmuszać do mówienia tych, którzy nie mają niczego w danym momencie do powiedzenia? Może wprowadzić punkty ujemne za pisanie bzdur? Jak żyć?
Wiadomości drobiarskie
niedziela, 25 listopada 2018
Barwy ochronne
Do barw ochronnych można porównać dziwne zwyczaje, które nakazują naukowcom posługiwanie się językami obcymi lub makaronizmami. To pewna bolączka właściwa przede wszystkim naukom humanistycznym. Doktor Szczechowicz przetłumaczył swój polski doktorat na słowacki i obronił na Słowacji jako habilitację. Profesor Przybyliński "operuje heurystycznymi algorytmami paradygmatu szyfrowania kontentu za pomocą metody substytucji leksykalnych w celu aplikatywnego udekorowania atrybutami hermetyzującymi".
Wyjaśnienie dziwnych zachowań tych osób (moim zdaniem) inteligentnych może leżeć po części w przepisach, które regulują kariery. Nie usprawiedliwia to ich, ale jest okolicznością łagodzącą moją ocenę. Tak samo dziwne zachowania bywają efektem przepisów podatkowych.
Hugo Steinhaus opisywał przypadek domorosłego odkrywcy, jakiegoś rzemieślnika, który pisał do uczonego, że właśnie odkrył, że suma kątów w trójkącie ma 180 stopni i chce się tym odkryciem podzielić. Podobnie ja "ujrzałem prawdę" dla wielu oczywistą, że ministerstwo ma w nieuzasadnionej pogardzie dydaktykę, choć jest to fundament, na którym stoi cała reszta. Karol Borchardt pisał, że ministerstwo nie chciało mu wydać podręcznika do nawigacji, ponieważ według recenzji książka napisana została tak, że każdy idiota by ją zrozumiał. Było to dosyć dawno. Mamy więc do czynienia z pewną stałą normą.
Czego by nie mówić o mecenasie Szczechowiczu to nie słyszałem od nikogo negatywnej oceny jego umiejętności praktycznych jako nauczyciela. Nie mam też żadnych podstaw, aby twierdzić, że prof. Przybyliński jest kiepskim pedagogiem. Obaj władają przecież magią niezbędną do uprawiania tego zawodu.
Niektóre podręczniki są bardzo innowacyjne, choć poruszają tematy znane od wielu lat. Wielu próbowało napisać dobry podręcznik, niewielu się udało. Historia pokazuje wybitnych dydaktyków matematyki. Byli też co prawda często odkrywcami, ale nie wiadomo co było u nich chronologicznie pierwsze i ważniejsze. Najbardziej znany uczeń Szatunowskiego to Fichtenholtz, którego podręczniki do analizy nie mają sobie równych. Najbardziej twórczy (w mojej opinii) to Mojżesz Schönfinkel
Budujemy centra nauki. Dlaczego? Moim zdaniem lepszy byłby dobry nauczyciel fizyki. Tylko takich nie kupi się za żadne pieniądze. Trzeba go znaleźć, nauczyć i zmotywować do umiejętnego przekazywania wiedzy. Gdy ma się w poważaniu dydaktykę pozostaje budowanie pomników nauki. Suma kątów trójkąta ma 180 stopni c.b.d.o.
No i na zakończenie. Możecie sobie Państwo obejrzeć film "Barwy Ochronne" w celu "dokonania paraleli" z obecną rzeczywistością.
A tu, Zanussi na spotkaniu ze studentami UW na temat Barw Ochronnych. Lubi bywać na tej uczelni.
Wyjaśnienie dziwnych zachowań tych osób (moim zdaniem) inteligentnych może leżeć po części w przepisach, które regulują kariery. Nie usprawiedliwia to ich, ale jest okolicznością łagodzącą moją ocenę. Tak samo dziwne zachowania bywają efektem przepisów podatkowych.
Hugo Steinhaus opisywał przypadek domorosłego odkrywcy, jakiegoś rzemieślnika, który pisał do uczonego, że właśnie odkrył, że suma kątów w trójkącie ma 180 stopni i chce się tym odkryciem podzielić. Podobnie ja "ujrzałem prawdę" dla wielu oczywistą, że ministerstwo ma w nieuzasadnionej pogardzie dydaktykę, choć jest to fundament, na którym stoi cała reszta. Karol Borchardt pisał, że ministerstwo nie chciało mu wydać podręcznika do nawigacji, ponieważ według recenzji książka napisana została tak, że każdy idiota by ją zrozumiał. Było to dosyć dawno. Mamy więc do czynienia z pewną stałą normą.
Czego by nie mówić o mecenasie Szczechowiczu to nie słyszałem od nikogo negatywnej oceny jego umiejętności praktycznych jako nauczyciela. Nie mam też żadnych podstaw, aby twierdzić, że prof. Przybyliński jest kiepskim pedagogiem. Obaj władają przecież magią niezbędną do uprawiania tego zawodu.
Niektóre podręczniki są bardzo innowacyjne, choć poruszają tematy znane od wielu lat. Wielu próbowało napisać dobry podręcznik, niewielu się udało. Historia pokazuje wybitnych dydaktyków matematyki. Byli też co prawda często odkrywcami, ale nie wiadomo co było u nich chronologicznie pierwsze i ważniejsze. Najbardziej znany uczeń Szatunowskiego to Fichtenholtz, którego podręczniki do analizy nie mają sobie równych. Najbardziej twórczy (w mojej opinii) to Mojżesz Schönfinkel
Budujemy centra nauki. Dlaczego? Moim zdaniem lepszy byłby dobry nauczyciel fizyki. Tylko takich nie kupi się za żadne pieniądze. Trzeba go znaleźć, nauczyć i zmotywować do umiejętnego przekazywania wiedzy. Gdy ma się w poważaniu dydaktykę pozostaje budowanie pomników nauki. Suma kątów trójkąta ma 180 stopni c.b.d.o.
No i na zakończenie. Możecie sobie Państwo obejrzeć film "Barwy Ochronne" w celu "dokonania paraleli" z obecną rzeczywistością.
A tu, Zanussi na spotkaniu ze studentami UW na temat Barw Ochronnych. Lubi bywać na tej uczelni.
sobota, 24 listopada 2018
Żółte Papiery toksyczne
"An nescis, mi fili, quadntilla prudentia mundus regatur!"
Axel Gustafsson Oxenstierna
Rektor Ryszard Górecki podkreślił dwie cechy prorektora - elekta, które są jego zdaniem istotne. Jest młody i zdolny. Postanowiłem sprawdzić, do czego jest zdolny.
Czytałem jego pracę Heterogeniczny wizerunek izolowanego świata kreślony więziennymi tatuażami. Państwo też mogą sobie pobrać dzieło prorektora, klikając na wyróżniony tekst. Muszę Was ostrzec. Jeśli wierzycie w naukę możecie tę wiarę stracić. Nie tylko zresztą to. Narażacie się na problemy z ortografią. Możecie dojść do wniosku, ze teksty naukowe należy przetykać wulgaryzmami bez względu na to, czy jest to w konkretnym przypadku konieczne. Nauczycie się używania makaronizmów jako odpowiedników (nie piszę "synonimów") prostych, polskich słów. Ta metoda przypomina zwyczaje niektórych zwierząt w celu wywarcia wrażenia na wrogu lub w okresie godowym. Hipopotamy dla podkreślenia swego prestiżu lubią puścić bąka. Nie wiadomo czego się spodziewać w dalszej części, następującej po zdaniu: "Poniżej zaprezentuję w formie faktograficznej tatuaże więzienne, wkomponowując je w konkretne ramy treściowe". Brzmi to jak wyrafinowana drwina, bo w rzeczywistości jest tam bezładne zestawienie 17 fotografii z podpisami. Jak to mawiał Marian Hemar - "szczytem satyry jest cytat". Fotografia numer 3 pokazuje, że nie tylko osadzeni mają humorystyczny stosunek do pobytu w odosobnieniu, ale autor dzieła ma określony stosunek do angielskiej ortografii. Chyba korzystał z "dicktionary" (tu błąd ortograficzny jest zamierzony). Tekst nie nadaje się do dosłownego przytaczania w przyzwoitych mediach, za jakie Poducha się uważa. Kto ma odwagę, niech to przeczyta w oryginale. Mamy do czynienia z Żółtymi Papierami z kategorii "toksyczne". To trudno "odzobaczyć". Ostrzegałem!
Młodość w przypadku protegowanego Tomricha nie idzie w parze z mądrością. W Kwesturze pracowała kiedyś pani Amelia. Niezwykle inteligentna, pracowita i skromna. Mawiała tak - "Ja jestem stara - ja tylko tak głupio wyglądam".
Górecki dokonał trafnego wyboru. Nauka ma mu wiele do zawdzięczenia. Przybyliński będzie miał mniej czasu na pisaninę naukokształtną, a do rządzenia (jak mówił Oxentierna do swojego syna) nie potrzeba wielkiego rozumu. Postąpił po gospodarsku - oszczędnie.
Najwięksi mistyfikatorzy UWMu uwili sobie gniazdko w rektoracie. To się dzieje naprawdę!
Axel Gustafsson Oxenstierna
Rektor Ryszard Górecki podkreślił dwie cechy prorektora - elekta, które są jego zdaniem istotne. Jest młody i zdolny. Postanowiłem sprawdzić, do czego jest zdolny.
Czytałem jego pracę Heterogeniczny wizerunek izolowanego świata kreślony więziennymi tatuażami. Państwo też mogą sobie pobrać dzieło prorektora, klikając na wyróżniony tekst. Muszę Was ostrzec. Jeśli wierzycie w naukę możecie tę wiarę stracić. Nie tylko zresztą to. Narażacie się na problemy z ortografią. Możecie dojść do wniosku, ze teksty naukowe należy przetykać wulgaryzmami bez względu na to, czy jest to w konkretnym przypadku konieczne. Nauczycie się używania makaronizmów jako odpowiedników (nie piszę "synonimów") prostych, polskich słów. Ta metoda przypomina zwyczaje niektórych zwierząt w celu wywarcia wrażenia na wrogu lub w okresie godowym. Hipopotamy dla podkreślenia swego prestiżu lubią puścić bąka. Nie wiadomo czego się spodziewać w dalszej części, następującej po zdaniu: "Poniżej zaprezentuję w formie faktograficznej tatuaże więzienne, wkomponowując je w konkretne ramy treściowe". Brzmi to jak wyrafinowana drwina, bo w rzeczywistości jest tam bezładne zestawienie 17 fotografii z podpisami. Jak to mawiał Marian Hemar - "szczytem satyry jest cytat". Fotografia numer 3 pokazuje, że nie tylko osadzeni mają humorystyczny stosunek do pobytu w odosobnieniu, ale autor dzieła ma określony stosunek do angielskiej ortografii. Chyba korzystał z "dicktionary" (tu błąd ortograficzny jest zamierzony). Tekst nie nadaje się do dosłownego przytaczania w przyzwoitych mediach, za jakie Poducha się uważa. Kto ma odwagę, niech to przeczyta w oryginale. Mamy do czynienia z Żółtymi Papierami z kategorii "toksyczne". To trudno "odzobaczyć". Ostrzegałem!
Młodość w przypadku protegowanego Tomricha nie idzie w parze z mądrością. W Kwesturze pracowała kiedyś pani Amelia. Niezwykle inteligentna, pracowita i skromna. Mawiała tak - "Ja jestem stara - ja tylko tak głupio wyglądam".
Górecki dokonał trafnego wyboru. Nauka ma mu wiele do zawdzięczenia. Przybyliński będzie miał mniej czasu na pisaninę naukokształtną, a do rządzenia (jak mówił Oxentierna do swojego syna) nie potrzeba wielkiego rozumu. Postąpił po gospodarsku - oszczędnie.
Najwięksi mistyfikatorzy UWMu uwili sobie gniazdko w rektoracie. To się dzieje naprawdę!
piątek, 23 listopada 2018
Głosowanie na komunalistę
Dziś odbyło się głosowanie na prorektora Przybylińskiego. Na sali panowało zaniepokojenie z powodu obecności inspektora Góździa. Wszyscy nerwowo sprawdzali w smartfonach, czy nie trwa sezon polowań na rogaczy. Badali, czy ludzie inspektora są wyposażeni w paralizatory. Jak wiadomo pod jego rządami w Komendzie Miejskiej dochodziło do przemocy. Wrzaski z komisariatu na Partyzantów rozlegały się przez Dąbrowszczaków aż do Piłsudskiego. Obawy rogaczy i nadzieje masochistów się nie spełniły. Głosowanie odbyło się sprawnie i doprowadziło do spodziewanego wyniku. Elektorzy wybrali kandydata przedstawionego przez eRektora. Nie było idealnie bo na 120 elektorów w głosowaniu wzięło udział 98 osób. Osoby nieobecne naraziły się na szykany. To jawna niesubordynacja. Może jednak bali się, że Góźdź ich pomyli z dzikami i powystrzela? Z 98 głosów 1 był nieważny, 4 przeciw i 5 osób się wstrzymało. P.o.Ducha gratuluje nieobecnym oraz głosującym przeciw i wstrzymującym się.
Prorektor - elekt wygłosił mowę podobną do jego dzieł naukowych. Same płytkie i mętne komunały. Taka jest w sumie natura przemówień. Na szczęście nie upstrzył jej wulgaryzmami i napuszonymi makaronizmami, za pomocą których przekształca te komunały i banalne obserwacje w dzieła naukowe. Płytkie i mętne bajoro - to skuteczny wynalazek, aby móc udawać, że prorektor chodzi po wodzie.
Prorektor - elekt wygłosił mowę podobną do jego dzieł naukowych. Same płytkie i mętne komunały. Taka jest w sumie natura przemówień. Na szczęście nie upstrzył jej wulgaryzmami i napuszonymi makaronizmami, za pomocą których przekształca te komunały i banalne obserwacje w dzieła naukowe. Płytkie i mętne bajoro - to skuteczny wynalazek, aby móc udawać, że prorektor chodzi po wodzie.
czwartek, 22 listopada 2018
Kolorowy prorektor - znowu pierwsi
Notatka, znaleziona w rektoracie |
Ma trudne zadanie - zwalczyć Obarka. Musi też umieć obracać się w ciągu dnia o 180 stopni. Dokonywać interpretacji zmiennych prawd wychodzących z głowy eRektora. Sporo też jest do nauczenia. Przepisy prawa pracy, RODO i podobne. Sądząc po zasobach międzynarodowych baz dotyczących jego wkładu w naukę, w jego mózgu jest na to ogromna przestrzeń. Znana jest wypowiedź jedynie słusznego kandydata na temat nowego logo. To dobra prognoza rozwoju dla naszego dodatku "Żółte Papiery UWMu".
Z punktu widzenia Kolegium Rektorskiego to bardzo dobry wybór. Od insiderów wiem, że postanowili komunikować się między sobą grypsując. Wydziarają sobie pod pachami nowe logo UWM wraz z grupą krwi. Któż jest lepszym specjalistą od tatuażu niż on?
Dostałem też informację, że grupa uczonych o ksywie "Lalusie" przyczaiła się do przejęcia władzy po Góreckim. Sami o sobie mówią "akowcy"*. Czekają do następnych wyborów. Prawdą jest, że oni już sprawują władzę, bo najwyższy z nich skarży się, że musi robić wszystko zamiast Góreckiego. Tomrich mu kiedyś nawet zwrócił uwagę w przypływie furii, że jest jeszcze ciągle rektorem.
Do redakcji wpadła notatka, znaleziona w rektoracie. Przepisałem ją, dla zwiększenia czytelności. Aby ją zinterpretować musiałem sięgnąć do Wikisłownika pod hasło "gwara więzienna". Przyjemnej lektury. Do odbioru w redakcji.
* akowcy - w gwarze więziennej - złodzieje wiejskiego inwentarza
Olsztyn
20 listopada 2018
Narada
akowców
Wnioski
Joker
23 listopada o 11:00
doklepie do grandy. Ma git bajerę. Nauczy nas gitnie ćwierkać.
Herod
Chwycił
cug. Jest ciągle
na fleku. Teraz
goli rum na kościach z glinami w kotłowni jakby
chciał sam sobie wystawić szlaban. Gamza
jakby mu szajba odbiła. Cała ciupa drze z
niego łacha. Nie zabierać mu berła. Sam
nam odda. Kibel mu się skończy w 2020,
albo sam się brendą
wcześniej udupi.
Obarek
Zakumać co kłapie
na wadze jego hapacz.
Papuga ma iść w
zaparte, żeby ciupa nie wyskoczyła z chajcu.
Dać mu bęcki -
Przybór walnie go z bańki, a Joker pogłaszcze piórkiem.
Zabaniak
Herod brał go na
huki z orężem, a ten się nad nim chacha na blogu i robi z niego
szajbusa. Ma kwity na Heroda od proroka. Podsrywał elitę w
abecadle, u proroka, niebiesko-czarnych i w OLAFie.
Szrajbował:
Przybór
środa, 21 listopada 2018
Ustrzelił krowę, teraz mu mogą zabrać dom - Żółte Papiery UWMu
Żółte papiery UWMu. Ta nazwa charakteryzuje nie tylko poziom mądrości. Odnosi się też do
używanego atramentu. Rektor Przyborowski pisze żółcią. Tym razem przez jego pisaninę zagrożony jest majątek niebiesko-czarnego ptaka, który jest szefem kontroli wewnętrznej. Policjant pełni też rolę administratora danych osobowych. Zadanie go przerasta. Kary za nieszczelności w RODO sięgają 20 milionów euro. Na Wójtowej Roli może nastąpić zupełnie nieoczekiwany ruch w nieruchomościach. Pechowy Góźdź do trumny UWM ustrzelił kiedyś krowę, zamiast dzika. Ta się zemściła zza grobu i sprawiła, że Przyborowski strzelił byka w piśmie pisanym żółcią. Prorektor ma unikalną budowę anatomiczną. Jego mózg jest bezpośrednio połączony z wątrobą. Czasami nawet wątrobą myśli. Nie trzeba w zasadzie nic wymyślać. Wystarczy go skłonić do jakiegokolwiek działania aby pokazał, co znaczy słowo parodia.
Źródło - Informacja publiczna bip.uwm.edu.pl |
wtorek, 20 listopada 2018
Logotomia - Żółte Papiery UWMu
Niektórzy uczeni na UWM traktują swoje tytuły i stopnie jak żółte papiery. Mogą
pisać i mówić co chcą, bo nikt nie może kwestionować ich mądrości
ponieważ mają dyplomy. Są to żółte papiery pierwotne. Liczne są też żółte papiery wtórne. Dzieła, które powstają z inspiracji własną mądrością. Dzisiaj omówię dokument z tej serii. Będzie to pierwszy artykuł z okazjonalnego dodatku do p.o.Duchy o nazwie "Żółte Papiery UWMu".
Wczoraj do mojej skrzynki e-mail wpadła kolejna instrukcja walki z logo Obarka. UWM dokonuje operacji nieznanej dotąd w chirurgii - logotomii. Jak zwykle, gdy robią coś własnoręcznie to sobie szkodzą. Rozesłali do skrzynek pocztowych w tysiącach egzemplarzy pismo Obarka, na którym widnieje jego adres domowy. Ciekawe, co na to GIODO? Nowe regulacje unijne w polskim wydaniu (RODO) są bardzo rygorystyczne. Jerzy Przyborowski nie może wytrzymać bez adrenaliny, którą dają decyzje obarczone ryzykiem. Jak przestanie być rektorem to będzie ją zażywał dożylnie. Może zostanie linoskoczkiem? Przy jego wiotkości i wysokości to bardzo wyzywające zajęcie. UWM nie potrafi profesjonalnie wymienić logo. Potwierdzają się zeznania prorektora z 13 listopada 2018. Oj, prawda to niestety.
Piotrek, co z tym zrobisz? A może sam miłujący prawo eRektor złoży doniesienie? Przecież powinien, wiedziony obowiązkiem obywatelskim.
Wczoraj do mojej skrzynki e-mail wpadła kolejna instrukcja walki z logo Obarka. UWM dokonuje operacji nieznanej dotąd w chirurgii - logotomii. Jak zwykle, gdy robią coś własnoręcznie to sobie szkodzą. Rozesłali do skrzynek pocztowych w tysiącach egzemplarzy pismo Obarka, na którym widnieje jego adres domowy. Ciekawe, co na to GIODO? Nowe regulacje unijne w polskim wydaniu (RODO) są bardzo rygorystyczne. Jerzy Przyborowski nie może wytrzymać bez adrenaliny, którą dają decyzje obarczone ryzykiem. Jak przestanie być rektorem to będzie ją zażywał dożylnie. Może zostanie linoskoczkiem? Przy jego wiotkości i wysokości to bardzo wyzywające zajęcie. UWM nie potrafi profesjonalnie wymienić logo. Potwierdzają się zeznania prorektora z 13 listopada 2018. Oj, prawda to niestety.
Piotrek, co z tym zrobisz? A może sam miłujący prawo eRektor złoży doniesienie? Przecież powinien, wiedziony obowiązkiem obywatelskim.
poniedziałek, 19 listopada 2018
Nie żyje scenarzysta Rancza
Wczoraj, 18 listopada 2018 zmarł Andrzej Grembowicz, scenarzysta piszący pod pseudonimem Robert Brutter. Jestem miłośnikiem jego wspaniałego dzieła - scenariusza do serialu Ranczo. Moim zdaniem to był geniusz. Świat Rancza jest pełen ciepła. Każdy odcinek to apel o życzliwość dla innych. Kazanie na ekranie telewizora. Dla wielu język i postacie z Rancza są pewnym kodem, którym posługują się w komunikacji z innymi widzami. Wójt, Czerepach, proboszcz - osoby, które są żywcem wzięte z wielu lokalnych społeczności. Niebanalna pointa - to spécialité de la maison Rancza.
Ranczo - perła wśród seriali. Robert Brutter - człowiek o nadzwyczajnej zdolności do tworzenia światów. Każdy odcinek to danie o tysiącach smaków i wyrafinowanym poczuciu humoru. Tym, którzy nie oglądali radzę zejść z koturnów i zapoznać się z jednym z najwspanialszych dzieł kultury masowej. Królewskie danie dostępne dla każdego. W ramach abonamentu. Na kanale TVP Seriale.
Robert Brutter był również scenarzystą "Dziewczyn ze Lwowa". W sobotę zachwycił mnie witz jego autorstwa "Korupcja ma wampirzą naturę - boi się światła dziennego", czemu dałem w niedzielę rano wyraz we wpisie Wampirza natura. Wieczorem okazało się, że źródło tych niezwykłych pomysłów zgasło.
Od Solejukowej można się sporo nauczyć. Pora się wziąć do roboty, aby zrozumieć o czym ona mówi.
Ranczo - perła wśród seriali. Robert Brutter - człowiek o nadzwyczajnej zdolności do tworzenia światów. Każdy odcinek to danie o tysiącach smaków i wyrafinowanym poczuciu humoru. Tym, którzy nie oglądali radzę zejść z koturnów i zapoznać się z jednym z najwspanialszych dzieł kultury masowej. Królewskie danie dostępne dla każdego. W ramach abonamentu. Na kanale TVP Seriale.
Robert Brutter był również scenarzystą "Dziewczyn ze Lwowa". W sobotę zachwycił mnie witz jego autorstwa "Korupcja ma wampirzą naturę - boi się światła dziennego", czemu dałem w niedzielę rano wyraz we wpisie Wampirza natura. Wieczorem okazało się, że źródło tych niezwykłych pomysłów zgasło.
Od Solejukowej można się sporo nauczyć. Pora się wziąć do roboty, aby zrozumieć o czym ona mówi.
niedziela, 18 listopada 2018
Wampirza natura
Staram się jak najmniej cytować. Od tego mam własną głowę aby samemu coś wymyślać. Tym razem jednak zacytuję Henryka Pućko z serialu "Dziewczyny ze Lwowa" - "Korupcja jest jak wampir - boi się światła dziennego".
sobota, 17 listopada 2018
Sukces Anny Grodzkiej
Plebiscyt na Polkę stulecia dał łatwy do przewidzenia wynik. Zwyciężyła Maria Skłodowska Curie. Co prawda zebrała mniej głosów od zdobywczyni drugiego miejsca - Anny Grodzkiej, ale ogłoszenie takiego rezultatu stanęłoby w sprzeczności z wynikiem plebiscytu BBC z roku 2018 na kobietę, która najbardziej wpłynęła na historię świata, w którym zwyciężyła polska uczona. O wyniku Anny Grodzkiej w plebiscycie BBC media milczą.
Trzecie miejsce zajęła Irena Sendlerowa. W pierwszej dziesiątce znalazły się jeszcze Kora, Janina Ochojska, s. Małgorzata Chmielewska, Wisława Szymborska, Maria Czubaszek, Ewa Błaszczyk i Ewa Łętowska.
Wynik pokazuje, że nieprawdą jest, że polskie społeczeństwo jest zacofane. Tym razem to Gazeta Wyborcza stanęła w okopach ciemnogrodu i odmówiła Grodzkiej pierwszego miejsca, które wynikało z prymitywnej arytmetyki plebiscytowej.
Sukces Grodzkiej jest tym większy, że w polu zostawiła wiele cis kobiet. O zgrozo! Takie też znalazły się na liście plebiscytowej. Oburzający jest fakt, że wśród nominowanych znalazła się Hanna Suchocka, której rząd wprowadził zakaz aborcji, określając go mianem kompromisu.
Dodatek do Gazety Wyborczej - Wysokie Obcasy w numerze jubileuszowym wieszczy zmierzch cywilizacji męskiej. "...Ich rola cywilizacyjna się kończy. Zębami i pazurami wydźwignęli świat na pewien szczebel kultury. Będą mogli jeszcze myśleć, tworzyć i kochać (sytuacje, w których im najbardziej do twarzy), ale ani się obejrzą jak rządy świata przejdą w inne ręce. .." pisała w 1936 roku czołowa ideolog "Wielkiego Sufrażu" - Irena Krzywicka.
Myślałem, że do podnoszenia poziomu kultury służyła przede wszystkim głowa. Spełniają się wizje z Matriarchatu Marcina Wolskiego oraz Seksmisji. Płascy, mamy przechlapane.
Swoje pięć minut straciła Tomrich. Mogła zająć dobre miejsce wśród innych kobiet. Szczególnie, gdyby oświadczyła, że jest lesbijką. Przecież czuje pociąg do kobiet. Zabrakło jej odwagi. Mogłaby zająć miejsce pomiędzy noblistkami, jak to udało się naszej uroczej Ani. Zmiana tożsamości płciowej to recepta na sukces Ryszarda Góreckiego w kolejnych wyborach rektorskich. W ten sposób mógłby zresetować licznik kolejnych kadencji. Zmiana płci co drugą kadencję to sposób na realizację snu o dożywotnim trwaniu na posterunku. "Aniela Dulska zaprowadzi UWM do nieba" to mogłoby być hasło kandydatki, która jako pierwsza trans kobieta wygrałaby wybory na polskiej uczelni jako członkini Syndykatu Blondynek.
Trzecie miejsce zajęła Irena Sendlerowa. W pierwszej dziesiątce znalazły się jeszcze Kora, Janina Ochojska, s. Małgorzata Chmielewska, Wisława Szymborska, Maria Czubaszek, Ewa Błaszczyk i Ewa Łętowska.
Wynik pokazuje, że nieprawdą jest, że polskie społeczeństwo jest zacofane. Tym razem to Gazeta Wyborcza stanęła w okopach ciemnogrodu i odmówiła Grodzkiej pierwszego miejsca, które wynikało z prymitywnej arytmetyki plebiscytowej.
Sukces Grodzkiej jest tym większy, że w polu zostawiła wiele cis kobiet. O zgrozo! Takie też znalazły się na liście plebiscytowej. Oburzający jest fakt, że wśród nominowanych znalazła się Hanna Suchocka, której rząd wprowadził zakaz aborcji, określając go mianem kompromisu.
Dodatek do Gazety Wyborczej - Wysokie Obcasy w numerze jubileuszowym wieszczy zmierzch cywilizacji męskiej. "...Ich rola cywilizacyjna się kończy. Zębami i pazurami wydźwignęli świat na pewien szczebel kultury. Będą mogli jeszcze myśleć, tworzyć i kochać (sytuacje, w których im najbardziej do twarzy), ale ani się obejrzą jak rządy świata przejdą w inne ręce. .." pisała w 1936 roku czołowa ideolog "Wielkiego Sufrażu" - Irena Krzywicka.
Myślałem, że do podnoszenia poziomu kultury służyła przede wszystkim głowa. Spełniają się wizje z Matriarchatu Marcina Wolskiego oraz Seksmisji. Płascy, mamy przechlapane.
Swoje pięć minut straciła Tomrich. Mogła zająć dobre miejsce wśród innych kobiet. Szczególnie, gdyby oświadczyła, że jest lesbijką. Przecież czuje pociąg do kobiet. Zabrakło jej odwagi. Mogłaby zająć miejsce pomiędzy noblistkami, jak to udało się naszej uroczej Ani. Zmiana tożsamości płciowej to recepta na sukces Ryszarda Góreckiego w kolejnych wyborach rektorskich. W ten sposób mógłby zresetować licznik kolejnych kadencji. Zmiana płci co drugą kadencję to sposób na realizację snu o dożywotnim trwaniu na posterunku. "Aniela Dulska zaprowadzi UWM do nieba" to mogłoby być hasło kandydatki, która jako pierwsza trans kobieta wygrałaby wybory na polskiej uczelni jako członkini Syndykatu Blondynek.
piątek, 16 listopada 2018
W obronie Ustyjańczuk
Czytelniczki mojego bloga wyraziły oburzenie. Twierdzą, że ironia idzie zbyt daleko. Według nich intelekt pani Wioletty Ustyjańczuk nie jest tak zastraszająco niski jak wynika z jej zeznań. Solidarność kobiet to rzadkie zjawisko, ale się zdarza. Przypomnijmy, jak to było. Nieoceniona Debata, piórem Adama Sochy oznajmia "Zwrócilismy się do rzecznik UWM Wioletty
Ustyjańczuk o komentarz w tej sprawie, ale skierowała nas do swojego
pełnomocnika. Jednak mecenas Jarosław Szczechowicz z powodu obowiązków
sądowych na razie nie wypowiedział się w tej sprawie. Wysłaliśmy mu
SMS-a z prośbą o komentarz" 22 grudnia 2016 w artykule "Piotr Obarek podaje Rektora do prokuratury w sprawie logo UWM".
Autonomia na UWM dotyczy tylko świata zewnętrznego. Wewnątrz natrafia na szereg przeszkód. Ważną rolę w tym pełni tam uniwersalny pełnomocnik - mecenas Szczechowicz. Szef autonomii palestryńskiej obejmującej terytorium UWM. Najważniejszymi jego zadaniami są: myślenie za innych, ustalanie prawdy i czesanie myśli.
Debata 28 grudnia 2016 w artykule UWM odrzuca roszczenia Piotra Obarka w sprawie logo. Odpowiedź Obarka twierdzi : "Jak wyjaśnił nam dr hab. Szczechowicz rektor zlecił modyfikację logo z dwóch powodów. Jeden był techniczny: element loga w postaci rozłożonej książki przy drukach zlewał się. Drugi, merytoryczny dotyczy tego, że Centralna Komisja ds Stopni i Tytułów ostatecznie zatwierdziła decyzję o odebraniu Piotrowi Obarkowi stopnia akademickiego. "Uczelnia nie może firmować nazwisk osób dopuszczających się plagiatu. Druzgocące wnioski Centralnej Komisji do spraw stopni i tytułów i podtrzymanie stanowiska co do zasadności uchylenia uchwały z dnia 21 marca 2001 roku w przedmiocie uzyskania kwalifikacji II stopnia nie są do pogodzenia ze standardami obowiązującymi pracowników uczelnianych będących wizytówką Uniwersytetu” - czytamy w odpowiedzi pełnomocnika UWM.Z tych przyczyn rektor podjął decyzję o stworzeniu nowej Księgi Marki Uniwersytetu i nie może dopuścić, by Obarek miał nadzór autorski nad projektem, w kontekście popełnionego przez Piotra Obarka plagiatu."
Zwracam uwagę na to, że, że ostateczne zatwierdzenie decyzji Centralnej Komisji okazało się nie tak ostateczne jak twierdzi najskuteczniejszy palestryńczyk z UWMu. Powyższa wypowiedź ozdoby wszelkich ozdób zmotywowała mnie do odbycia wycieczki do Lublina w dobrym towarzystwie w celu analizy zbieżności jego doktoratu ze słowacką habilitacją. Wyszła z tego "Śliska sprawa". Okazało się, że nowatorska metoda translacyjna zwana szczechowianem jest do pogodzenia ze standardami obowiązującymi pracowników uczelnianych będących wizytówką Uniwersytetu.
Prawdy w postaci prezentowanej przez mecenasa Szczechowicza pani Wioletta wypowiedzieć na gorąco nie była w stanie, choć przecież jeśli była prawdą to była bardzo prosta i nie przekraczała jej potencjału intelektualnego. Dopiero we wrześniu 2018 uznała oficjalnie te myśli za własne. Rycie beretu dało oczekiwany wynik.Pomiędzy zeznaniami świadków a rzeczywistą przyczyną zmiany logo istnieje pewna aberracja. Przecież tomrich nienawidzi Obarka za to, że na niego nie głosował. Gdyby Piotr na niego głosował to można się założyć, że mógłby nawet przetłumaczyć swój doktorat na słowacki a następnie obronić jako habilitację i włos by mu z głowy nie spadł. Tak to jest, gdy fałsz bierze się za aksjomat. Wielu wtedy musi udawać idiotów. Teraz wszyscy biorą to na siebie, bo eRektor jest specyficznie odważny i mądry.
Autonomia na UWM dotyczy tylko świata zewnętrznego. Wewnątrz natrafia na szereg przeszkód. Ważną rolę w tym pełni tam uniwersalny pełnomocnik - mecenas Szczechowicz. Szef autonomii palestryńskiej obejmującej terytorium UWM. Najważniejszymi jego zadaniami są: myślenie za innych, ustalanie prawdy i czesanie myśli.
Debata 28 grudnia 2016 w artykule UWM odrzuca roszczenia Piotra Obarka w sprawie logo. Odpowiedź Obarka twierdzi : "Jak wyjaśnił nam dr hab. Szczechowicz rektor zlecił modyfikację logo z dwóch powodów. Jeden był techniczny: element loga w postaci rozłożonej książki przy drukach zlewał się. Drugi, merytoryczny dotyczy tego, że Centralna Komisja ds Stopni i Tytułów ostatecznie zatwierdziła decyzję o odebraniu Piotrowi Obarkowi stopnia akademickiego. "Uczelnia nie może firmować nazwisk osób dopuszczających się plagiatu. Druzgocące wnioski Centralnej Komisji do spraw stopni i tytułów i podtrzymanie stanowiska co do zasadności uchylenia uchwały z dnia 21 marca 2001 roku w przedmiocie uzyskania kwalifikacji II stopnia nie są do pogodzenia ze standardami obowiązującymi pracowników uczelnianych będących wizytówką Uniwersytetu” - czytamy w odpowiedzi pełnomocnika UWM.Z tych przyczyn rektor podjął decyzję o stworzeniu nowej Księgi Marki Uniwersytetu i nie może dopuścić, by Obarek miał nadzór autorski nad projektem, w kontekście popełnionego przez Piotra Obarka plagiatu."
Zwracam uwagę na to, że, że ostateczne zatwierdzenie decyzji Centralnej Komisji okazało się nie tak ostateczne jak twierdzi najskuteczniejszy palestryńczyk z UWMu. Powyższa wypowiedź ozdoby wszelkich ozdób zmotywowała mnie do odbycia wycieczki do Lublina w dobrym towarzystwie w celu analizy zbieżności jego doktoratu ze słowacką habilitacją. Wyszła z tego "Śliska sprawa". Okazało się, że nowatorska metoda translacyjna zwana szczechowianem jest do pogodzenia ze standardami obowiązującymi pracowników uczelnianych będących wizytówką Uniwersytetu.
Prawdy w postaci prezentowanej przez mecenasa Szczechowicza pani Wioletta wypowiedzieć na gorąco nie była w stanie, choć przecież jeśli była prawdą to była bardzo prosta i nie przekraczała jej potencjału intelektualnego. Dopiero we wrześniu 2018 uznała oficjalnie te myśli za własne. Rycie beretu dało oczekiwany wynik.Pomiędzy zeznaniami świadków a rzeczywistą przyczyną zmiany logo istnieje pewna aberracja. Przecież tomrich nienawidzi Obarka za to, że na niego nie głosował. Gdyby Piotr na niego głosował to można się założyć, że mógłby nawet przetłumaczyć swój doktorat na słowacki a następnie obronić jako habilitację i włos by mu z głowy nie spadł. Tak to jest, gdy fałsz bierze się za aksjomat. Wielu wtedy musi udawać idiotów. Teraz wszyscy biorą to na siebie, bo eRektor jest specyficznie odważny i mądry.
czwartek, 15 listopada 2018
Bohater naszej radości - Konspirator 100 lecia
Donald Tusk w Łodzi: "Bohaterem naszej niepodległości jest Józef Piłsudski a bohaterem naszej wolności jest Lech Wałęsa". Co za nietakt!? Zapomniał, że bohaterem naszej radości jest Ryszard Górecki - zakonspirowany pod pseudonimem tomrich. Konspirator 100-lecia!
I Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek
W sobotę 10 listopada 2018 kupiłem Gazetę Wyborczą i Nasz Dziennik. Odstąpiłem od swego zwyczaju. Nie czytam gazet. Nie lubię czytać w kółko tego samego ze zmienionymi datami i jeszcze za to płacić. To zupełnie bezsensowne. Po co ryć sobie beret? Tym razem poświęciłem troszkę swej krwawicy. I Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Raz na sto lat chyba można, co nie?
Jubileuszowe numery powinny już na pierwszych stronach wypowiedzieć credo. Przeanalizujmy je z pozycji logiki formalnej. Nasz Dziennik podaje warunki istnienia Polski. Da się to zapisać za pomocą kwantyfikatora szczegółowego. "Polska istnieje wtedy i tylko wtedy gdy". Natomiast Gazeta Wyborcza z nią polemizuje. "Polska - wszystko jest do odwrócenia". Dla każdego x, które jest polskie należy to odwrócić. Zaczęła od odwracania kolorów flagi w napisie. Wszystko (kwantyfikator ogólny) - w takim razie istnienie też. 100 lat - i wystarczy! Liczba 100 na pierwszej stronie Gazety Wyborczej też nie występuje. Farba im się wyczerpała.
Jubileuszowe numery powinny już na pierwszych stronach wypowiedzieć credo. Przeanalizujmy je z pozycji logiki formalnej. Nasz Dziennik podaje warunki istnienia Polski. Da się to zapisać za pomocą kwantyfikatora szczegółowego. "Polska istnieje wtedy i tylko wtedy gdy". Natomiast Gazeta Wyborcza z nią polemizuje. "Polska - wszystko jest do odwrócenia". Dla każdego x, które jest polskie należy to odwrócić. Zaczęła od odwracania kolorów flagi w napisie. Wszystko (kwantyfikator ogólny) - w takim razie istnienie też. 100 lat - i wystarczy! Liczba 100 na pierwszej stronie Gazety Wyborczej też nie występuje. Farba im się wyczerpała.
wtorek, 13 listopada 2018
Dzielenie przez 0
Siała baba mak,
nie wiedziała jak,
a dziad wiedział,
nie powiedział,
a to było tak.
Na pewno wielu z Państwa oczekuje na relację z rozprawy Obarek vs UWM. Śpieszę zaspokoić ciekawość.
Tomricha nie było. Miał do tego prawo. Uwierzył Podusze, że być musi i się bał. Sąd go wezwał, a Tomrich nie przyszedł. Postanowiono nie wzywać go ponownie. Po występie Ustyjańczuk pani sędzia mogła się obawiać, że nie wytrzyma szoku. Jeśli intelekt na UWM zależy monotonicznie od wysokości stanowiska to po przesłuchaniu eRektora należało się spodziewać wszystkiego. Pytanie rektora więc nie mogło wnieść niczego. Piotr przygotował dla Tomricha proste pytania. Na przykład: czy to prawda, że gitara 12-strunowa ma 12 strun. Ten jednak się bał. Dlaczego? Przecież Szczechowicz natychmiast by wniósł o uchylenie pytania jako przekraczającego możliwości percepcji pytanego i wniosek ten by uwzględniono. ERektor pokazał, że jest równie odważny jako Tomrich jak jako Ryszard Górecki. Obawa przed testem obrazkowym sprawiła, że nie przyszedł a przecież pytania były przygotowane pod jego poziom. Nikt nie chciał go torturować.
Dziś słuchano prorektora Przyborowskiego. Przedstawił się jako magister inżynier rolnictwa. Słusznie, bo sąd widząc, co potrafi rzecznik prasowy UWM mógłby bardzo się wystraszyć na wieść, że mówi profesor. Trzeba dawkować emocje. W drugim zdaniu powiedział, że jest prorektorem i to mogło zmrozić niejednego, jeśli ogólna reguła o malejącym intelekcie w zależności od znaczenia w hierarchii UWM wyrażona w nowym logo (w logo prawda jest ukryta, są to cepy u koryta) jest prawdziwa. Powtórzył opinię Ustyjańczuk, że UWM nie jest w stanie profesjonalnie wykonać logo, które by nie było plagiatem. No cóż, zeznawał przed sądem i inaczej powiedzieć nie mógł. Bardzo bolesna to prawda. Jako powód tworzenia nowego logo wymienił tylko przyczyny technologiczne i graficzne. Nie zająknął się o tym, że UWM wymieniał logo ponieważ uważa Obarka za plagiatora. Kto więc oszczędnie gospodaruje prawdą? Ustyjańczuk i Szczechowicz, którzy taką przyczynę podali, czy on? Według jego zeznania główną sprężyną zmiany była Ustyjańczuk. Pozostawiam Państwa ocenie, czy jest to prawda. Moim zdaniem nie. Może zapomniał jakichś faktów? Jak wiadomo w zeznaniach przed sądami ludzie tracą pamięć. Należy przed każdą sprawą poddawać świadków przymusowej terapii. Dostawaliby wyciąg z miłorzębu japońskiego w formie iniekcji, aby wyostrzyć pamięć. Coś takiego jak kontrast przy badaniu tomografem. Szkoda, że człowiek nie ma czegoś takiego jak czarna skrzynka. Rejestrator myśli by się przydał. Wtedy nie przesłuchiwałoby się człowieka tylko brałoby się nośnik pamięci, kopiowało się go i automatyczny sędzia mógłby dokonać bezstresowego badania.
To jego uzasadnienie, że nie naruszono praw Obarka ponieważ dano logo do opracowania innemu podmiotowi nasuwa pewne porównanie. Wzięli równanie a=0, dodali do obu stron a, otrzymali 2a=a, podzielili przez a i wyszło 2=1. Tego się teraz trzymają. A nóż nikt nie zauważy, że dzielą przez 0?
Najzabawniejszy wniosek, który wynika z dzisiejszego przesłuchania polega na tym, że sprawdzenia umowy z Obarkiem dokonali po zawarciu umowy z wykonawcą logo. Wsadzili więc chłopaka (wykonawcę) na minę i się do tego przyznali. Pochodzi z Wielkopolski. Tam wciąż panuje zwyczaj mówienia prawdy. Celowo nie wymieniam jego nazwiska ani nazwy jego firmy, z szacunku dla jego postawy.
Jerzy Przyborowski ma dobre maniery. Umie się przywitać i nie widać na jego twarzy negatywnych emocji. Dostał za to plusa. O manierach Szczechowicza wolę nie mówić. Szkoda gadać.
nie wiedziała jak,
a dziad wiedział,
nie powiedział,
a to było tak.
Na pewno wielu z Państwa oczekuje na relację z rozprawy Obarek vs UWM. Śpieszę zaspokoić ciekawość.
Tomricha nie było. Miał do tego prawo. Uwierzył Podusze, że być musi i się bał. Sąd go wezwał, a Tomrich nie przyszedł. Postanowiono nie wzywać go ponownie. Po występie Ustyjańczuk pani sędzia mogła się obawiać, że nie wytrzyma szoku. Jeśli intelekt na UWM zależy monotonicznie od wysokości stanowiska to po przesłuchaniu eRektora należało się spodziewać wszystkiego. Pytanie rektora więc nie mogło wnieść niczego. Piotr przygotował dla Tomricha proste pytania. Na przykład: czy to prawda, że gitara 12-strunowa ma 12 strun. Ten jednak się bał. Dlaczego? Przecież Szczechowicz natychmiast by wniósł o uchylenie pytania jako przekraczającego możliwości percepcji pytanego i wniosek ten by uwzględniono. ERektor pokazał, że jest równie odważny jako Tomrich jak jako Ryszard Górecki. Obawa przed testem obrazkowym sprawiła, że nie przyszedł a przecież pytania były przygotowane pod jego poziom. Nikt nie chciał go torturować.
Dziś słuchano prorektora Przyborowskiego. Przedstawił się jako magister inżynier rolnictwa. Słusznie, bo sąd widząc, co potrafi rzecznik prasowy UWM mógłby bardzo się wystraszyć na wieść, że mówi profesor. Trzeba dawkować emocje. W drugim zdaniu powiedział, że jest prorektorem i to mogło zmrozić niejednego, jeśli ogólna reguła o malejącym intelekcie w zależności od znaczenia w hierarchii UWM wyrażona w nowym logo (w logo prawda jest ukryta, są to cepy u koryta) jest prawdziwa. Powtórzył opinię Ustyjańczuk, że UWM nie jest w stanie profesjonalnie wykonać logo, które by nie było plagiatem. No cóż, zeznawał przed sądem i inaczej powiedzieć nie mógł. Bardzo bolesna to prawda. Jako powód tworzenia nowego logo wymienił tylko przyczyny technologiczne i graficzne. Nie zająknął się o tym, że UWM wymieniał logo ponieważ uważa Obarka za plagiatora. Kto więc oszczędnie gospodaruje prawdą? Ustyjańczuk i Szczechowicz, którzy taką przyczynę podali, czy on? Według jego zeznania główną sprężyną zmiany była Ustyjańczuk. Pozostawiam Państwa ocenie, czy jest to prawda. Moim zdaniem nie. Może zapomniał jakichś faktów? Jak wiadomo w zeznaniach przed sądami ludzie tracą pamięć. Należy przed każdą sprawą poddawać świadków przymusowej terapii. Dostawaliby wyciąg z miłorzębu japońskiego w formie iniekcji, aby wyostrzyć pamięć. Coś takiego jak kontrast przy badaniu tomografem. Szkoda, że człowiek nie ma czegoś takiego jak czarna skrzynka. Rejestrator myśli by się przydał. Wtedy nie przesłuchiwałoby się człowieka tylko brałoby się nośnik pamięci, kopiowało się go i automatyczny sędzia mógłby dokonać bezstresowego badania.
To jego uzasadnienie, że nie naruszono praw Obarka ponieważ dano logo do opracowania innemu podmiotowi nasuwa pewne porównanie. Wzięli równanie a=0, dodali do obu stron a, otrzymali 2a=a, podzielili przez a i wyszło 2=1. Tego się teraz trzymają. A nóż nikt nie zauważy, że dzielą przez 0?
Najzabawniejszy wniosek, który wynika z dzisiejszego przesłuchania polega na tym, że sprawdzenia umowy z Obarkiem dokonali po zawarciu umowy z wykonawcą logo. Wsadzili więc chłopaka (wykonawcę) na minę i się do tego przyznali. Pochodzi z Wielkopolski. Tam wciąż panuje zwyczaj mówienia prawdy. Celowo nie wymieniam jego nazwiska ani nazwy jego firmy, z szacunku dla jego postawy.
Jerzy Przyborowski ma dobre maniery. Umie się przywitać i nie widać na jego twarzy negatywnych emocji. Dostał za to plusa. O manierach Szczechowicza wolę nie mówić. Szkoda gadać.
poniedziałek, 12 listopada 2018
Zd-rada
Szanowni Państwo,
tak jak obiecałem, postanowiłem dokonać jawnej zdrady Piotra Obarka. Przechodzę
na chwilę na drugą stronę barykady. Ta zdrada jest tym bardziej okropna, że znam Piotra i Mateusza dość długo i wiem, że oni czegoś takiego by nigdy nie zrobili. Będąc z nimi w jednym okopie można mieć pewność że nie zastrzelą podstępnie. Nie strzelą nawet focha.
Otóż, Panie mecenasie Szczechowicz, współczuję Panu. Jest Pan oddanym pełnomocnikiem Rektora. Ciągle jest Pan przy nim, jak Sancho Pansa. Tylko, że ten Don Kichot wymaga więcej. Chce, aby to Pan zamiast niego walczył. Popadł w uzależnienie do tego stopnia że niedługo będzie Pana wysyłał jako prokurenta do dentysty. Bardziej od stomatologii obawia się przesłuchania przez Obarka. Znieczulenie tu nie pomoże, a wręcz może zaszkodzić. Mam dla Pana radę jak tego przesłuchania uniknąć. Niech Tomrich ustanowi pełnomocnika do spraw przesłuchań. To dosyć nowatorskie rozwiązanie prawne. Gdyby je Pan zastosował wprost, wzięto by Pana i eRektora za wariatów. Wyobraża Pan sobie? Sąd chwyciłby natychmiast za telefon i wykręcił numer do psychiatryka. Radca prawny przesłuchiwany zamiast klienta. To się często dzieje w rzeczywistości, ale nikt się nie posuwa do tego, aby przesłuchiwać kogoś pod jego nieobecność.
Aby dokonać niemożliwego należy stworzyć teorię. Trzeba wyjść od tego, że eRektor ma być przesłuchiwany jako strona a nie świadek. Należy uzasadnić, że w tym przypadku możliwe jest ustanowienie pełnomocnika. Jest to dosyć trudne i karkołomne. Od czegóż tytuły i autorytety? Niech Pan leci do Chmaja i poprosi o opinię. Gdy się wypowiedzą w jakiejś kwestii profesor konstytucjonalista i doktor habilitowany nauk prawnych to każdy będzie się bał to ignorować. Google też może pomóc. Pan jest świetnym psychologiem i zna ten mechanizm.
To jest trudne dlatego, że w KRSie Ryszard Górecki jest wymieniony jako jedyna osoba upoważniona do reprezentowania uczelni. Nie może więc wyznaczyć żadnego innego członka organu bo tym organem jest on - jedyny, boski. Trudno podważyć decyzję sądu rejestrowego, ale należy próbować.
Stanowczo odradzałbym, aby to Pan został tym przesłuchiwanym pełnomocnikiem. To by zbyt pachniało Monty Pythonem. Poza tym ryzykowałby Pan tym, że ktoś by doniósł o tym do Izby Radców Prawnych. Niech Pan weźmie ochotnika. Najbardziej nadaje się do tego Przyborowski. Jedynie on może podjąć się takiej misji biorąc ją na poważnie.
Cała ta sytuacja zmusza mnie do zasugerowania, aby również Pan nie pojawiał się w sądzie. Radzę zasłonić się podwójną gardą. Te ryzykowne pomysły powinien przeprowadzić jakiś radca z Pana kancelarii lub któryś z etatowych radców UWM. Trzeba tak zrobić, bo jest ryzyko ośmieszenia.
Przepraszam, że podaję Panu rozwiązanie pachnące obstrukcją procesową, ale niczego lepszego nie byłem w stanie wymyślić. Mimo to, cud przesłuchania pod nieobecność może się ziścić i rozpocznie się epoka nieosobistych przesłuchań. Trzymam kciuki!
PS
Niech Pan uspokoi Tomricha, bo on tak trzęsie tyłkiem przed jutrzejszym przesłuchaniem, że na osiedlu Brzeziny występują ruchy tektoniczne i od tygodnia mi szklanki latają po stole. Nie musi iść do sądu. Przecież w najgorszym wypadku grozi mu tylko niewysoka grzywna. Stron się nie doprowadza siłą. Niech pamięta - melisa, a nie Metaxa.
tak jak obiecałem, postanowiłem dokonać jawnej zdrady Piotra Obarka. Przechodzę
na chwilę na drugą stronę barykady. Ta zdrada jest tym bardziej okropna, że znam Piotra i Mateusza dość długo i wiem, że oni czegoś takiego by nigdy nie zrobili. Będąc z nimi w jednym okopie można mieć pewność że nie zastrzelą podstępnie. Nie strzelą nawet focha.
Otóż, Panie mecenasie Szczechowicz, współczuję Panu. Jest Pan oddanym pełnomocnikiem Rektora. Ciągle jest Pan przy nim, jak Sancho Pansa. Tylko, że ten Don Kichot wymaga więcej. Chce, aby to Pan zamiast niego walczył. Popadł w uzależnienie do tego stopnia że niedługo będzie Pana wysyłał jako prokurenta do dentysty. Bardziej od stomatologii obawia się przesłuchania przez Obarka. Znieczulenie tu nie pomoże, a wręcz może zaszkodzić. Mam dla Pana radę jak tego przesłuchania uniknąć. Niech Tomrich ustanowi pełnomocnika do spraw przesłuchań. To dosyć nowatorskie rozwiązanie prawne. Gdyby je Pan zastosował wprost, wzięto by Pana i eRektora za wariatów. Wyobraża Pan sobie? Sąd chwyciłby natychmiast za telefon i wykręcił numer do psychiatryka. Radca prawny przesłuchiwany zamiast klienta. To się często dzieje w rzeczywistości, ale nikt się nie posuwa do tego, aby przesłuchiwać kogoś pod jego nieobecność.
Aby dokonać niemożliwego należy stworzyć teorię. Trzeba wyjść od tego, że eRektor ma być przesłuchiwany jako strona a nie świadek. Należy uzasadnić, że w tym przypadku możliwe jest ustanowienie pełnomocnika. Jest to dosyć trudne i karkołomne. Od czegóż tytuły i autorytety? Niech Pan leci do Chmaja i poprosi o opinię. Gdy się wypowiedzą w jakiejś kwestii profesor konstytucjonalista i doktor habilitowany nauk prawnych to każdy będzie się bał to ignorować. Google też może pomóc. Pan jest świetnym psychologiem i zna ten mechanizm.
To jest trudne dlatego, że w KRSie Ryszard Górecki jest wymieniony jako jedyna osoba upoważniona do reprezentowania uczelni. Nie może więc wyznaczyć żadnego innego członka organu bo tym organem jest on - jedyny, boski. Trudno podważyć decyzję sądu rejestrowego, ale należy próbować.
Stanowczo odradzałbym, aby to Pan został tym przesłuchiwanym pełnomocnikiem. To by zbyt pachniało Monty Pythonem. Poza tym ryzykowałby Pan tym, że ktoś by doniósł o tym do Izby Radców Prawnych. Niech Pan weźmie ochotnika. Najbardziej nadaje się do tego Przyborowski. Jedynie on może podjąć się takiej misji biorąc ją na poważnie.
Cała ta sytuacja zmusza mnie do zasugerowania, aby również Pan nie pojawiał się w sądzie. Radzę zasłonić się podwójną gardą. Te ryzykowne pomysły powinien przeprowadzić jakiś radca z Pana kancelarii lub któryś z etatowych radców UWM. Trzeba tak zrobić, bo jest ryzyko ośmieszenia.
Przepraszam, że podaję Panu rozwiązanie pachnące obstrukcją procesową, ale niczego lepszego nie byłem w stanie wymyślić. Mimo to, cud przesłuchania pod nieobecność może się ziścić i rozpocznie się epoka nieosobistych przesłuchań. Trzymam kciuki!
PS
Niech Pan uspokoi Tomricha, bo on tak trzęsie tyłkiem przed jutrzejszym przesłuchaniem, że na osiedlu Brzeziny występują ruchy tektoniczne i od tygodnia mi szklanki latają po stole. Nie musi iść do sądu. Przecież w najgorszym wypadku grozi mu tylko niewysoka grzywna. Stron się nie doprowadza siłą. Niech pamięta - melisa, a nie Metaxa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)