W 1960 roku swą naukę w Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym im. Łomonosowa zakończył jeden z bardziej znanych polskich informatyków - Władysław Turski. Z wykształcenia był astronomem. Jego specjalność to "mechanika niebios". Z jego pobytem w Moskwie związana jest anegdota.
Na ich kierunku na wszystkich latach studiowało 12 studentów. Studenci i wykładowcy mieli wielkie problemy organizacyjne. Jeden z wykładowców dla przykładu w ogóle nie prowadził egzaminów ani (o zgrozo!) nie wystawiał stopni. Został wezwany do zwierzchności. Odbył się tam mniej więcej taki dialog:
Dziekan: Panie profesorze, dlaczego nie przeprowadza Pan egzaminów?
Profesor: A co to jest egzamin?
Dziekan: Zadaje się studentom pytania i ocenia odpowiedzi.
Profesor: Dobrze, od dziś będę przeprowadzał egzaminy.
Profesor, pouczony przez dziekana przystąpił do spełniania swoich obowiązków. Oto przebieg jednego z egzaminów:
Profesor: Ładne ma Pan buty. Gdzie je Pan kupił?
Student: W sklepie na Twerskiej.
Profesor: Bardzo dobra odpowiedź. Otrzymuje Pan piątkę.
Takie rzeczy się działy w Moskwie. Studenci i kadra pracowali razem nad problemami naukowymi i nie bardzo mieli czas na dopinanie formalności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.