Czego dziś i jutro można się dowiedzieć w Hotel Parku? Co rozumieć pod pojęciem "łańcuch wartości". W zasadzie, nic nie rozumiem z tego co jest napisane na stronie UWM o warsztatach TeBiCE. Przydałaby się Klaudia z Rancza, która by wyjaśniła co się kryje pod tym tajemniczym tekstem w dialekcie brukselskiej biurokracji? Czy chodzi o to, że będziemy żreć szarańczę, która zeżre nasze plony? Bo przecież trudno uwierzyć w szarańcze-kanibale oraz w biologiczną perpetuum-mobile, która będzie pracować dla gospodarki o obiegu zamkniętym. Może niech wyhodują bojowe szarańcze, które będą atakować plony konkurencji i wracać do macierzystej hodowli w celu dalszego przetwarzania? Jedna rzecz jest niewątpliwa - są na to fundusze, choć nie bardzo wiadomo na co. Mi TeBiCE kojarzy się ze sławnym przedsięwzięciem w ramach KPO-HoReCa. Taka poetyka.
Centrum Biogospodarki i Energii Odnawialnych UWM zaprasza na warsztaty pt. „Ocena skutków regulacji chowu i przetwórstw owadów w Polsce".
Wydarzenie jest częścią projektu TeBiCE i skierowane jest do wszystkich zainteresowanych rozwojem sektora owadziego w Polsce.
Warsztaty odbędą się w dniach 26-27 listopada w hotelu HP Park w Olsztynie.
TeBiCE ma na celu zwiększenie wydajności sektora publicznego i prywatnego w przyjmowaniu rozwiązań gospodarki o obiegu zamkniętym, zapewniając bardziej efektywny rynek produktów ubocznych i odpadów z sektorów produkcji podstawowej i przetwórstwa rolno-spożywczego na obszarze Europy Środkowej. Tworząc narzędzia wspomagające podejmowanie decyzji skierowane zarówno do MŚP, jak i decydentów politycznych, TeBiCE promuje uruchamianie nowych łańcuchów wartości, opartych na najnowocześniejszych technologiach i nowych modelach biznesowych, generując bardziej wydajną i konkurencyjną gospodarkę.
Leszek Kraskowski nadal próbuje ujeżdżania Konia. Jak pisałem ujawnił postanowienie o umorzeniu ujeżdżania w lubelskim rodeo. Tu je omawia. Podziwia logiczną konstrukcję wprowadzającą do obiegu bezwzględny prawniczy immunitet. Przypomniał mu się podobny wynalazek zastosowany w stosunku do księgowego z Pruszkowa, któremu powierzali buchalterię członkowie mafii. Ten też się okazał całkowicie niewinny. Pan Leszek się napracował i przepisał 83 stronicowy skan dokumentu lubelskiej prokuratury, co dowodzi zawziętości. Prokurator też był bardzo pracowity. Jego twórczość została nagrodzona i może stanowić materiał ćwiczeniowy dla studentów prawa. Ciekawostką są spotkania biznesmenów z Pruszkowa z działaczami Kongresu Liberalno-Demokratycznego popularnie zwanymi "aferałami". Któż to pamięta i się tym przejmuje? Jeśli nawet coś tam było to już dawno się przedawniło. No niech nie mówi, że to kolejna odsłona sagi o rozbójnikach Donalda bo go załatwią psychiatrią walczącą.
Pan Leszek ma też około 2 tys. przelewów, które pojawiły się w sprawie. To niedużo. Próbował zlecić ich analizę sztucznej inteligencji. Ta wymiękła. Próbował też Excela. Oba podejścia są z góry skazane na niepowodzenie. Potrzebna by tu była Zosia Narkowicz, która miała magiczny czujnik przekrętu. Wystarczyło, że wyjęła ze sterty jeden kwit i ten był trefny. Spojrzała na jedno konto i okazało się źródłem rozterek takich jak sławetny traktor w ART zapisany w koszty.
Jeśli z tych kwitów można cokolwiek wywnioskować to przydałby się kumaty księgowy (powiedzmy - Goethe albo Paciolli) i jakiś prosty system księgowy, który by ujął wszystkie końskie kwity w jednym uniwersum. Tu też nie ma gwarancji, że się coś wywnioskuje, bo jest duży obieg pozaksięgowy i niewystarczająca szczegółowość. Tym niemniej jeśli się nie spróbuje to się na pewno niczego nie znajdzie, a inne metody są nieadekwatne.
Pan Leszek niepotrzebnie się wkurza w końcu materiału i zatraca dystans, Co by nie gadać to jednak obecny system jest dużo lepszy niż PRL, choć widzimy skłonność do przywrócenia elementów poprzednika. W postaci karykaturalnej.
Leszek Kraskowski poszerza swe dociekania. Może w końcu trafić na jadowitego węża.
Arleta Bojke zna się na postsowieckim obszarze jak mało kto. Uważana jest za ślepą stronniczkę Ukrainy. Nie podzielam tej opinii. Jest po prostu mądra i potrafi pokazać wielostronną rzeczywistość. Nie zdarzyło się, że oglądając jej kanał "Koniec Świata" stwierdziłem, że zmarnowałem czas. Dlatego go polecam.
Na poniższym wideo prowadzi wywiad z osiadłą w Gruzji Polką i pokazuje sytuację poprzez pryzmat jej doświadczeń. Okazuje się, że Gruzini bardzo interesują się Festiwalem Eurowizji. Ostatnia (2024) edycja tej imprezy doprowadziła do przegranej stronnictwa proeuropejskiego. Pierwsze miejsce w nim zajął podobno jakiś facet w spódnicy, a niektóre fragmenty gruzińska publiczność uznała za manifestację satanizmu. Gruzinom odechciało się wchodzić do Unii Europejskiej przy naruszeniu ich systemu wartości. Ten festiwal w znacznym stopniu zaważył na wynikach wyborów. W gruzińskich domach zaczęto zastanawiać się, czy Gruzinom po drodze z Europą, w której odbywają się tego rodzaju hece. Materiał startuje z fragmentu o Festiwalu Eurowizji. Można też go obejrzeć w całości.
Tak się skutecznie odciąga Gruzję od ambicji europejskich. Od wielu lat odczuwam do Festiwalu Eurowizji odrazę. Oglądać to, to czas stracony. Mi wystarczył jeden raz w zamierzchłej przeszłości.
Słyszałem, że do modernizacji kortowskiej plaży dołączyły dziki. Na Brzezinach też były wczoraj. 15 sztuk. Gdy się człowiek zamyśli na spacerze to dopiero zauważa je po odgłosach. Daliśmy z naszym bojowym Tedim nogę. Szef Straży Miejskiej wyjaśnia nam, dlaczego nie może sobie poradzić z dzikami. Wcześniej mógł. Teraz podobno na przeszkodzie jest ASF. Tylko, że ASF jest w Polsce od 2014 roku. Przepędzanie dzików receptą? Poważnie? To przecież czyste działania pozorne. One przecież i tak przemieszczają się same.
Myślę, że niebagatelnym czynnikiem prowadzącym do sukcesów dziczej inwazji jest polityka Hennig-Kloski, Dorożały i Zielińskiej - tych tytanów intelektu. Oni nawet nie wyglądają na mądrych. Aktywiszcza w fotelach ministerialnych to dopiero klęska. Czy politologia zna wyjaśnienie zjawiska zajmowania stanowisk przez coraz bardziej szalonych ludzi, oraz popadania w szaleństwo tych, którzy już na nich są? Może mamy epidemię szalonych ministrów? Szalonych świętych krów?
Jak my sobie poradzimy z rosyjską inwazją skoro nie dajemy sobie rady z dzikami?
Leszek Kraskowski znowu atakuje. Opublikował tajne uzasadnienie umorzenia sprawy Konia. Dziennikarz znowu się naraża Ośmiornicy. W końcu któraś macka go może dosięgnąć. Nawet może nie wiedzieć, kto może się poczuć zagrożony. Tam węży jadowitych wielka obfitość. Szczególnie wśród prawników. Widocznie jest uzależniony od adrenaliny.
Aleksander Gabyszew to jakucki szaman, który w 2019 szedł z grupką swoich zwolenników z Jakucji do Moskwy aby na Placu Czerwonym odbyć rytuał wygnania demona z Putina. Unieszkodliwili go i zamknęli w psychiatryku. Sasza mi zaimponował odwagą głoszenia swoich wizji i ich trafnością. Lubię tego dziwaka i od czasu do czasu sprawdzam co u niego. Ten to ma kręgosłup!
Antonio - przybył do Polski z Kolumbii. Okazało się, że mamy kolejne dziecko. Świetnie gra w piłkę. Jeśli chodzi o resztę naszych zagranicznych dzieci to: Julka (Ukrainka) radzi sobie całkiem nieźle dzięki dobrym ludziom i własnej pracowitości; Justin (Hindus) skończył studia i jest nauczycielem - żeni się w końcu grudnia; Ankita (Hinduska) rozwija swoje talenty w szkole w Jeevodaya.